- Wiem – wyszeptał.
- A więc czego chcesz ? – warknęła zła.
- Nie wiem.
- Więc mnie puść – dziewczyna syknęła i wyrwała się z uścisku chłopaka.
- Ale czemu nie chcesz ze mną porozmawiać ? – Justin wo gule nie rozumie.
- Justin, bo ty…
- Co ja ?
- Bo ty jesteś moją przeszłością – Cat dokończyła.
- I co w związku z tym ? – Jus zmarszczył brwi.
- Justin jaj już dawno skończyłam z przeszłością, w tym również z tobą – dziewczyna odeszła.
Następny dzień…
Justin nie wrócił do domu na noc. Szwendał się po ulicach miasta, lecz stwierdził w końcu, że wróci. Wszedł do domu, wołając mamę, dziadka i babcię, lecz nie usłyszał nic. Po chwili, z góry zbiegła Jazzy i Jaxon. Podbiegli do Justin’a i złapali go za nogi.
- Mama, babcia i dziadek pojechali do kuzynów – Jazzy zeszła z nogi Jay’a.
- A z kim tu byliście ? – brunet patrzył raz na brata, a raz na siostrę.
- Z taką ładną dziewczyną – dziewczynka ukazała białe ząbki.
Justin zdjął Jaxon’a z rąk i wszedł schodami do góry. Rozglądał się dokoła patrząc, czy nie leżą nigdzie brudne ubrania. Podciągnął lekko spodnie, oblizał wargi i podszedł do pierwszych drzwi. Prowadziły one do pokoju Jaxon’a. Brunet popchnął lekko drewnianą materię, a ta otworzyła się ukazując mu doskonale wysprzątany pokój. Nastolatek wyszedł z pokoju i ruszył do następnych drzwi. Otwierając je znalazł za drewnianą powłoką dokładanie to samo co za pierwszymi drzwiami. Dokładnie tak samo było z następnymi drzwiami. Aż w końcu Justin znalazł się przed ostatnimi drzwiami, przed jego drzwiami. Zatrzymał się i nasłuchiwał pięknego śpiewu. Przytknął ucho do drzwi, zaczął słuchać jeszcze uważniej, damski głos rozbrzmiewał w pokoju i w głowie Justin’a. Jej wokal brzmiał przepięknie, przepełniony smutkiem, miłością i nadzieją.
- Co to za anielski głos ? – chłopak szepnął do siebie.
Słowa, które te dziewczyna śpiewała były cudowne, rozpływały się wspaniałym echem w głowie bruneta. Nie mógł uwierzyć, ze taki talent istnieje, naprawdę. Nagle drzwi uchyliły się, chłopak spadł na podłogę, a dziewczyna podskoczyła przestraszona.
- Justin ? – szepnęła, lecz nie zbliżyła się do chłopaka.
- Charlotta ? – chłopak spojrzał na dziewczynę.
- Co ty tu robisz ? – Cat wymamrotała.
- Mieszkam… Znaczy przyjechałem do dziadków. A ty co tu robisz ? – Jay wstał i otrzepał spodnie, a następnie bluzkę.
- Twoja mama, poprosiła mnie, żebym posiedziała z dzieciakami dopóki nie przyjdziesz – oznajmiła – Więc skoro już jesteś to ja pójdę – minęła brązowookiego w drzwiach i ruszyła w stronę schodów.
Brunetka zaczęła powoli schodzić na dół. Rozglądając się dookoła, przyuważyła jedno małe zdjęcie. Stanęła na palcach i zdjęła fotografię. Przejechała miękką skórą palca po równie gładkiej szybce ramki. Na zdjęciu widniała cała rodzina Justin’a. Najpierw zatrzymała się przy twarzy jego babci.
- Jego babcia – palec powędrował dalej – Jego dziadek – i dalej – Jego mama – zjechała w dół – Jazzy i Jaxon – pojechała w górę – Justin i--
CZYTASZ
problem ✕ j. bieber
Romantik❝ Życie nie zawsze jest takie jak sobie zaplanujemy, zawsze znajdzie się jakaś przeszkoda, jakiś problem. ❞ 𝐃𝐥𝐚 𝐂𝐡𝐚𝐫𝐥𝐨𝐭𝐭𝐲 𝐭𝐲𝐦 𝐩𝐫𝐨𝐛𝐥𝐞𝐦𝐞𝐦 𝐛𝐲ł 𝐉𝐮𝐬𝐭𝐢𝐧. 𝒋.𝒃𝒊𝒆𝒃𝒆𝒓 𝒙 𝒂.𝒈𝒓𝒂𝒏𝒅𝒆 © 𝚋𝚎𝚊𝚝𝚡𝚡 ╱ 𝚡𝚟𝚎𝚗𝚘𝚖