[5]Znalazłem cię...

202 14 2
                                    

Gdy wróciliśmy do Chaty,poczyniliśmy przygotowania do uroczystości. Mabel zajęła łazienkę pierwsza,przez co byłem zmuszony czekać i nerwowo sprawdzać godzinę. Gdy wkońcu wyszła,ubrana była w długą,jasno niebieską suknię i biały sweterek. Miała wyprostowane włosy i ogrom makijażu na twarzy. Na ten widok otwarłem oczy szeroko,a ona zaczęła się śmiać.

---Przestań się na mnie gapić! Zachowujesz się jak zbiczeniec.--- poszła na dół,a ja wszedłem do łazienki,trzymając w ręku swoje rzeczy.

Ściągnąłem koszulkę oraz podkoszulek. Włączając wodę,wyskoczyłem ze spodni i bokserek. Weszłem pod prysznic i pozwoliłem ciepłej wodzie,przez chwilę swobodnie spływać po mojej klatce piersiowej. Użyłem dużej ilości mydła. Nie chciałem źle pachnieć. Po skączeniu prysznica wysuszyłem się i ubrałem : nowe bokserki,czarne spodnie,białą koszulę z guzikami z góry na dół i czarny krawat. Gdy uczesałem się,wykończyłem mój strój czarną fedorą i parą czarnych okularów przeciwsłonecznych.

---Hej Dippin'sos! Schodź na dół.---Mabel z parteru. Założyłem skarpetki oraz buty i zbiegłem po schodach na dół. Wpatrywała się we mnie z opadniętą szczęką. Położyłem palec pod jej żuchwą i zamknąłem jej buzię.

---Złapiesz muchy,Mabel.--- wtedy Stan wszedł do pokoju,pijąc sosówę. Spojrzał na nas i momentalnie ją wypluł. Brzoskwiniowa soda rozbryzgła się po całym pokoju.

---Kim jesteście i co zrobiliście z moją rodziną?--- zażartował
---No dalej,robimy zdjęcie!---wyciągnął aparat i zrobił ładną fotkę.

W tym momęcie rozległo się pukanie do drzwi. Poszedłem je otworzyć.

Moim oczom ukazał się Chase trzymający bukiet kwiatów. Był ubrany w spodnie khaki,białą koszulę z guzikami i jasno niebieski krawat. Z pewnością uczesał włosy,bo nie wyglądały tak jak zwykle.

---Um,hej Dipper. Niezły garniak.--- powiedział,wskazując kwiatami na mnie.

---Dzięks. Twój też nie jest zły.--- wpuściłem go do środka. Mabel zaczęła piszczeć,gdy tylko go zobaczyła. Byłem trochę zbity z tropu.

---O.Mój.Boże! Wyglądasz niesamowicie!---powiedziała przytulając go. Stan zrobił kolejne zdjęcie i podszedł do stolika,aby wziąść klucze. Wgramoliliśmy się do Stanomobila i pojechaliśmy po Emmę. Zrobiliśmy krótki postój,aby kupić jakieś kwiaty. Wybrałem parę czerwonych i białych róż i pojechaliśmy dalej.

Dom Emmy był dużym domem z cegły z białym dachem.

Wysiadłem z samochodu i po spojrzeniu na mój zegarek,podeszłem do drzwi. Podniosłem rękę i delikatnie zapukałem. Po paru sekundach,kobieta otworzyła mi drzwi. Miała blond włosy z małymi prześwitami szarego. Przypuściłem,że to mama Emmy.

---Oh,ty musisz być Dipper. Emma mówiła,że jesteś uroczy,ale nie spodziewałam się,że będziesz tak dobrze wyglądać. Proszę wejdź. Emma zaraz przyjdzie.---weszłem do środka i zdjąłem kapelusz i okulary. Zaczepiłem okulary na mojej kieszeni.

---Emma,Dipper przyszedł. Jesteś już gotowa?--- usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi i na szczycie schodów pojawiła się Emma w czerwono-białej sukni do kolan. Miała białe szpilki,a jej włosy były splecione w warkocz. Schodziła po schodach,a jedyną rzeczą jaką byłem w stanie zrobić to wpatrywanie się w nią,z wielkim uśmiechem na twarzy.

---Wow. W-wyglądasz pięknie.--- powiedziałem i wyciągnąłem rękę,by pomóc jej zejść z kilku ostatnich schodków. Chwyciła mnie za rękę i spojrzała na kwiaty.

---Aww,kwiaty? Nie musiałeś.---powiedziała uśmiechając się.
---Ah te? One są dla twojej mamy. Pomyślałem,że skoro tu jestem mógłbym jej je dać.--- zażartowałem. Emma wciąż chichotała,jak dawałem jej te kwiaty z uśmiechem.

Liceum w Gravity Falls (Tłumaczenie) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz