1

322 12 6
                                    

Mama powiedziała że dziś jest ten dzień. Przeprowadzam się. Tracę wszystko co mam - przyjaciół. Naprawdę... Wyjebane mam w jej pieniądze. Za to nie kupi mi szczęścia, jedynie stworzy pozory. Zreszta moja matka jedynie w tym jest dobra. Jest pieprzoną pozerką.

-Marleen spakowałaś się już? - krzyknęła.
-Spierdalaj. - burknęłam.

Nie wiem czy słyszała. Wyjebane w to mam tak jak ona we mnie. Po chwili szybko się ubrałam w białe, podarte spodnie z wysokim stanem, a do tego szarą koszulkę polo Ralpha Laurena z białym koniem. Do tego założyłam szare asicsy i wzięłam czarną workowatą torebkę. Moje blond ciemne, długie włosy związałam w wysokiego kucyka.

W sumie byłam całkiem ładna.
Miałam duże, niebieskie oczy, których oprawą były długie rzęsy. Moje brwi były szerokie, wiele dziewczyn zazdrościło mi ich bo nie musiałam ich malować. Miałam mały, zgrabny nosek, a pod nim pełne usta, w kolorze zgaszonego różu. Większość ruchaczy z mojej szkoły się za mną oglądało. W końcu miałam dość duże piersi i idealny, wyćwiczony tyłek. Lubiłam mój wygląd ale zawsze chciałam coś w nim zmienić.

Zeszłam na dół a tam czekała moja matka.

-Marleen, bardzo się cieszę, że się wyprowadzamy. Może w końcu zmienisz towarzystwo i znajdziesz odpowiedniego chłopaka. - powiedziała szorstko.

Ja nawet tego nie skomentuje. Mam 16 lat a ona myśli że jeszcze mnie wychowa. Śmieszne w chuj.

Wyrzucili mnie już z dwóch gimnazjów. Teraz przeprowadzamy się i idę do renomowanego liceum w Californii. Jakim cudem? Pieniążki mojej mamusi. A gdzie mój tatuś? Nie wiem pewnie ciąga się z jakąś dziwką po tym swoim Londynie.

Idąc do samochodu wyjęłam z torebki moje Marlboro. Odpaliłam papierosa a matka spojrzała się na mnie wrogo.

- Jesteś bezczelna.
- Przyzwyczajaj się. - uśmiechnęłam się do niej.

Nic jej we mnie nie pasowało.

Kiedy matka oddawała nasze bagaże szoferowi, ja kończyłam palić papierosa. Przyglądałam się jej. Moja mama ma czarne, farbowane włosy do ramion. Zawsze je prostuje. Jej makijażystka maluje ją z reguły bardzo ładnie. Moja rodzicielka uwielbia przykuwać do siebie uwagę, jest szczupła, chodzi ubrana w markowe ubrania. Obie jesteśmy dość niskie.

Ja mam tylko 165 i z tego powodu w gimnazjum słyszałam od mojego kolegi, który ma 190 że mogłabym mu robić gałę na stojąco.

Jadąc samochodem słuchałam 'Yamborghini High'.

Mama rozpieszczała mnie strasznie. To troche przykre bo każdy błąd, który popełniała wynagradzała mi zakupami.

W Las Vegas miałam jednego chłopaka. Andy. Nie kochałam go nigdy. Był mi potrzebny tylko do zaspakajania moich potrzeb.

Ja nigdy nikogo nie kochałam. Nie wiem co to miłość, choć może w Californii chciałabym poznać kogoś kto szczerze mnie pokocha.

Po dłuższym rozmyślaniu pogrążyłam się we śnie.

***

Obudziłam się już w California. Wyglądałam przez okno i w sumie podobało mi się. Było mnóstwo palm.

Bo chwili wjechaliśmy na willową dzielnicę. Raczej nie wyglądaliśmy dziwnie ponieważ jechaliśmy samochodem mojej mamy, Lykanem Hypersportem wartym 13 milionów.

Zatrzymaliśmy się przed wielką, przeszkloną willą.

Kurwa.

Tak to mój nowy dom...

Wysiadłam z samochodu. Weszłam razem z Caitlyn - moją mamą na naszą działkę. Szłyśmy po betonowych płytach. W całym ogrodzie była idealnie podcięta, zielona trawa. Było mnóstwo białych kwiatów. Uwielbiam białe kwiaty. Mama wpisała kod i drzwi otworzyły się.

Moim oczom ukazał się wielki salon.
Kanapa była wielka, beżowa i stała na środku. Była cała obłożona wzorzystymi poduszkami dekoracyjnymi. Przed nią stał piękny drewniany stolik ze szklanym blatem. Ścian prawie nie było, ale jeżeli były to w kolorze latte.
Na przeciwko kanapy na ściance wisiał 126 calowy telewizor.

Kurwa podoba mi się tutaj.

- Marleen, pokażę Ci Twoje pięterko.

Że
Co
Kurwa
Mam
Własne
Piętro?

Weszłyśmy z mamą po szklanych schodach. Zobaczyłam szarą wykładzinę i szare ściany. Z antresoli było widać salon i kawałek jadalni. Po prawo był wąski korytarz w którym podłoga była ze szkła.

- Kochanie, tam jest twoja część tego domu, idź rozejrzyj się, rozpakuj. Ja idę załatwić kilka spraw. - powiedziała moja matka i uśmiechnęła się sztucznie.

Poszłam w stronę szklanego korytarza. Pod podłogą widziałam...

BASEN

Nie miałam lęku wysokości więc przejście przez szklany 'most' nie sprawiło mi problemu. Podobało mi się nawet. Weszłam przez drzwi do mojego pokoju.

Na środku stało duże, dwuosobowe łóżko oparte o szarą ścianę. Pościel była biała, a dekoracyjne poduszki były czarne, szare i czerwone.

Po lewej stronie przy szybie było białe duże biurko ze szklanym blatem. Na nim stała doniczka z drzewkiem bonsai.
Z okna był widać wielki ogród i mnóstwo białych i czerwonych róż.
W moim pokoju był też podest, na którym stał duży, szary fotel, dwa regały z książkami i lampka.

Po prawej stronie były drzwi.
Otworzyłam pierwsze. Moim oczom ukazała się wielka garderoba. Ściany w niej były białe. Była taka pusta jak łeb Amy, mojej byłej przyjaciółki.

Ale ze mnie suka.

Wyszłam z garderoby i poszłam do drugich drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam wielką wannę z hydromasażem. W łazience dominował szary i jasne drewno. Po lewej na blacie stała duża umywalka w kształcie miski. Nad nią było wielkie lustro. Przy ścianie stała szafa, w której schowam moje kosmetyki. Po prawej stało jacuzzi w którym w 100% zmieściłyby się dwie osoby.

Hehe.




~~~

Hej,
Wpadłam na nowy pomysł odnośnie książki. Ten rozdział był jej wprowadzeniem.
Piszcie jak się podoba :)

California Queen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz