Obudziłem się przed Mabel.Była odwrócona plecami do mnie i lekko pochrapywała.Wstałem z łóżka i poszłem do łazienki.Moje włosy były jednym,wielkim bajzlem,ale to nie miało znaczenia.Wyskoczyłem z ciuchów i włączyłem prysznic.Po minucie weszłem do środka i umyłem się.W między czasie,myślałem o tym jak będzie w szkole,ale szybko przestałem,bo te myśli zaczęły mnie przerażać.Po paru minutach skończyłem się kąpać.Zdjąłem ręcznik z uchwytu i osuszyłem włosy.Następnie obwiązałem go wokół bioder i wróciłem do pokoju.Mabel czekała już pod łazienką,aby wziąć własny prysznic.
---O mój Boże,Dipper!Ubierz się!---krzyknęła,zasłaniając oczy.Wyrzuciłem ją z pokoju i zatrzasnąłem drzwi.
---Ok...teraz...Muszę dobrze wyglądać pierwszego dnia szkoły.Po pierwsze,potrzebuję czystych bokserek.---otworzyłem szufladę i zobaczyłem stertę poskładanych bokserek.
---Boże Mabel!Serio?Poskładane bokserki?---narzekając,wyciągnąłem randomową parę.Ubrałem je i otworzyłem kolejną szufladę,by ujrzeć stertę poskładanych spodni.Przewróciłem oczami i przejrzałem zawartość półki.Wyjąłem parę czerwonych,w połowie wąskich dżinsów (były prawie wąskie,ale trochę za luźne,aby nazywać je wąskimi),z przecięciami na kolanach.Ubierając je,otworzyłem następną półkę.Były tam moje podkoszulki.Wyciągłem czarny.Nałożyłem też parę skarpetek i czarne Martensy.Nie zasznurowałem ich.To mój sposób na chodzenie w nich.Uczesałem się na ''czub'',złapałem czarną czapkę i zeszłem na dól.
Stan zrobił nam naleśniki.Po minucie wpatrywania się w nie,położyłem kilka na talerzu i polałem syropem.
---Koleś! To ja,Soos.---obróciłem się z uśmiechem na twarzy.Wciąż był taki sam.
---Wiem Soos.---odpowiedziałem mu w braterskim uścisku.Gdy wyszedł na dwór,ja wróciłem do śniadania.
Minąłem Mabel na schodach,zaraz po tym,jak skończyłem jeść.Miała ubraną lużną,różową bluzkę z nacięciami na plecach i biały bezrękawnik pod nią.Miała również wąskie dżinsy i buty na obcasie,a jej włosy zaczesane były na ramię.
Poszedłem do pokoju,złapałem plecak,telefon i spowrotem ubrałem moją czapkę.Plecaka Mabel już nie było.Jej telefonu z resztą też.
Kiedy zeszłem na dół,Mabel weszła do łazienki i zaczęła robić sobie makijaż.Podniosłem deskorolkę z podłogi,która leżała tam od jakiegoś czasu i poszłem na przystanek autobusowy.Mabel przyszła chwilę po mnie,a jej twarz była pełna makijażu.
---Jak wyglądam?---zapytała,uśmiechając się do mnie.Gdyby to było totalnie nie na miejscu,powiedziałbym,że wygląda ''hot''*.Ale jestem jej bratem bliźniakiem,więc byłoby to naprawdę dziwne.
---Wyglądasz super.---odpowiedziałem,wkładając słuchawki do plecaka.
Po paru minutach przyjechał autobus i otworzyły się jego skrzypiące drzwi.Mabel wbiegła do środka i usiadła na pierwszym wolnym miejscu,obok dziewczyny,która splatała swoje włosy w warkocz.Weszłem za nią i rozejrzałem się za jakimś wolnym siedzeniem.Jedyne było na samym tyle busa.
---Wow.Dzięki Mabel.---powiedziałem sarkastycznie.Uśmiechnęła się do mnie i poszedłem na tył autobusu.
Czułem jak ci wszyscy ludzie patrzyli na mnie, a ich spojrzenia jak sztylety wbijały się we mnie.Usiadłem i spojrzałem na przód autobusu.Próbowałem udawać,że nie widziałem jak dziewczyny gapiły się na mnie i szeptały coś do ich przyjaciółek.Jedna z nich zrobiła mi zdjęcie i wysłała je do kogoś.Zmarszczyłem brwi.Wystraszyłem się,że wyglądam idiotycznie.Wyjąłem telefon i przyjrzałem się swojemu odbiciu w ekranie.
---Nope.Wyglądam jak ja.---powiedziałem do siebie w myślach.
---Wow.To twój pierwszy dzień i wszystkie dziewczyny już cię lubią.Nieźle!---chłopak siedzący obok mnie zaczął.
---Jestem Chase (czytaj:czejs).A ty?---przedstawił się,wyciągając do mnie rękę.
---Mam na imię Dipper.---odpowiedziałem,potrząsając jego ręką.
Kilka dziewczyn zaczęło chichotać gdzieś przed nami.Gdy popatrzyłem w ich kierunku,schowały się za fotelami.Chase poprawił swoje blond włosy.Sięgały mu do kołnieża i były naprawdę rozczochrane,ale nie zwracając na to uwagi,wyglądał bardzo dobrze.
Autobus stanął na przystanku.Z ciekawości wyjrzałem za okno.Ujrzałem ogromną szkołę z dużym podwórkiem pełnym stolików.
Wszyscy opuścili autobus.Chase czekał aż wyjdę pod drzwiami i poszliśmy razem do szkoły.
---Hej Chase!Chodź to zobaczyć!---jakiś chłopak, po drugiej stronie podwórka, krzyknął.Chase pożegnał się i pobiegł do jego kumpla.
Wpatrując się na ścieżkę do budynku,położyłem deskorolkę.Odbiłem się i manewrowałem między ludźmi,powoli idącymi na przód.Usłyszałem chichot jakiejś dziewczyny i jej słowa:
---To jest facet o jakiego mi chodziło!---uśmiechnąłem się,gdy ją mijałem.Nagle znajoma,blond włosa dziewczyna podeszła do mnie.
---Dipper.Hej!---Pacyfika pisknęła.Przewróciłem oczami i zeskoczyłem z deski.
---Więc...jak ci się podoba szkoła?
---Nie wiem.Jeszcze się nie zaczęła.---zarzartowałem idąc w stronę stołówki.Szczęka mi opadła,gdy obróciła się i poszła ze mną.Nagle jednak jej telefon zaczął dzwonić.Wyjęła go i odczytała wiadomość.
---Muszę iść,ale pamiętaj,żeby powiedzieć mi ''hej'' później.---powiedziała odchodząc.
Oparłem się o ściane stołówki i zmrużyłem oczy.
---Kurde!Pacyfika Northwest mi się podoba!Cholewka!Czemu ona mi się podoba?!---rozmyślałem.Zawsze sprawiała wrażenie niemiłej,bogatej dziewczyny.Więc czemu mi się podobała?
Jęczałem pod nosem wchodząc do stołówki.Był tam pusty stolik na samym środku pomieszczenia.Usiadłem i kładąc mój plecak i deskę na podłodze,położyłem się na owym stoliku.Ktoś klepnął mnie po ramieniu.Aż odskoczyłem.
---Siedzisz na moim miejscu,więc spadaj frajerz- kim ty jesteś?---powiedziała dziewczyna z długim blond kucykiem.Jej uśmiech mówił,że uważała,że jestem uroczy (tak mi się przynajmniej wydaję).
---O,przepraszam.Jestem Dipper.To mój pierwszy dzień i niewiedziałem.---wstałem i przytrzymałem jej krzesło.Uśmiechnęła się i usiadła.Jej przyjaciółki usiadły razem z nią,więc poszłem sobie.
Wyszłem,ale gwałtownie się zatrzymałem z powodu przerażającego krzyku.Ludzie biegli do drzwi budynku i tłoczyli się przy nich.Z jakiegoś powodu byłem zmuszony tam biec za nimi.Lecz w przeciwieństwie do wszystkich,pobiegłem do tylnych drzwi,używanych przez woźnych by dostać się do budynku i na zewnątrz.
Tłum ludzi otaczał kilka szafek.Pchałem się przez nich powtarzając w kółko ''przepraszam'' chyba z jakieś bilion razy.Byłem trochę zawstydzony,ale ludzie nie wyglądali jakby ich to obchodziło.
---Dlaczego?!---dziewczyna powtarzała.Jej szafka była otwarta,a obok niej leżały zwłoki jakiejś dziewczyny.Miały dużą ranę na ręce i łukowate przecięcie z jednej strony twarzy.
Spojrzałem na płaczącą dziewczynę.Miała brązowe włosy upięte w kucyka i miała na sobie strój cherleederki.Klęknąłem i położyłem dłoń na jej ramieniu.Spojrzała na mnie.Jej oczy były pełne łez,a nos cały czerwony.Nagle niespodziewanie przytuliła się do mnie,a ja lekko poklepałem ją po plecach.Puściła mnie i otarła więcej łez z twarzy.Tego dnia przysiągłem sobię,że rozwiążę tą tajemnicę.
----------------
Hej wszystkim.Oto powraca ciąg dalszy historii o Dipperze,Mabel i ich nowej szkole.Jak obiecałam rozdział drugi.Jeszcze raz przepraszam,że nie wrzyciłam go wcześniej.Tak naprawdę zaczęłam go tłumaczyć chwile po opublikowaniu pierwszego,ale nie chciało mi się go później dokańczać.Anyway.Jeśli zainteresowała was książka,to dodam,że z każdym rozdziałem historia się rozkręca.Więc...za bardzo się rozpisałam.Życzę wszystkim miłego wieczoru (lub dnia).
CZYTASZ
Liceum w Gravity Falls (Tłumaczenie) [ZAKOŃCZONE]
Novela JuvenilUWAGA!!!Ta książka nie została napisana przeze mnie!Ja tylko przetłumaczyłam ją z angielskiego na polski!Twórca orginalnej książki to Toodrunktofunction.Zachęcam do sprawdzenia tej i innych książek tego autora.