01

1.1K 79 17
                                    

Pamiętam to bardzo dokładnie. Stałam przed drzwiami od domu swojej najlepszej przyjaciółki. W małej dłoni trzymałam piłkę do gry w siatkówkę. Byłam szczęśliwa na kolejną wspólną zabawę znajomej osiedlowej ekipy. Dzieci w naszej paczce miały od jedenastu do czternastu lat, a mimo to wszyscy dobrze się razem dogadywaliśmy. Tak mi się zdawało. Kiedy po którymś z kolei dzwonku drzwi się nie uchyliły, postanowiłam udać się po inną koleżankę. Tam również spotkałam się z tą samą sytuacją. Mimo młodego wieku wiedziałam, że coś jest nie w porządku. Ze skwaszoną miną wróciłam do domu. Zamknęłam się w swoim małym, przytulnym pokoju, chcąc to wszystko przemyśleć. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to początek piekła.

Mając osiemnaście lat, po skończeniu szkoły średniej miałam wiele wątpliwości co do dalszej nauki. Nie miałam planów ani chęci do żadnych czynności. Teraz studiując psychologię na Uniwersytecie w Portland, w stanie Maine, nie żałowałam swojego wyboru. Miasto jest oddalone zaledwie godzinę drogi od rodzinnego domu.
Portland położone jest nad Atlantykiem, a na jego rozwój duży wpływ ma Maine College of Art, do którego zjeżdżają studenci z całego kraju.
Przyjeżdżam do rodziny, gdy tylko nadarza się taka okazja. Kiedy skończyłam szesnaście lat, byłam przerażona. W USA jest to wiek, kiedy musisz zacząć dbać o siebie sama. Stajesz się dorosła i kreujesz swoje życie. Trudno było to wszystko zrozumieć, kiedy w głębi duszy ciągle czujesz się dzieckiem. W głowie masz tylko rozrywkę, a nie wizję dorosłego życia.
Zbliżało się Halloween, jak i wolne od Uniwersytetu. Zamierzałam wrócić do Harpswell, gdzie wraz z ośmioletnią siostrą Nancy miałam odwiedzać domy dla cukierków. Lubiłam z nią przebywać, dlatego przystałam na prośbę mamy. Harpswell zdecydowanie jest miasteczkiem, gdzie chce się wracać. Piękne zielone lasy pełne zdrowych drzew i jeziora otaczające ich z każdej strony, tworzyły niesamowity krajobraz.
Skończyłam pakowanie do podręcznej torby, patrząc ostatni raz w stronę szafy. Rozglądając się po swoim pokoju akademickim, spostrzegłam, że mój telefon rozbłysnął. Z powodu wyciszenia mogłam przegapić próbującą się do mnie dodzwonić rodzicielkę.

— Tak?

— O której chcesz przyjechać? Czekamy na ciebie.

— O szesnastej się zjawię — mruknęłam z uśmiechem na ustach.

— Dobrze. Przygotuję coś dobrego na późny obiad — pisnęła radośnie kobieta.

— Okej.

Nie miałam zbyt dobrych wspomnień z rodzinnego miasta. Nie chodziło tutaj o rodzinę, a o okrutność rówieśników.
Te wydarzenia wpłynęły na dalsze kształtowanie mojej osobowości.
Pokazały, że tak naprawdę świat otoczony jest nienawiścią i zazdrością do osób trzecich. Chęcią zniszczenia ich za to, że się w głębi duszy samemu cierpi. Nienawiść byłej i najlepszej przyjaciółki wobec mnie była w jakimś stopniu lekcją prawdziwego życia. Teraz w pewnym sensie nie mam do niej żalu, bo wiem, że robiąc to, musiała sama przeżywać złe chwile w swoim młodym życiu.
Moja akademicka współlokatorka wyjechała już wczoraj do swojej rodziny w Freeport, zwalniając się z ostatnich zajęć. Cieszyłam się, że w tak dużym mieście trafiłam na kogoś tak poukładanego, jak Octavia. Skromną i śliczną blondynkę, dla której rodzina jest na pierwszym miejscu. Wraz ze swoim chłopakiem Albertem tworzą niemalże idealną parę. Mogłam im tylko pozazdrościć udanego związku oraz życzyć wszystkiego najlepszego.

Biorąc klucz do ręki wraz z torbą w drugiej, skierowałam się do wyjścia. Starannie przekluczyłam klucz w drzwiach od wspólnego akademickiego pokoju, aby żadni niezapowiedziani goście nie wtargnęli do środka podczas naszej nieobecności.
Zdecydowałam, że pójdę już na dworzec znajdujący się w centrum handlowym i zjem szybki posiłek w fast food'owej restauracji. Galeria nie znajdowała się daleko od akademika. Studenci mieli łatwy i szybki dostęp do najpotrzebniejszych placówek w mieście, dlatego lokalizacja College'u była idealna. Na miejsce dotarłam kilka minut później. Najpierw podeszłam do wielkiego punktu informacji, chcąc sprawdzić, z którego peronu będzie odjeżdżał pociąg do Harpswell. Kiedy już ową informację otrzymałam, podreptałam w stronę baru szybkiej obsługi. Stanęłam w kolejce, przeglądając uważnie Menu. Po długim namyśle wybrałam odpowiednie dla siebie danie. Kiedy przyszła moja kolej zamówiłam, B-Smart'a iTwist i do tego Fantę, którą kochałam. Stanęłam z boku, czekając na jedzenie. Gdy było już gotowe wraz z tacą z posiłkiem i dużą torbą podręczną skierowałam się do wolnego stolika. Miałam dobre piętnaście minut na spożycie potrawy.

Zrobiłam to dość szybko i popędziłam na swój peron. Tłumy czekały już na odpowiedni pociąg. Mój o dziwo przyjechał wcześniej, przez co mogłam zająć miejsce siedzące. Stukając paznokciami w parapet okna, obserwowałam ludzi, poszukujących swoich peronów. Podróż jeszcze się nie zaczęła, a ja była już zmęczona. Oparłam głowę na dłoni przy szybie, czując, że zasypiam.

Witamy w piekle.
Dobrzy znajomi zaczęli się ode mnie odwracać. Z najlepszą przyjaciółką, rozpoczęli publiczne hejtowanie. Dla dwunastoletniej dziewczynki było nie do pojęcia, jak okrutni mogą być najbliżsi. Osoby, które darzyłam zaufaniem, okazały się tymi fałszywymi.

__________________________________________________________________________________

Bohaterami są: 🌿
Shawn Mendes jako Shawn Melves
dziewczyna jako Gabrielle Winslet

Historia o chorobie związanej ze mną. (Na faktach)
👼🏻👼🏻👼🏻
Zostaw coś po sobie, będzie mi niezmiernie miło. ⭐️🌿

Winds Of ChangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz