DRUGI

161 17 0
                                    

'And I'll fake you out
All I wanna'

Momentalnie wstał wyrywając się z jej uścisku. Wolnym krokiem przeszedł przez całe pomieszczenie badając każdy centymetr przezroczystych ścian.
Usiadła po turecku i kręciła się na krześle tak aby cały czas być skierowana twarzą w jego stronę.
Przez chwilę zastanawiał się czy nie dotknąć niebezpiecznej powłoki. Powstrzymał go dźwięk Harley, która z hukiem upadła na ziemię. Z gniewem odwrócił głowę w stronę śmiejącej się dziewczyny. Podniósł rękę i zamachnął się w kierunku jej policzka. Po namyśle cofnął dłoń.
Obserwowali ich.

Skruszona opadła na ziemię z nogami w górze. Nie mogła patrzeć na sprane spodnie (o ile były kiedykolwiek prane), które tak bardzo pogrubiały jej szczupłą sylwetkę. Podniosła się i zaczęła zdzierać z siebie za duży kombinezon. Niezgrabnie oparła się o ścianę, która tym razem nie parzyła jej skóry. Ostatecznie została w szarej bokserce i wytartych szortach, które nosiła kiedyś na codzień. Z impetem rzuciła starym strojem, który odbił się od szkła i wylądował na podłodze.

Zadowolona opadła z powrotem na ziemię i podziwiała swoje poranione ciało. Pogłaskała się po nagim kolanie po czym podparła się łokciami tak, aby nadal widzieć co się dzieje z jej chłopakiem.

Spojrzała na niego. Siedział bokiem, wzrok miał wbity w dół. Podtrzymywał głowę, pękającą od zimna dłonią opartą o podkulone nogi. Sterczące włosy poprawiał co kilka chwil przeczesując je w nerwowym tiku. Ciało miał napięte po mimo pozornego rozluźnienia. Przez lekko rozchylone usta przelatywały słowa, których nie była w stanie dosłyszeć. Wolnymi palcami poruszał w rytm drgania warg, co wyglądało na liczenie.

Harley z uwagą przyglądała się jego twarzy. Przekrzywiła się delikatnie w jego stronę na znak ogromnego skupienia. Po chwili trwania w niewygodnej pozycji odbiła się wstając. Jej zużyte stawy wydały z siebie głośny zgrzyt. Obawiała się wyrwać J z transu, więc cofnęła się o krok. Gdy nadal nie zwrócił na nią uwagi podeszła do niego i usadziła się tuż przed jego twarzą. Z uśmiechem położyła ręce na jego sztywnych ramionach i zaczęła je delikatnie masować. Odpowiedział dreszczem, który przebiegł mu w miejscu dotyku. Nie zmienił jednak swojej pozycji, jedynie zamknął dotąd stale otwarte usta.

Dwoma palcami podniosła delikatnie jego brodę. Tak bardzo kochała patrzeć w jego oczy. Odwzajemnił spojrzenie. Nie odrywając od niej wzroku złapał ją w biodrach, przyciągnął do siebie i zerwał się w górę trzymając ją w gorącym pocałunku. Poczuła ogarniające ją ciepło i spokój, jakich nie czuła od dawna. Oddała pieszczotę z podwójną siłą wpijając się w jego wargi. Nie czuła bólu gdy przygryzł jej wijący się język. Była otępiała od endorfin. Odchyliła się do tyłu puszczając jego uścisk. Zawisła w powietrzu owinięta jedynie udami wokół jego talii. Blond kosmyki muskały cementową posadzkę. Zgiął się w pasie podnosząc ją znowu do siebie. Szybkim ruchem zdarła mu niechlujnie zapiętą więzienną koszulę i rzuciła na bok. Przywarła do jego umięśnionego torsu. Na twarzy malował się jej wielki uśmiech.

- Obserwują nas - szepnął wyrywając ją z myśli.
- I co z tym zrobimy? - odparła bawiąc się zielonym pasmem odstającym od jego głowy. Gwałtownie pochylił ją co wywołało u niej napad chichotu, a wewnątrz cichy pisk przerażenia.
- Mam plan złotko - wykrzywił twarz w obłąkańczy grymas - postaram się żeby nie bolało, za bardzo. W tym momencie puścił ucisk przez co uderzyła plecami o twardy beton. Jęknęła cicho próbując wstać.
- Pomóc pani? - od razu poznała prześmiewczy ton, którego używał gdy się z nią bawił.
Gdy się NIĄ bawił.

Złapał ją za bladą szyję i podniósł tak, że opierała się jedynie na czubkach palców. Działał z zaskoczenia przez co miała utrudnioną samoobronę. Z każdą sekundą łapała coraz mniej powietrza, więc z całej siły, jaka jej została kopnęła go w twarz. Nie miał żadnej broni, więc szanse mieli równe biorąc pod uwagę również to, że to ona zazwyczaj walczyła wręcz.

Złapał się za obolały nos i pociągnął go nastawiając połamane kości. Krew ściekała mu już po odkrytym brzuchu. Otarł ją z brody i warg przecierając szybko przedramieniem.
Harley ścisnęła kucyki. Z rozbiegu rzuciła się na ukochanego powalając go bez problemu. Zdenerwowany odruchowo sięgnął do kieszeni w poszukiwaniu colta.

Obezwładniła go. Nie chciała robić mu krzywdy. Nie mogła patrzeć na strużkę powoli zastygającej krwi, która okalała jego piękne rysy. Pogładziła biały policzek rozmazując czerwoną maź. Chciała się poddać, po mimo tego, że to nie w jej stylu. Położyła się na nim obejmując go za kark.
Zgniótł ją przewracając się na brzuch. Puściła dopiero gdy znowu złapał ją za gardło. Szarpała się i biła go coraz lżej zaciśniętymi pięściami. Oddech utrudniały jej teraz czułe przyduszanie ukochanego i jego ciężkie ciało. Ostatnimi siłami wyciągnęła wsuwkę z włosów i wbiła ostrą krawędź w jego bok. Po bezwładnej dłoni płynęła gorąca ciecz. Zsunął się na bok uciskając źródło bólu. Dało jej to kilka głebokich wdechów zanim odpłynęła.

Make Me RottenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz