Rozdział 3

1.5K 77 41
                                    


Skończyłam! Miał być wczoraj ale jakoś nie miałam czasu by wstawić .Rozdział ma ponad trzy tysiące słów ! Na początku miałam inny pomysł na zakończenie tego rozdziału , ale w końcu wygrało to. Miłego czytania ^.^

3

-Jaja sobie robisz? – Powiedział Stiles trzaskając drzwiczkami od szafki szkolnej. Westchnęłam, cierpiąco opierając głowę o swoją szafkę - ile razy można powtarzać to samo ?

-Stiles, czy ja wyglądam jakbym sobie jaja robiła ? – moja szafka z bliska ma naprawdę ładny biało-szary kolor .-Czekaj , chcesz mi właśnie wmówić że trzy dni temu Peter Hele, ten Peter Hele, który próbował nas wszystkich pozabijać, to znaczy nie ciebie, bo ciebie wtedy nie było , a którego my spaliliśmy , to znaczy Scott i Derek, koktajlem mołotowa, ten po jakimś czasie powrócił do życia.Włamał ci się do domu i zjadł z tobą śniadanie ? – spojrzał na mnie pytająco a ja mu przytaknęłam, jak na razie wszystko się zgadzało

– A dzień później wprosił się na obiad gdy byli twoi rodzice i zachowywał się w cywilizowany sposób ? - W końcu odkleiłam się od szafki spojrzałam na Stilsa i po raz kolejny potwierdziłam .

-No ty naprawdę jaja sobie robisz ! – krzyknął Stilinski . Zawyłam wewnętrznie z rozpaczy , miałam nadzieję że Stiles mnie wysłucha i coś podpowie,dlatego z samego rana gdy tylko się napatoczył ze Sccotem , porwałam go do biblioteki i wszystko mu opowiedziałam , nawet ten fragment z kuchni . Na wspomnienie tego co się stało w kuchni czuję jak mi twarz zaczyna płonąc . „Głupia, opanuj się ! Ludzie się patrzą !"Krzyczę na siebie w myślach i klepię się po policzkach by trochę się opanować . A on od tego czasu łazi za mną i ciągle powtarza to samo, a jest już południe . Cóż, trzeba przyznać chłopak łatwo się nie podaje .

-Kto sobie robi jaja ? Rose co ci się stało, jesteś cała czerwona na twarzy- Spytał się Scott, który pojawił się dosłownie znikąd .

- Nikt sobie jaj nie robi, Stiles ma problem z rozumieniem, to wszystko- odburkuję, nie dość, że głowa mi pęka to jeszcze Stiles patrzy się na mnie jak na wariatkę . Biorę plecak i sprawdzam czy na pewno zamknęłam szafkę , słyszę że Scotto czymś gada z Stiles'em ale jakoś nie umiem się na nich skupić . W moich myślach ciągle kołacze się Peter i właśnie to jest problem, nie za bardzo wiem co mam z tym fantem zrobić .Peter jest Peterem a każdy wie jaki jest . I to właśnie mnie niepokoi , czy zrobił to bo ma jakieś ukryte zamiary czy może ... chodziło mu o coś innego.Jeśli ma ukryte zamiary to by wytłumaczyło jego dziwne zachowanie i chęć wiedzy o mojej rodzinie , ale teraz pozostaje pytanie jakie to zamiary ? Nie, nie mogę wymyślać tylko czarnych scenariuszy. Nagle czuję rękę na moim ramieniu, obracam się- Scott .

-Rose na pewno wszystko okej ? Od dobrych 5 minut patrzysz na tą szafkę jakby ci całą rodzinę wybiła – powiedział brązowooki , na jego twarzy malowało się zmartwienie .

-Jest okej Scott, naprawdę, tylko nad czymś myślałam - posłałam mu uspokajający uśmiech , ale chyba mi to nie wyszło, bo przybrał minę moknącego szczeniaka . Ha ! ta mina na mnie nie działała ... chyba .

-Ej! Kumpel, tak się nie robi . Jak nie chce niech nie mówi – W mojej obronie stanął Stiles odciągając Scotta i jego szczenięcą minkę . Odetchnęłam z ulgą, jeszcze chwila a bym się złamała . Dobrze że wojsko nie ma dostępu do Scotta,bo to już by była tragedia .Nawet Loki by wymiękł podczas ataku na Nowy York 

-Przepraszam Ros , Stiles ma chyba rację, nie powinienem naciskać –

-Halo ! Ziemia do Scotta, ja mam zawsze rację - powiedział Stiles jak byto była najbardziej oczywista rzecz na świecie

3 Razy gdy Peter pojawia się bez zapowiedzi i 1 gdzie zostaje zaproszony (TOM 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz