Natalia zaśmiała się, zrzucając z siebie czarne szaty, których nienawidziła równie mocno jak przyklejonej żałoby, która zarzuciła swój ciemny płaszcz na cały ród Baratheonów. Ramsay Bolton gwałtownym ruchem zgiął ją w pół, boleśnie przedzierając się przez jej wnętrze, torując sobie drogę do najdelikatniejszej części jej ciała. Ból wypełnił ją ze wszystkich stron, z trudem łapała oddech, brzydząc się samej siebie, a jednak wciąż uwielbiając: każdy jego dotyk, każdą myśl, że matka znienawidziłaby jej za to, co robiła. Plamiła ród hańbą, będąc nałożnicą bękarta. Ale nie przejmowała się tym. Miała zostać królową, ale nie przejmowała się tym. Na Siedmiu Bogów, nie przejmowała się już niczym.
— Jutro zostaniesz już czyjąś własnością? — zapytał Ramsay, kiedy skończyli. Widziała w jego oczach zawiść oraz okrucieństwo, które tak uwielbiała w mężczyznach. Był obłąkany, ale nie przejmowała się tym. Rozumiała jego potrzebę obdzierania ludzi ze skóry i rzucania ich śmierdzących ciał na pożarcie ogarom. Sama nosiła w sobie nienawiść, której dawała ujście jedynie przebywając z nim. Dopełniali się.
— Wiesz, że to konieczne. Na mnie spoczywa obowiązek przejęcia władzy po śmierci ojca, a prawo mówi, że potrzebuję do tego męża. — Chwyciła kielich wina, upijając go szybko. Wiele cech odziedziczyła po matce.
— Nie słyszę w twoim głosie smutku. Zaczynam wątpić w to, że śmierć twoich obu braci była wypadkiem. — Uśmiechnął się obrzydliwie, a Natalia wybuchnęła gorzkim śmiechem. Joffrey Baratheon, jej równie szalony jak i okrutny brat, został otruty na własnym weselu. Śmiesznym trafem, lady Margaery Tyrell, niedoszła królowa, została przypisana Tommenowi - młodszemu bratu Joffreya, Myrcelli oraz Natalii. Następny ślub okazał się kopią pierwszego - widocznie nie tylko żona, ale i trucizna zostały przypisane biednemu Tommenowi. Margaery została oskarżona o morderstwo przez Cersei, rzecz jasna bezpodstawnie. Ale Natalia rozumiała swoją matkę. Margaery była zagrożeniem dla tronu, należało więc ją sprawnie zlikwidować.
— Nie zabiłam swoich braci — powiedziała szczerze. Nie miała pojęcia kto dopuścił się królobójstwa, ale w pewnym sensie podziwiała tę osobę. Musiał być to ktoś szalony, zdesperowany oraz wyjątkowo sprytny.
— Będziesz wciąż dotrzymywać mi towarzystwa, nawet kiedy oddasz swoje serce Starkowi? — zapytał Ramsay. Natalia zmarszczyła czoło, kiedy usłyszała nazwisko Robba. Niegdyś, kiedy była jeszcze niewinnym dzieckiem, lubiła wyobrażać sobie, że zostaje panią na zamku w Winterfell i rodzi na północy piątkę dzieci, które patrzą na nią oczami jej męża. A jednak teraz, kiedy widziała twarz swojej utraconej miłości, odczuwała strach. Odrzuciła go, nie wiedząc do końca dlaczego. Być może wyciągał z niej miłość i to było powodem. Matka dużo ją nauczyła. Miłość to słabość. Kochaj jedynie swoje dzieci, bo je musisz kochać.
— Nie — odpowiedziała. Pierdoliła Boltona dla swojej przyjemności. Władzę również miała przejąć - dla swojej przyjemności.
CZYTASZ
Gra o Tron - Fanfiction
FanfictionFanfiction pisane na potrzeby zaspokojenia swoich fantazji! Niniejsze dzieło dedykuję pewnej brzydkiej i tłustej kurwiszonko-małpie - Olci, która z całych sił stara się pomagać mi w pisaniu, jest moim prywatnym dostawcą weny twórczej, tworzy scenari...