W sypialni położonej na górnym piętrze dwupiętrowego domu, leżącego tuż przy skraju lasu i drogi prowadzącej do Miasta Beacon Hills, smacznie spała 18-letnia brunetka, a jej długie włosy były porozrzucane na poduszce tworząc chaos .
Na ciche hałasy dochodzące z kuchni, brunetka tylko zaciągnęła kołdrę na głowę z mocnym postanowieniem by iść spać dalej po wczorajszym wieczorze filmowym. Była jednym słowem nie do życia i miała głęboko gdzieś to, że jej rodzina nie umiała być cicho o poranku - co w sumie powinno być zakazane .
I pewnie dalej by leżała w królestwie puchu i poduszek, gdyby nagle nie oprzytomniała i przypomniała sobie, że na dole nie może być nikt z jej rodziny , bo aktualnie byli prawie 30 kilometrów od jej domu.
Już całkiem obudzona usiadła sztywno na łóżku i nasłuchiwała. Może to tylko jej się przyśniło ? Ale hałas się powtórzył - jakby ktoś otwierał drzwiczki do lodówki ? I do tego dochodzi ten wspaniały zapach, którego brunetka z niczym innym pomylić nie może , zapach kawy . Ściągnęła brwi wysilając swój mózg do jakiekolwiek pracy o poranku . Na pewno nie jest to złodziej, no chyba że się zmęczył i postanowił coś szamać i popić kawą . Stiles też odpada, pewnie odsypia wieczór filmowy tak jak reszta watahy . Derek nie użył by drzwi a raczej okna u niej w sypialni , tyle dobrego że po tej akcji z gazem pieprzowym nauczył się pukać w to cholerne okno . W jej głowie zieje pustka . Dziewczyna szybko spojrzała na zegarek - 8:30 , szybko i na tyle ostrożnie na ile pozwoliło jej zdenerwowanie ruszyła w stronę drzwi po drodze chwytając kij bejsbolowy , który dostała od Stilsa po akcji szalonej harpi by mieć coś do obrony i który zawsze trzymała gdzieś pod ręką . Kto by pomyślał, że przyda jej się to we własnym domu? Chwyciła za klamkę i ostrożnie otworzyła drzwi , wychyliła głowę i spojrzała najpierw w prawo potem w lewo w poszukiwaniu zagrożenia, gdy się okazało że teren jest czysty na paluszkach ruszyła w stronę schodów . Zeszła omijając trzeci stopień, który skrzypiał i ruszyła w stronę kuchni , mocniej zaciskając rękę na kiju . Gdy brunetka była już w kuchni stanęła jak wryta , spodziewała się chyba wszystkiego, od łowców do ataku kosmitów, w końcu mieszka w najbardziej dziwnym mieście jakie jest do wyboru na tej planecie , ale nie spodziewała się jego .
-Peter co ty do cholery robisz w MOJEJ kuchni ? -Zapytała zdziwiona opuszczając kij, który do tej pory trzymała gotowy do ataku .
-Robię śniadanie ,wiesz że cię uwielbiam, ale z miną ryby wyjętej z wody jesteś nieapetyczna - odparł i zamieszał na patelni .
Rose otwierała i zamykała usta , jej mózg nie umiał przetworzyć to co widziały oczy . A oczy widziały cholernego Peter Hale stojącego w jej kuchni u niej w domu, robiącego śniadanie i na dodatek miał na sobie absurdalny różowy fartuszek z wyhaftowanym napisem „I'm sexy and I know it."
- Widzę, że robisz śniadanie tylko dlaczego akurat w moim domu ? - totalnie to musiał być jakiś dziwny sen .
- Właśnie wracałem z małej przejażdżki, jak pewnie wiesz od Dereka, nie było mnie parę dni w okolicy, zgłodniałem więc postanowiłem coś wszamać, a twój uroczy domek był najbliższej -Wyciągnął talerze , nałożył na nie jajecznicę, i położył je na stół .
- Proszę dwie porcje pyszniutkiej jajecznicy własnej roboty , nawet zrobiłem ci kawę . Nie krępuj się, siadaj - Uśmiechnął się siadając do stołu i najwyraźniej czekał też na Rose . „ Nie wierzę, że ja naprawdę dwa dni temu mówiłam, że Peter nie jest taki zły , teraz chyba przejrzałam na oczy, bo mam nie odpartą chęć jednak mu tym kijem przyłożyć". Z pewną dozą nieufności Rose odłożyła kij (na wszelki wypadek w pobliżu jakby jednak go PILNIE potrzebowała ), usiadła do stołu i wbiła spojrzenie w talerz jakby spodziewając się, że zaraz wstanie i zacznie tańczyć .Peter musiał to zauważyć, bo westchnął z miną cierpiętnika, wziął widelec, nabił kawałek śniadania ,włożył do ust - specjalnie chwilę dłużej żuł trzymany kawałek w ustach z miną jawnie pokazującą, że to co zrobił jest wyśmienite - i połknął .
-Widzisz ? nie jest zatrute, nawet lepiej, ma smak ! Chociaż powiem ci na ucho, że mogłem trochę przesadzić z solą . - „ Ciekawe czy go twarz nie boli od tego jego ciągłego uśmieszku" Zielonooka z wahaniem wzięła kęs do ust .
-Faktycznie za dużo soli - Rose wzięła kolejny kęs do ust już bez takich podejrzeń, a Peter ze swoim firmowym uśmieszkiem dołączył się do śniadania .
-Dobra czyli włamałeś mi się do domu, tylko po to, żeby zrobić sobie śniadanie ? - zapytała szatynka popijając kawę, w myślach dziwiąc się skąd Hale wie, że pije z mlekiem, jeszcze gorzej wiedział ile posłodzić, co było dość przerażające .
-Po pierwsze - nie włamałem się, a po drugie nie tylko sobie - patrz ,zrobiłem nawet dla ciebie, wiem jestem wspaniałomyślny, a nawet dziękuję nie usłyszałem -
-Tak wiem, przepraszam i dziękuję, za jakże pyszną przesoloną jajecznice- przynajmniej nie grozi mi cukrzyca - na te słowa Peter tylko się uśmiechnął .
-Czyli mówisz, że się nie włamałeś ? -
-Miałem klucz, więc się nie włamałem - Rose się zdziwiła „skąd on ma klucze do mojego domu ?" Peter na to tylko podniósł rękę w uspokajającym geście. Jeszcze by tego brakowało, żeby go o stalking posądzali, może nie jest czysty jak łza, ale do takiego poziomu jeszcze nie upadł , słowo JESZCZE tutaj jest słowem kluczem .
-Klucze były w doniczce , normalnie poczułem się jak w jakimś romansidle, gdzie mężczyzna wchodzi do domu swej ukochanej by zrobić jej niespodziankę -Na te słowa brunetka poczuła jak pieką ją policzki „Głupia !Rumienisz się jak panna na oddaniu !"
-A tak z innej beczki , fajniutka piżama, kociaku - Stwierdził Peter posyłając jej swoje rozbawione spojrzenie znad kubka kawy . „O co mu do cholery chodzi ?" Spojrzała na siebie . Czuła jak rumieńce zalewają jej twarz, tylko nie wiedziała czy bardziej ze wstydu czy zażenowania .Miała na sobie prezent od swojej młodszej siostry Karen , piżamę złożoną z dwóch części - topa i naprawdę krótkich spodenek, i to wszystko w kolorze czerwonym i obszyte koronką .Rose schowała twarz w dłonie, wydając dźwięk przypominający coś pomiędzy piskiem a jękiem . Spojrzała spomiędzy palców na osobnika, który jedyny w tym pomieszczeniu dobrze się bawił , głowę miał opartą na rękach, w oczach ten specyficzny błysk . Znowu żałośnie jęknęła „Jak ja nienawidzę tego dupka , założę się, że to dla tego miał dzisiaj taki dobry humor, przecież byłam wyśmienitą rozrywką do śniadania" Bez słowa wstała i poszła w kierunku sypialni, by jak najszybciej się przebrać i zapomnieć o tej całej sytuacji -, ale śmiech Petera skutecznie jej to uniemożliwił . Gdy Zielonooka już się przebrała w jakieś normalniejsze ciuchy, zeszła na dół z mocnym postanowieniem by opieprzyć Hale za to co stało się przy śniadaniu , ale gdy zeszła do kuchni po mężczyźnie nie było śladu. Jedynymi dowodami, że to nie był jakiś dziwny sen czy omamy, były naczynia na suszarce i jeden samotny tulipan na stole . Rose zdziwiła się i wzięła kwiat do ręki „Mój ulubiony kwiat .Nawet nie chcę wiedzieć skąd on to wszystko wie"
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że początek wam się spodobał , następna część już za tydzień w piątek .
CZYTASZ
3 Razy gdy Peter pojawia się bez zapowiedzi i 1 gdzie zostaje zaproszony (TOM 1)
FanfictionTytuł mówi sam za siebie . Peter lubi bez zapowiedzi pojawiać się w domu Rose co doprowadza ją do zawałów serca i załamania psychicznego a potem znikać a Derek jest alfą która nie potrafi sobie poradzić z dość ciężkim w obyciu wujkiem a do tego doch...