Nie wiedziałam czy uciec, czy doprowadzić to spotkanie do końca. Jego postawa sprawiła, że moje ciało zaczęło płonąć ze złości, ale jako prawnik, miałam obowiązek bronić mojego klienta niezależnie od tego jaka była jego postawa. W tym momencie zdecydowałam, że zostanę i dołożę wszelkich starań aby go uniewinnić. Skierowałam mój wzrok na dokumenty, gdzie opisana była cała sytuacja. Były tam zapisane najmniejsze szczegóły. Ile ran ciętych zadano ofierze, ile z kości zostało złamanych, a nawet przybliżona ilość siniaków.
- Dlaczego? - spytałam chłodnym tonem głosu, marszcząc przy tym delikatnie brwi oraz mrużąc oczy aby lepiej widzieć tekst. Chłopak podniósł wzrok znad zapalniczki i obdarzył mnie pytającym wzrokiem.
- Dlaczego ją zabiłeś? Doskonale wiedziałeś co cię czeka - kontynuowałam, przewracając kolejną stronę kartki. Usłyszałam cichy chichot.
- Tak po prostu - chłopak nie mógł powstrzymać śmiechu mówiąc to.Zaciskałam z całej siły pięść starając się uspokoić.
- Panie Woo myślę, że to nie jest odpowiednia chwila na żarty, a ja nie jestem idealną do tego osobą - czułam, że moje uwagi na temat jego nieodpowiedniego zachowania nie dadzą zbyt wiele, ale warto spróbować.
- "Panie Woo" - mężczyzna powtórzył drwiącym głosem te słowa, a palcem dłoni zataczał koło na szklanej popielniczce.
- Nie jestem "Panem Woo", to mój ojciec - ton jego głosu nagle spoważniał, a wyraz twarzy z rozbawionego chłopca zmienił się w obojętnego mężczyznę.
- A więc jak powinnam się do ciebie zwracać? - obserwowałam dokładnie ruch jego dłoni, którymi właśnie gasił resztę papierosa.
- Po prostu Zico - po tych słowach Zico odsunął się od stołu i po podniesieniu się z krzesła ruszył w stronę strażnika. Zdezorientowana wstałam z pozycji siedzącej i również ruszyłam w stronę wyjścia. Przechadzając się długim korytarzem rozmyślałam nad tym skąd wziął się pseudonim chłopaka. Ciężko było mi się skupić na tym co się dzieje wokół, byłam za bardzo zdenerwowana. W pewnym momencie poczułam mocne pociągnięcie za moje ramię. Odwróciłam się wolnym ruchem w stronę osoby, która mnie zatrzymała. Odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam uśmiechniętą twarz mojego przełożonego, pana Ahn.
- Wystraszyłem cię? Wybacz, to nie było zamierzone - mężczyzna przepraszając nerwowo przeczesywał swoje gęste, czarne włosy z widocznymi oznakami siwienia.
- Idziesz w stronę biura prawda? - pan Ahn szybko zmienił temat rozmowy, a jego wyraz twarzy z nerwowego zmienił się w promienny.
- Tak, mam jeszcze trochę dokumentów do wypełnienia - odpowiedziałam twierdząco, po czym ukłoniłam się i podeszłam w stronę nowoczesnej windy.

CZYTASZ
Criminal [Zico Block B]
FanfictionMłoda prawniczka została wyznaczona do obrony mordercy przed sądem. Mimo początkowej niechęci do chłopaka postanowiła, że wykona swój obowiązek. Nie spodziewała się jednak, że uchronienie przestępcy przed odpowiedzialnością będzie tak trudne.