62.

5.9K 364 914
                                    

Ramiona i wystające żebra chłopaka pokrywały cienkie blizny, jedne już wyblakłe, inne świeższe. I jeszcze jedna, najgrubsza i najświeższa.

-Dlaczego to robiłeś?-było jedynym, co powiedział Louis, zanim ukrył twarz w dłoniach, próbując nie płakać.

-Lou- Harry przytulił go mocno- już jest dobrze, nie robię tego od dłuższego czasu.

Szatyn odwrócił się i otarł łzy wierzchem dłoni. Nie chciał, żeby Harry widział, jak płacze. Po chwili znowu spojrzał na chłopaka i niepewnie złapał go za rękę.

-Proszę, obiecaj mi, że więcej tego już nie zrobisz- spojrzał mu w oczy.

-Dopóki ty ze mną będziesz to nawet nie będę próbował- uśmiechnął się słabo.

-Nie. Masz mi obiecać, że będziesz się krzywdzić nawet, kiedy nie będę z tobą.

-Obiecuję. Na mały paluszek.

-Harry jeszcze jedno- przerwał na chwilę- nigdy nie czuj się niepewnie ze swoim ciałem, bo jesteś piękny.

Skinął głową. W tamtej chwili naprawdę mu uwierzył i nigdy nie czuł się tak pewnie ze swoim ciałem, jak wtedy.

-To idziemy w końcu popływać czy będziemy tutaj stać do końca wyjazdu?- młodszy się zaśmiał, udając, że sytuacja przed chwilą nie miała miejsca. Nie chciał do tego wracać.

-Tak, jasne.

-Nie wiem, czy za mną nadążysz ze swoimi starymi kośćmi- zaczął biec w stronę wody.

Szatyn zerwał się i pobiegł za nim i nie mógł nic na to poradzić, ale patrzył na tyłek młodszego, więc po chwili potknął się o kamień i wylądował na piasku.

Harry się nie przejął upadkiem, bo wydawało mu się, że upadnięcie na piasek mniej boli, niż było rzeczywiście. Po chwili wszedł do wody, zanurzając się do klatki piersiowej. Położył się na wodzie i pozwolił falom lekko go unosić. Nigdy nie był dobry w pływaniu, ale chociaż trochę opanował tę umiejętność. Minęło zaledwie kilkanaście sekund, kiedy poczuł, że ktoś go podnosi.

-Ładnie to tak zostawiać swojego chłopaka, kiedy upada z twojej winy?

-Z mojej winy?- brunet uniósł brwi- to nie ja jestem takim niezdarą- pokazał mu język, oplatając go nogami w pasie.

-To nie ja mam taki tyłek, przez który ludzie upadają.

Nastolatek poczuł, że się rumieni, ale postanowił kontynuować dyskusję.

-Trzeba było nie patrzeć- wzruszył ramionami z chamskim uśmiechem.

-Później będziesz musiał mi się odwdzięczyć. Boli.

-Okay- powiedział pewnie- zrobię ci loda, pasuje?

-Woah, nie miałem tego na myśli- szatyn popatrzył na niego, lekko zszokowany. Nie mógł uwierzyć, że Harry, którego poznał prawie rok temu, z grzecznego 16-latka zmienił się na sarkastycznego, pewnego siebie prawie 17-latka.

-Twoja strata- wzruszył ramionami i zaczął płynąć w stronę brzegu- idziesz się poopalać czy tutaj zostajesz?

Louis dołączył do niego po chwili, po czym położyli się na leżakach. Harry zabrał okulary starszego, bo oczywiście zapomniał wziąć swoich, ale Tomlinson nie miał nic przeciwko. Powiedział, że idzie po coś do picia, a nastolatek tylko skinął głową i ułożył się wygodniej, zamykając oczy.

Szatyn wrócił po kilkunastu minutach z sokiem dla Harry'ego i oczywiście drinkiem dla siebie. Młodszy tylko wywrócił oczami i wziął swój napój. Przynajmniej był zimny.

Po całym dniu i pizzy zjedzonej na plaży, wrócili do hotelu. Na kolację mieli iść do jakiejś miejscowej restauracji, więc zapowiadało się idealnie.

Od autorki: przepraszam, że rozdział z opóźnieniem (tak, wiem, że jestem okrutna, kończąc rozdział w takim momencie i wstawiając kolejny po 4 dniach. Btw wasze komentarze sprawiły, że się uśmiechnęłam), ale przez szkołę prawie nie mam czasu (2 dni temu robiłam prace domowa z matematyki do 23 i jeszcze nie skończyłam)+ mam trochę problemów osobistych i czasami nawet nie mam siły, żeby napisać rozdział.
I JESZCZE SESJA HARRY'EGO I PIOSENKA NIALLA, TO ZA DUŻO NA DWA DNI

(muszę wywołać to zdjęcie i oprawić w ramkę, bo jest najpiękniejsze)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(muszę wywołać to zdjęcie i oprawić w ramkę, bo jest najpiękniejsze)

Drunk Texting (Larry Stylinson)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz