Rozdział 5

1.7K 166 7
                                    

  Ocknęła się z tępym pulsowaniem w czaszce. Głosy  w głowie  zaczęły mówić wszystko na raz, bardzo przejęte. 

-Zamknijcie się  - mruknęła zachrypniętym głosem. 

Uniosła rękę i dotknęła skroni. Wyczuła porządnego guza. Zmarszczyła brwi oraz wydęła dolną wargę. Jak ona będzie wyglądała? Co sobie pomyśli Pączuszek? Kiedy już doszła do siebie, spostrzegła, iż ma przed sobą kraty. Była w więzieniu? Na pewno nie było Arkham Asylum, gdyż tu panował porządek. Zastanowiła się przez chwilę. Znajdowała się w czymś w rodzaju piwnicy, sporej piwnicy. Podeszła do prętów. Nieco dalej stał Batmobil. Otworzyła szerzej oczy. 

Kryjówka Batsy'ego?

Pan J tyle lat jej szukał, a ona właśnie w niej przebywała. Gdy się uwolni, sprowadzi w to miejsce swojego pana, może kara będzie w tedy łagodniejsza. 

  Z rozmyślań o nagrodzie, jaką by dostała, wyrwał ją jakiś szmer. Obruszyła się niespokojnie. Z za auta wyszedł zamaskowany mężczyzna. 

-Proszę, proszę... Batman we własnej osobie - syknęła. 

Nietoperz zbliżył się do kobiety. 

-Harleen - powiedział. - Czemu tam wróciłaś? 

-Harleen? Nie znam nikogo o takim imieniu.Kto to?

-Drobna, szczupła blondynka o nieziemskich, błękitnych oczach...

-Oh, ty wciąż jeszcze coś do mnie czujesz? Wzruszyłam się - udała, że ociera łzę.

-Mówiłem ci kiedyś, nigdy nie zapomnę - rzekł z powagą.

  Harley mało pamiętała ze swojej przeszłości. Jeszcze przed pojawieniem się Jokera, Batman częściej przyprowadzał więźniów. Zainteresował się nią, a nawet zakochał. Blondynka musiała przyznać, że pewien czas była nim zauroczona ale Zielonowłosy wszystko zmienił. 

- Dlaczego on? - zapytał którejś nocy.

-Po prostu kręcą mnie źli goście.

Po tych słowach, skoczyła z wieżowca prosto do helikoptera Króla Zbrodni. 

  Ocknęła się. Quinn wtuliła się w kraty, uśmiechając podle. Przybrała minę, jakby była smutna ale to bardzo smutna. 

- Naprawdę mi przykro - wyszeptała. - Ja nie mogę! Pączuszek by mi nie uwierzył! - wybuchła maniakalnym chichotem.

- A pro po Klauna - warknął Nietoperz. - Radze ci powspominać czas, jaki z nim spędziłaś. Niedługo nie będziesz wiedziała nawet, jak się nazywasz.

Niebiesko oka prychnęła. Facet w rajtuzach zostawił jej jedzenie i plastikowy kubeczek dla dzieci napełniony wodą, po czym odszedł, zlewając się z ciemnością. Harley, nadal rozbawiona, zaczęła pałaszować posiłek. Nie przejmowała się jego słowami. 


Było grubo po północy. Joker zatrzymał się przy jednym z nocnych klubów. Czekał tam Adam, jeden ze szpiegów Zielonowłosego. Pan J nie oglądał telewizji, było mu to zbędne, skoro mógł więcej się dowiedzieć, rozmawiając właśnie z tym człowiekiem. 

  Wszedł do środka budynku. Od razu do nozdrzy mężczyzny dotarł odór tanich perfum zmieszany z dymem papierosowym oraz wonią alkoholu. Zasiadł w loży dla vipów.  Niedługo potem dołączył do niego Adam, niski, aczkolwiek dobrze zbudowany brunet. 

- Jakie wieści? - zaczął Król Zbrodni. 

- Z Arkham uciekła trójka więźniów - przerwał, gdyż przyszła, skąpo ubrana kelnerka, by spytać, czy czegoś im nie potrzeba. Obaj mężczyźni zamówili Whisky. 

- Z pomocą niejakiej Harleen Quinnzel, jak tłumaczyli ale Gacek kogoś złapał - kontynuował. - Z tego co dowiedziałem się od nocnej strony Gotham, była to ta laska.

Zielonowłosy upił łyk trunku. Teraz, już wiedział od czego musi zacząć. To Batman zabrał jego dziewczynkę. Tyle razy powtarzał, że nie wolno dotykać jego zabawek. Na początek będzie musiał się dostać do fagasa w przebraniu halloweenowym. Zamach będzie idealnym sposobem, chociaż liczył na to, iż jego Pieseczek mu w tym pomoże. 

  Spędził jeszcze trochę czasu ze swoim szpiegiem, następnie udał się w miejsce, gdzie trzymał swoje skarby. Zaczął się śmiać. To dopiero będzie widowisko!

Don't Touch My ToysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz