Czułam jak z każdym kolejnym krokiem mój oddech staje się bardziej płytki. Po korytarzu roznosił się dźwięk butów na obcasie uderzających o polakierowaną podłogę. Mijałam kolejnych pracowników kancelarii, jednak byłam tak poddenerwowana, że nie odpowiadałam na żadne skierowane do mnie słowo. Nawet nie wiem kiedy moje tempo poruszania się przyspieszyło, a ja zamiast spokojnie iść, zaczęłam biec. Niewielka odległość dzieliła mnie od pomieszczenia, w którym miałam spotkać mojego klienta. Będąc zaledwie kilka kroków od wielkich, żelaznych drzwi, zatrzymałam się na krótką chwilę, aby uregulować mój oddech. Starałam się obniżyć mój poziom ekscytacji połączonej ze stresem, robiąc głębokie wdechy i myśląc, że to przecież nie jest pierwsza osoba którą będę bronić na sali sądowej. Przeczesałam palcami ostatni raz moje długie, sięgające niemalże do pasa włosy i wykonałam kilka powolnych kroków w stronę drzwi wyglądających niczym z filmów o średniowieczu, które niedawno miałam okazję obejrzeć. Szybkim gestem umieściłam moją dłoń na klamce i zdecydowanym pchnięciem otworzyłam "wrota". Przechodząc przez próg drzwi poczułam delikatny niepokój, wiedziałam, że opuściłam bezpieczną strefę budynku w którym się znajdowałam. Mijałam kolejnych, kłaniających się w moją stronę strażników nadzorujących poszczególne cele. Gdy znalazłam się przy odpowiedniej celi mężczyzna pilnujący wejścia wyciągnął do mnie rękę na znak abym podała mu swoje dokumenty. Po zweryfikowaniu ich umożliwił mi dostanie się do środka. Znalazłam się w sporym pomieszczeniu, oświetlonym światłem słońca, które dostawało się zaledwie kilkoma małymi okienkami zabitymi metalowymi kratami. Na środku sali stał ciemny, zniszczony stolik z dwoma krzesłami, a przy nim znajdowały się dwie postacie. Jedną z nich był więzień siedzący na jednym z krzeseł i strażnik stojący nad osadzonym. Poczułam zapach wypalanego papierosa, po czym ujrzałam unoszący się dym. Ruszyłam powolnym krokiem w kierunku mężczyzn a gdy zauważyłam, że strażnik obrócił się w moją stronę, kiwnęłam głową, aby przekazać mu w ten sposób, że może już odejść. Czarnowłosy chłopak nawet nie drgnął, był zbyt zajęty dopalaniem papierosa. Palił marlboro gold, poznałam po zapachu ponieważ takie same palił mój ojciec. Będąc bliżej stołu zauważyłam paczkę fajek właśnie tej marki.
- Wiedziałam - mruknęłam pod nosem uśmiechając się przy tym delikatnie. Mój szept był na tyle głośny, że chłopak wyrwał się ze swoich myśli i odwrócił delikatnie głowę w moją stronę. Ukłoniłam się nerwowo i przyspieszyłam kroku. Już po chwili stałam za czarnym krzesełkiem, delikatnie je odsunęłam wydając przy tym cichy, jednakże denerwujący dźwięk. Usiadłam po czym zaczęłam przeszukiwać teczkę, którą dzień wcześniej przygotowałam w poszukiwaniu potrzebnym dokumentów.
- A więc to ty jesteś prawnikiem odpowiedzialnym za obronę mojej osoby przed sądem? - Te słowa wyrwały mnie znad dokumentów. Chłopak miał bardzo miły dla ucha głos, wyglądał też bardzo młodo, obstawiałam, że jego wiek może być bardzo zbliżony do mojego.
- Tak, to ja będę pana obrońcą. - odpowiedziałam po dłuższej chwili przełykając nerwowo ślinę,
Nie poznawałam siebie, jeszcze nigdy żaden z moich klientów nie wywołał u mnie takiego uczucia stresu jaki czuję dzisiaj. Po raz ostatni wzięłam głęboki oddech i zdecydowałam się w końcu zacząć rozmowę.
- A więc możesz mi opowiedzieć co robiłeś 7 kwietnia od godziny 20;00? - po zadanym pytaniu podniosłam głowę aby móc ujrzeć twarz oskarżonego, byłam w szoku gdy zobaczyłam jak się radośnie śmieje.
- Czemu wprost nie spytasz czy jestem mordercą? - to pytanie wprawiło mnie w niemałe zakłopotanie. Nie chciałam tego po sobie pokazać więc już otworzyłam usta aby coś powiedzieć, ale chłopak zdecydował się przerwać mi w ostatniej chwili.
- Tak, jestem mordercą, a ty sprawisz, że będę niewinny - ostatnie słowa zniechęciły mnie do tego człowieka. Przecież to, że w oczach sędziego i prokuratora będzie niewinny nie oznacza, że tak naprawdę jest. Może i brzmiałam w tamtej chwili bardziej jak prokurator niż prawnik, ale brak jakiejkolwiek skruchy z jego strony jest dla mnie czymś niesamowicie przykrym. W takich momentach żałowałam, że zostałam prawnikiem. Przecież bronię przestępców... Co muszą czuć rodziny, przyjaciele osób, które zostały potraktowane w tak bestialski sposób, a ludzie odpowiedzialni za to śmieją im się w twarz będąc na wolności. Jednak z drugiej strony kocham mój zawód. Bronię nie tylko tych, którzy popełnili przestępstwo z zimną krwią, ale także tych, którzy nie mieli nic wspólnego z postawionymi nad nimi zarzutami oraz młodych ludzi szczerze żałujących swoich czynów. To właśnie dla nich zostałam prokuratorem.
CZYTASZ
Criminal [Zico Block B]
FanfictionMłoda prawniczka została wyznaczona do obrony mordercy przed sądem. Mimo początkowej niechęci do chłopaka postanowiła, że wykona swój obowiązek. Nie spodziewała się jednak, że uchronienie przestępcy przed odpowiedzialnością będzie tak trudne.