Rozdział drugi

1.4K 202 44
                                    

– I wówczas zając, zrozumiawszy, że to niedźwiedzica uratowała go przed wilkiem, poświęcając przy tym swe życie, postanowił zaopiekować się jej młodym.- Hinata zamknął książkę, posyłając uśmiech gromadce siedzących naprzeciwko niego dzieci, ze łzami w oczach wsłuchanych w jego słowa.- Na dzisiaj koniec, moi kochani. Pozbierajcie zabawki i odsuńcie poduszki pod ścianę, zaraz będą tu wasi rodzice!

– Nieee!- jęknęły z zawodem dzieci, przybierając smutne wyrazy twarzy.- Jeszcze jedna bajka, Hinata-sensei, prosimy!

– Jest już naprawdę późno – powiedział Shouyou, zerkając na zegar.- Jeśli zacznę nową bajkę, to i tak nie wysłuchacie jej do końca, gdy przyjdzie mama i tata. Obiecuję, że jutro poczytam wam więcej niż zwykle!

Dzieci, choć nadal nieco posmutniałe, przystały na jego propozycję i wstały ze swoich poduszek. Odsunęły je pod ścianę, układając w cztery schludne stosiki, pozbierały zabawki, które wciąż walały się po pomieszczeniu, a następnie odłożyły je na ich miejsce.

– Ty to masz rękę do dzieci, Hinata!- powiedziała cicho Kaede, druga przedszkolanka.- Mnie jeszcze nigdy tak uważnie nie słuchały!

– Ale jeśli mają ochotę pośpiewać, to na mnie nawet nie spojrzą – odparł Hinata z uśmiechem, na co kobieta zarumieniła się lekko i zaśmiała cicho.

Shouyou nie potrafił zrozumieć, dlaczego Kageyama posądzał ich o o romans. Rzeczywiście, Kaede była piękną kobietą – o długich blond włosach i lazurowych oczach, ozdobionych długimi rzęsami. Szczupła i niewysoka, zgrabna, ale o ładnie zaokrąglonych kształtach. Jednak tak samo jak była piękna, tak samo była dobra – bez reszty oddana swojemu mężowi, w którym zakochała się już we wczesnych latach młodości, gdy zaczęła uczęszczać do gimnazjum. Ani dla niej, ani dla jej męża nie istniał nikt inny.

Z Hinatą było podobnie, choć różnicę stanowiło szczęście – czy też jego brak – w jego związku z Tobio.

– No, dzieciaczki, pierwsi rodzice już są, chodźcie się przebrać!- zawołała Kaede, klasnąwszy w dłonie.

Hinata odprowadził ją wzrokiem, po czym odwrócił się do niskiego, żółto-zielonego regału, na którego półkę odłożył książeczkę o zającu i niedźwiedzicy. Gdy tylko się wyprostował, kątem oka dostrzegł czarnowłosą dziewczynkę, która przycupnęła na krzesełku przy stoliku i wpatrzyła się w niego z rumianymi policzkami.

– Coś się stało, Miyu-chan?- zapytał Shouyo, podchodząc do niej i kucając przed dziewczynką.

– Hinata-sensei, bo wiesz... Dzisiaj mamusia mnie nie może odebrać o tej godzinie!

– Nie może?- powtórzył zaskoczony Shouyo.- Nic mi o tym nie wiadomo...

– Mama nie miała czasu zadzwonić, a ja zapomniałam rano powiedzieć.- Dziewczynka spuściła główkę, nieco zawstydzona.

– Hmm.- Pomarańczowowłosy zastanowił się przez chwilę.- A powiedziała w takim razie, o której będzie mogła cię odebrać?

– Pracuje do wieczora, ale wujek może po mnie przyjść po pracy!- odparła.- Za jakieś dwie godziny.

– Poczekaj chwilę, pomówię z Kaede-san.- Hinata uśmiechnął się do niej, po czym wyszedł na korytarz, gdzie przedszkolanka witała i żegnała kolejnych rodziców. Podszedł do niej i nachylił się nad nią, szepcząc dyskretnie do ucha:- Kaede-san, wygląda na to, że Aikawa-san nie może odebrać teraz córki.

– Ech?- Kobieta spojrzała na niego z niepokojem.- Ale... nie zostałam o tym poinformowana! Ja i Jun mamy umówiony rejs na konkretną godzinę, nie mogę tego odwołać!

Zanim odejdę ||KageHina||Where stories live. Discover now