Szłam przed siebie. To nawet nie jest mój świat. Gdzie ja jestem!? Chociaż tyle, że ludzie mnie nie znają. Jestem bezpieczna. Rozejrzałam się po otoczeniu. Czy ona ma skrzydła? Tak... Błękitne, wyglądają na bardzo delikatne... A ten mężczyzna... Jest taki owłosiony... Jego zęby... Jak u wilka... To... To wilkołak? Patrzyłam po "ludziach" i zauważałam coraz więcej nadnaturalnych ras.
Zaczęłam szukać spokojnego miejsca. Tu jest jakaś uliczka. Kiedy wyszłam nie myślałam o przyszłości. Nie wiedziałam, że jestem w obcym świecie. Jak tu ciemno... Skupiłam się na ogniu, na złości. I... UDAŁO SIĘ! Na mojej dłoni był niewielki płomyk, który oświetlał drogę. Nie wiem czemu chciałam tu przyjść. Nagle odwróciłam się. Usłyszałam kroki. Nikogo tam nie było. Może mi się wydawało. Jednak znów je usłyszałam, a po chwili cichy pomruk.
– Kto tu jest? – spytałam, znów ten pomruk. Tym razem bliżej. Bałam się.
Rozglądałam się i świeciłam wokół. Zobaczyłam jakby ludzką sylwetkę, jednak zniekształconą. Po chwili drugą. I kolejne. Zbliżały się. Czułam, że ciepło ognia rozchodzi się po moim ciele. Nie chciałam stracić nad sobą kontroli. Postacie otoczyły mnie. Zaczęłam się trząść. Nie mogę dłużej tego powstrzymywać. Upadłam na kolana. Tu, w tym świecie mogłam żyć normalnie. Ucieknę stąd. Nie uwolnię szaleństwa... Nie... Obraz zaczynał się rozmazywać. Usłyszałam krzyk. Mój krzyk.
Nie wytrzymałam. Moje ciało zaczęło płonąć, jak wszystko w promieniu paru metrów. To wspaniałe uczucie władzy i niezwyciężoności powróciło. Znów zaczęłam się śmiać. Wszędzie płonęły ciała. Wiły się. Próbowały ugasić płomienie. Ja tylko patrzyłam na swoje dzieło. Potrzebuję więcej! Ogień rósł w siłę. Żył własnym życiem. Nie kontrolowałam go, on kontrolował mnie. Robiłam co mi kazał. Słyszałam jak trzaski szepczą do mnie. Proszą o uwolnienie ich. Chcą się rozprzestrzenić. Zrobię to. Uniosłam ręce. Nagle wszystko się skończyło. Ogień zniknął. Moja cała siła. Upadłam na ziemię. Cała byłam pokryta wodą. Co się stało!? Spróbowałam znów rozpalić ogień. Nic to nie dało. Ktoś mnie pokonał. Nie można mieć większej potęgi niż płomień! Z mojego gardła wydobył się jęk. Krzyk. Dziwny, nieludzki głos. Ktoś złapał mnie za ramiona. Nie miałam nawet siły się wyrwać. Śmiałam się.
– Zabij mnie. Zabij! – szeptałam – Zrób to – podniosłam wzrok śmiejąc się.
Wpatrywałam się w błękitne oczy, świeciły lekkim blaskiem. Dotknęła mojego policzka.
– Phoebe. Phoebe. Uspokój się. Nikt nie chce ci nic zrobić.
– Zabij. Zabij. Tak. Niech zginę. Widzę, że tego chcesz – nie przerywałam.
Zobaczyłam tylko białe włosy i dłoń przed twarzą, gdy znów wszystko zniknęło. Otwarłam oczy z pokoju. Tym co wcześniej. Z początku nie pamiętałam co tu robię. Po chwili wszystko do mnie dotarło. W oczach pojawiły mi się łzy. Jestem chora psychicznie. Nie panuję nad sobą. To wszystko jest ode mnie silniejsze. Płakałam. To dla mnie zbyt wiele. Czy ten sen nie może już się zakończyć?
– Phoebe? Nie płacz. – usłyszałam cichy szept Diany.
– Odejdź. Zrobię ci coś. Nie chcę... Ja... Ja... – nie potrafiłam nic więcej wydusić przez łzy.
– Uspokój się. Nic się nie stanie. Musisz być spokojna. – rozkazywała mi, jednak czułam jej troskę.
Czarnoskóra dziewczyna usiadła obok mnie na łóżku. Wzięła grzebień i zaczęła rozczesywać mi włosy. To było tak relaksujące. Mówiła do mnie spokojny głosem. Zachowywała się jak matka. Tego potrzebowałam. Jej opanowanie i łagodność.
– Phoebe. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale to co się tu dzieje to nie sen. Wczoraj... czemu tam poszłaś? To zakazana ulica. Przebywają tam zakażeni. Mogłaś zginąć...
– Może powinnam umrzeć? Nie zapanuję nad sobą. Ogień doprowadza mnie do szaleństwa... Zabiłam tyle osób. Jestem potworem!
– Phoebe, każda z nas musiała przez to przejść. Twoje zadanie jest trudniejsze, ale nie zrażaj się. Bo to dlatego, że gdy osiągniesz swój cel, będziesz z nas najpotężniejsza. Wiem, że jest w tobie siła. Nie patrz w przeszłość, tylko w przyszłość. Ona da ci nadzieję i wytrwałość. – Diana przestała bawić się moimi włosami i objęła mnie. Mówiła z takim przekonaniem. Część mnie jej wierzyła, jednak ta druga mówiła, że to nie możliwe.
– Dobrze... Ja... Będę się uczyć. Opanuję to – wyszeptałam przez łzy
YOU ARE READING
Dziewczyna W Ognistym Wieńcu
FantasyOdkryła swoją moc. Przypadkiem zabiła. Wszystko obraca się przeciw niej. Czy nauczy się panować nad szaleństwem? To nie takie proste...