Prolog

10 1 1
                                    

Wróciłam ze szkoły. Znów bliska płaczu. Tak bardzo nienawidziłam mojej klasy. Codziennie uprzykrzali mi życie. Najchętniej już nigdy bym tam nie poszła. Znęcają się nade mną. Rzuciłam się na łóżko. Z oczu zaczęły lecieć mi łzy. Chciałam umrzeć. Muszę wytrzymać z nimi jeszcze ten rok, który dopiero się zaczyna i jeszcze jeden. Boję się. nie mogę powiedzieć nikomu. Grozili mi. Są zdolni do wszystkiego.

Najbardziej nie pasuje im we mnie mój wygląd. Czarne, proste włosy z grzywką, oczy tego samego koloru zarysowane kredką. Podoba mi się styl emo. Nie tnę się i nie piszę wszędzie smutnych cytatów. Krzywdząc siebie dałabym satysfakcję prześladowcom z mojej szkoły. Tego nie zrobię. Nie poddam się. Będę silna, jednak jest to trudne.

Znów siedzę w szkole. Sama w czwartej ławce pod ścianą. Niestety ostatnie były zajęte. Próbowałam opanować drżenie dłoni. Tak bardzo się bałam co się dziś wydarzy... Już po chwili na mojej ławce wylądowała karteczka. "Dziś planujemy coś specjalnego, emosiu" –  przeczytałam. Bałam się jeszcze bardziej. Co chcą zrobić?

Po lekcji starałam się gdzieś ukryć. Wmieszać w tłum. Miałam nadzieję, że mi się to udało. Nie widziałam  ich nigdzie. Odetchnęłam.

 – Gdzie uciekasz, Phoebe? Nie chcesz się dziś pobawić?  usłyszałam głos jednej z nich. Podskoczyłam, gdy złapała mnie za ramię.

  Zostaw mnie!  krzyknęłam. 

Ciągnęła mnie za sobą zasłaniając mi usta ręką. Już po chwili znalazłyśmy się w męskiej toalecie. Była tam pozostała piątka. Jeden z nich trzymał kamerę. Nie rozumiałam o co chodzi. Zaczął nagrywać. Reszta zakneblowała mi usta i zaczęła rozbierać cały czas mocno trzymając. Wyrywałam się, jednak byłam słaba.

  Nagramy dzisiaj takie male porno z tobą w roli głównej. Czy nie mówiłaś kiedyś, że chcesz zostać kimś sławnym?  zaśmiał się główny prześladowca - Jack.

Kiedy zostałam w samej bieliźnie Jack zaczął mnie obmacywać. Czułam jak coś się dzieje we mnie. Nagły przypływ gorąca. Było przyjemne. Dawało mi siłę. Wtedy coś dziwnego się wydarzyło. Wszędzie był ogień. Włączył się alarm. Szybko się ubrałam i wyczerpana oparłam się o umywalkę. Podniosłam na chwilę wzrok, rozglądnęłam się. W lustrze zobaczyłam coś, co mnie wystraszyło. Moje oczy były czerwone, a na głowie miałam jakby wieniec z ognia. Chciałam go ugasić, jednak nawet mnie nie parzył... Zacisnęłam powieki i pochyliłam głowę. Kiedy znów zerknęłam w lustro wyglądałam jak zawsze. Nadal byłam w szoku, ale zobaczyłam co jest wokół mnie. Jack, a raczej spalone jego ciało leżało na kafelkach. Jedna z dziewczyn tarzała się i próbowała ugasić ogień na jej ciele. Kiedy do łazienki wbiegł nauczyciel zaalarmowany wrzaskami cierpienia zobaczył mnie stojącą bez strachu wśród ognia. Zrozumiał, kto to spowodował. Nie myślałam. Działałam. Skoczyłam w zamknięte okno. Rozbiłam szybę swoim ciałem i już po chwili dotknęłam stopami miękkiej trawy.

Co ja zrobiłam? I co się teraz ze mną stanie? Zabiłam ich. Uciekłam. Będą mnie szukać. Nie mogę wrócić do domu. Nie mogę narażać moich rodziców. Biegłam przed siebie. Zobaczyłam las. Może to niezbyt bezpieczne połączenie dla ognia, jednak musiałam się ukryć...

Edit. Jeśli czytacie, to proszę komentujcie rozdziały, bo chcę wiedzieć, co myślicie o opowiadaniu :)

Dziewczyna W Ognistym WieńcuWhere stories live. Discover now