Prolog

66 14 11
                                    

"Nie wszystkie złamane rzeczy muszą być naprawione. Czasami po prostu potrzebują być kochane."

Zastanawiałaś się, co byś zrobiła, jeśli twoje życie byłoby jednym wielkim bagnem? A może już tak jest? W takim razie, co robisz, aby to powstrzymać, zmienić coś i żyć szczęśliwie? Zakładam, że niektórzy z was odpowiedzą, że nie robią nic. W takim razie, jaki jest sens waszej egzystencji? Jak możecie żyć, wiedząc, że nie zaznacie nigdy szczęścia, bądź wierzycie, że nie zasługujecie na jakiekolwiek pozytywne uczucia względem drugiej osoby? Otóż, macie racje. Sama tak myślę i raczej nic mnie od tego nie odwiedzie. Mam na imię Rose i jestem właśnie takim beznadziejnym przypadkiem.

Dlaczego akurat beznadziejny? A no właśnie dlatego, że mając siedemnaście lat, muszę zajmować się sama sobą. Dosłownie. Sama muszę na siebie zarobić, a nawet sama sobą się opiekować, opłacać czynsz za dom, a niekiedy kupować jedzenie i ubrania, jeśli mi starczy. Jeśli nie, to po prostu chodzę głodna, ale nigdy nie daję po sobie poznać w szkole, że jestem biedna i że coś jest nie tak. Po szkole pracuję w barze, bo nigdzie indziej nie chcieli mnie przyjąć, bo jestem nieletnia. Nie zarabiam kokosów, ale jak zrezygnuję z niektórych rzeczy, to spokojnie mi starcza do końca miesiąca.

Moi rodzice? Nie interesują się mną. Są alkoholikami. Nie interesuje ich nic, oprócz taniej wódki i piwa, albo wina. Kilka razy nawet mnie okradli z moich pieniędzy. Nie miałam co jeść, więc prosiłam wtedy szefa o dniówkę i kupowałam sobie po pracy jakąś bułkę na kolację i na drugi dzień na śniadanie.

Jestem na nich taka wkurwiona, że mają mnie w dupie, że czasami nawet miałam ochotę ich zabić, aby adoptował nie ktoś inny. Nigdy nie okazali mi żadnych pozytywnych uczuć. Zawsze był tylko krzyk, bicie, głód i smród. Tak, uderzyli mnie kilka razy. Może nawet więcej, a wszystko przez to, że nie chciałam im dać pieniędzy na alkohol, bo ich zasiłek im nie wystarcza. No sorry bardzo, to oni powinni zarabiać i traktować mnie jak swoją małą dziewczynkę, dawać rady na każdym kroku, rozmawiać z moimi chłopakami. Ale nie! Ja przecież nigdy nie miałam i nie będę go mieć. Nie jestem zdolna pokochać kogoś, bo sama nigdy nie doświadczyłam tego uczucia.

Jak już wcześniej wspomniałam, w szkole nie pokazuję tego, że mnie na nic nie stać. Inaczej byłabym tam skończona. Nie chcę stracić swojej opinii słodkiej i niewinnej dziewczyny, a wręcz kujonki. Dobrze, że nikt nie próbuje mnie poznać, bo i tak spławiłabym wszystkich, którzy chcieliby być bliżej niż tylko zwykłe "cześć" na szkolnym korytarzu. Bo ja nic nie mogę dać komuś w zamian. Nic. Żadnych uczuć. Czuję się taka pusta w środku, jakby była wewnątrz mnie dziura. Czarna dziura, która codziennie przypomina o swojej obecności. Która z każdym dniem jest coraz większa.

Oprócz moich "rodziców", nie mam nikogo, kto mógłby mnie adoptować. Co za pojebane życie! Nienawidzę go i brzydzę się sobą i tymi śmieciami, którzy nawet nie raczyli mnie porządnie wychować. Może to jakaś karma? Raczej nie wydaje mi się. Nigdy nie zrobiłam nic złego. Wręcz przeciwnie, zawsze byłam dobra i to właśnie jest mój błąd. Muszę to zmienić. Ale czy mi się uda? Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że tak.


 Zmieniam się pod naciskiem - z kłopotów wynoszę więcej
Upadłem dwa razy, moje odbicie się było wyjątkowe
Rozczarowania Cię dopadną, a krytycy będą Cię testować
Ale tylko silny przetrwa, kolejna blizna Cię pobłogosławi . 



******************

Jak wam się podoba Prolog do nowej książki?

Komentujcie :)

Pozdrawiam, 

princesska97

Dangerous game (Zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz