Do dzisiaj.

3 0 0
                                    

     Każdy chyba miał w swoim życiu osobę lub grupę osób, które uważał za swoich przyjaciół, dobrych kolegów. Może prawie każdy. Jedną z takich osób byłam właśnie ja. Zdarzyło się coś nieplanowanego i całkiem przypadkowego, co zmieniło może życie w sposób nieodwracalny.
    Powinnam chyba zacząć od początku, ale historia ma swój zarodek stanowczo zbyt dawno i zapewne nikomu nie chciałoby się czytać o relacjach na przestrzeni kilku lat. Jednak aby przybliżyć ci obraz tego co się działo, wystarczy, że wyobrazisz sobie grupę dobrych znajomych, przyjaciół, którzy na pierwszy rzut oka wydają ci się zgraną paczką. Tak nie jest. Wysuwają się tu zdecydowanie liderzy, ale rownież osoba, która jest uważana za 5 koło u wozu. Niby nikt nic nie mówi, ale każdy po cichu pomyśli. Uprzedzenia jakie miały miejsce na początku znajomosci nie przestają krążyć po głowach każdego członka ekipy. Nie wydaje się być fajne, co? Może przejdźmy do konkretów. Przyjemny, ale bardzo mroźny wieczór. Rozmowy i wspólne spędzanie czasu. Jednak jak grom z jasnego nieba spada na ciebie wielka betonowa kula, która bezustannie wisiała nad tobą, czekając na dogodny moment, aby uderzyć z ogromną siłą tak, żeby nie było już wstać. Moja kula dzisiaj spadła. Straciłam jedną z najważniejszych wartości w moim życiu. Przyjaźń, której tak na prawdę nigdy nie było. Jak się z tym czuje? Mam mieszane uczucia. Z jednej strony czuje, że zostałam kompletnie sama, rozpadam się na kawałki i mam ochotę umrzeć, a z drugiej strony czuję ulgę, gdyż uwolniłam się od czegoś toksycznego, a czego nie widać na pierwszy rzut oka. Zawiodłam się na wszystkich. Nie mam nikogo.
     Broda do góry, plecy wyprostowane i do przodu! Muszę ułożyć plan doskonały. Zastanowię się nad postanowieniami, które koniecznie muszę przestrzegać! Bez względu na wszystko.
Po 1. Nie przyznam się, że wiem.
Po 2. Będę trzymała resztę na dystans.
Po 3. Będę korzystać z życia.
Po 4. Będę żyć tak, aby żałowali tego, co się stało.
Udowodnię wszystkim, że jestem coś warta. Nie będę tracić czasu na coś, co przez wiele lat okazywało się kłamstwem.
Nie mam siły. Chcę być silna, ale dziś jest jeden z tych dni, gdy płaczę. Całkiem sporo. Jest źle... będzie gorzej. Trzymam kciuki za samą sobą. Czas pokaże. Czekamy na rozwój wydarzeń. Historię tworzymy na bieżąco. To wszystko to prawda, a ja jestem bohaterką tego dramatu...

Diary of (not)friendshipWhere stories live. Discover now