Błąkałam się samotnie po lesie. Nie mogłam tu zostać wiecznie. Ktoś i tak mnie znajdzie. Będą mnie poszukiwać. Jestem niebezpieczna. Byłam wyczerpana i głodna. Usiadłam na polanie i rozmyślałam nad wydarzeniami dzisiejszego dnia. Jestem mordercą, uciekinierem. Może jestem chora psychicznie? Czy dla dobra innych oddam się w ręce policji? Niby uczą tak wiele w tej szkole, a o tym co robić, jeśli jest się psychopatycznym mordercą to już nie wspomną... Czułam się dziwnie, bo nie miałam wyrzutów, że ich zabiłam. Moi rodzice pewnie niedługo się dowiedzą, jeśli już im ktoś tego nie powiedział... Położyłam się na mchu.
Następnego dnia postanowiłam udać się do miasta. Wiedziałam jak bardzo to ryzykowne, ale nie mogłam się ukrywać w lesie. Musiałam jakoś przeżyć i zorientować się co o mnie mówią ludzie. Już na początku zobaczyłam swoje zdjęcie. Nad nim napisz "UWAGA!", a poniżej "Wczoraj czternastoletnia Phoebe Black podpaliła szkolną toaletę, w której znajdowało się łącznie siedem osób. Jedna ofiara śmiertelna, jedna trafiła do szpitala z ciężkimi poparzeniami całego ciała. Reszta zdołała uciec. Chora psychicznie dziewczyna wyskoczyła przez okno. Prawdopodobnie ukrywa się w lesie. Prosimy unikać tych okolic." Dalej podali mój opis, gdzie mi widziano, co robić i inne takie tam.
Parę metrów dalej był kiosk. Na stojaku było pełno gazet ze mną na pierwszej stronie. Zabrałam jedną z nich i ukryłam się w jakiejś małej uliczne. Wyglądałam teraz bardziej jak bezdomna niż morderca, więc czułam się w miarę bezpieczna. Zaczęłam czytać gazetę.
"Uwaga drodzy mieszkańcy!
Wczoraj miało miejsce okropne wydarzenie. Wszyscy już wiedzą. Dziś odwiedziliśmy świadków. Zgodzili się z nami porozmawiać. Dla bezpieczeństwa dane zastąpiliśmy liczbami od 1 do 4.
Dziennikarz: Dzień dobry. Czy moglibyście na początek opowiedzieć jaka Phoebe była wcześniej?
1: Tak, jednak jest to dla nas trudne. Jeśli ona będzie chciała się zemścić?
Dziennikarz: Policja zapewni wam ochronę. Nie musicie się niczego obawiać.
1: Dobrze, więc zacznę. Phoebe zawsze była dziwna. Nikt jej nie lubił. Staraliśmy się jej pomagać, jednak nas odtrącała. Zakochała się w Jack'u.
2: Próbowała go uwieść, ale on jej nie chciał. To wariatka.
1: Rozmawiała sama ze sobą. Może była opętana...
Dziennikarz: Drugie pytanie, czy jesteście w stanie opowiedzieć nam o wydarzeniach tamtego dnia?
3: Ja mogę mówić. Tego dnia od początku lekcji rzucała Jack'owi karteczki, że dziś wydarzy się coś wyjątkowego. Kiedy poszedł do łazienki ona tam była. Rozebrała się i próbowała nakłonić do seksu.
4: Bronił się przed nią. Usłyszeliśmy jego krzyk, więc przybiegliśmy.
1: Tak, chcieliśmy mu pomóc, kiedy ona zaczęła się śmiać jak jakaś psychopatka i podpaliła naszego przyjaciela, wtedy..."
Nie wytrzymałam. Nie mogę tego więcej czytać. Byłam wściekła. Obrócili wszystko przeciw mnie. Coś zaczęło śmierdzieć dymem. Gazeta... Podpaliłam ją... Jak... Nie... Nie wierzę w magię i tego typu rzeczy, ale to co się dzieje... To jakiś chory sen... Zaraz się obudzę. Wbiłam paznokcie w rękę. Obudź się, obudź się, obudź się, OBUDŹ SIĘ!!! Z ran ciekła wolno krew. Zaśmiałam się. Tak. Śmiałam się z tej chorej sytuacji. Wyszłam z uliczki niosąc "pochodnię" z płonącej gazety. Krzyczałam. Darłam się.
– Hej! To ja! – znów się śmiałam. – To ja! Ta psychopatka! Podpalam i zabijam! To ja!
Stanęłam przy drzewie oddalonym od innych. Wciąż krzycząc i śmiejąc się podpaliłam je. Ciepło ognia było takie przyjemne. Więcej ognia. On dodaje mi siły. Tak! Potrzebuję go! Zobaczyłam ludzi w mundurach. Szli w moją stronę.
– Och! Tylu dorosłych mężczyzn boi się małej dziewczynki? – krzyknęłam do nich przesłodzonym głosem i uśmiechnęłam się, po czym wybuchłam śmiechem.
Kiedy byli blisko, upadłam na kolana. Wciąż się śmiałam. Ogień mnie pobudzał. Pozwoliłam im się zakuć i zabrać ze sobą. Byli tacy zabawni. Po chwili straż gasiła mój ogień. Nagle wszystko zniknęło. Teraz się obudzę z tego chorego snu. Właśnie sobie uświadomiłam, że... nie chce tego kończyć!
YOU ARE READING
Dziewczyna W Ognistym Wieńcu
FantasyOdkryła swoją moc. Przypadkiem zabiła. Wszystko obraca się przeciw niej. Czy nauczy się panować nad szaleństwem? To nie takie proste...