- Jorge?!
- Rugge?!
- Co ty tu robisz?
- Tak się składa, że też jestem aktorem. Wiem, nie mówiłem ci o tym. Mój błąd. Od dzisiaj będziemy pracować razem, przyjacielu. - po raz pierwszy uśmiechnąłem się do niego.Zdałem sobie sprawę, że teraz będziemy razem spędzać całe dnie. Ciekawe, jak zareaguje Alian. Na pewno nie będzie z tego zadowolony, ale teraz to mi to zwisa. Zresztą, nie jesteśmy już razem.
- To świetnie! Nie mogę się już doczekać naszej współpracy. Reżyser mówił, że ktoś zastąpi jednego z aktorów, ale nie przypuszczałbym, że to będziesz właśnie ty! Teraz zdałem sobie sprawę, ża tak naprawdę nic o tobie nie wiem poza twoim imieniem, Jorge. - spuścił głowę w dół.
Myślałem nad tym, jak go pocieszyć. Złapałem za jego brodę i uniosłem głowę w górę tak, aby widzieć jego twarz.
- Spokojnie. Jak skończymy dzisiejsze zdjęcia, to możemy pójść do mnie i powiem ci co tylko chciałbyś wiedzieć o mnie.
- Dzięki.Poszliśmy dalej na plan. Spędziliśmy tam jakieś 6 godzin. Świetnie się bawiłem, a reżyser powiedział, że zostaję na stałe. Całkiem udany dzień, pomijając kolejną kłótnię z Alianem. Nasz związek to przeszłość. Poszedłem po bluzę i postanowiłem, że zaproszę Rugge do siebie. Porozmawiamy o nas i naszej przeszłości. W końcu sam chciał więcej wiedzieć o mnie. Z wzajemnością zresztą.
- Rugge! To co, idziemy do mnie?
- Chętnie.Dojście do mojego domu zajęło nam jakieś 20 minut. Po drodze dużo rozmawolialiśmy o serialu i wymienialiśmy się zabawnymi sytuacjami, jakie spotkały nas na planie.
- Naprawdę? - roześmiał się. - ty masz jednak bardizej pokręcone historie.
- Już jesteśmy.Stanęliśmy przed wyskoim wieżowcem, który ma blisko 30-pięter. Ja mieszkam na 22.
- No to wchodzimy.
Weszliśmy do windy. Wstukałem odpowiednią kombinację przycisków i ruszyliśmy. Nastała grobowa cisza. Oparłem się o jedną ze ścian i wpatrywałem się w panel pokazujący dane piętro, na którym aktualnie się znajdujemy. Jechaliśmy tak dłuższą chwilę, gdy nagle zgasło światło, a winda się zatrzymała.
- Jorge, co jest? - Rugge zestresował się i złapał mnie za rękaw.
- Spokojnie. To pewnie awaria, przędzej czy później ktoś nas wyciągnie, ale trochę sobie tu posiedzimy. Jest późna godzina.
- Wiem, wiem. Muszę ci się do czegoś przyznać...
- Tak?
- Ja... mam... klaustrfobię.
- W takim razie zamknij oczy i trzymaj się mnie. Pomyśl o czmyś miłym.
- Dobrze, tak zrobię.Tym razem nie trzymał mnie za rękę, tylko objął mnie całego. Tym uściskiem przypomniał mi zeszłą noc, którą spędziliśmy razem.
- Od razu lepiej...
- Może usiądziemy? Nogi mnie już bolą.
- Masz rację, mnie też.Usiedliśmy na podłodze. Jest starsznie zimna, ale wolę to, niż miałbym stać tyle godzin.
Nie widziałem go zaledwie kilka godzin, a już wtedy za nim tęskniłem.- Jorge? Tu jest ciemno i ciasno, a myślenie o miłych rzeczach i zamykanolie oczu nic nie--
Pocałowałem go. Mam nadzieję, że to pomogło. Jedną rękę delikatnie włożyłem w jego włosy, a drugą objąłem go i przysunąłem do siebie. Chyba pomogło, ale wolałbym być pewny, a nie się tylko domyślać.
- Już lepiej?
- Nie przestawaj. Musimy odrobić dzisiejszy poranek. Schrzaniłem, przepraszam.
- Nie musisz--Tym razem to on mnie pocałował. Siedzieliśmy tam jakieś pół godziny. Zarówno mi, jak i jemu pasowała ta sytuacja. Nagle poczułem wielkie zmęczenie, co przypomniało mi o tym, że jutro oficjalnie zaczynamy zdjęcia do serialu.
- Rugge, jestem zmęczony.
- Rozumiem, czyli nie chcesz...
- Nie chodzi mi o to. Jutro mamy zdjęcia, a wolałbym nie chodzić po planie jak zombie. Nie jesteś zmęczony?
- Fakt, przepraszam.
Położyłam głowę na jego ramieniu, a on swoją na mojej. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, ale Rugge pachnoe jak... truskawka. Taka słodka, swieżo zerwana z krzaka.
- Ładnie pachniesz...
- To pewnie przez szampon. - ziewnął i już przestał mówić. Zasnął. Też tak zrobię...
7 godzin później...
Obudziłem się w łóżku w moejj sypialni. Po mojej lewej leżał śpiący Rugge. Skąd wiedział, gdzie dokładnie mieszkam? Tego nie wiem, zapytam jal się obudzi. Poszedłem do łazienki wziąć przysznic. Potem ubrałem naszykowane ciuchy, które leżały na koszu na pranie. Zrobiłem śniadanie i usiadłem przy biurku. Włączyłem komputer i zacząłem przeglądać wiadomości, jak to mam w zwyczaju, gdy Rugge wyszedł z sypialni.
- Cześć. - powiedziałem, kończąc ostatniego gryza kanapki.
- Hej. - głośno ziewnął i ruszył w stronę łazienki.
Siedział tam jakieś 15 minut, podczas gdy ja zastanawiałem się nad tym, skąd wie, gdzie co jest. Jak w ogole znaleźliśmy się y mnie?
- Jorge?
- Co jest?
- A gdzie moje śniadanie? Też jestem głodny. - zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Zrobię ci, ale pod jednym warunkiem.
- Zamieniam się w słuch.
- Odpowiesz m iteraz na kilka pytań.
- Okeej. Mów.
- Po pierwsze, jak się tu znaleźliśmy? Jak JA się tu znalazłem?
- Zabawna historia. Jal się obudziłem to dalej byliśmy w windzie, tylko że już na 22. piętrze. Nie pytaj jak to się stało, bo sam nie wiem. Poszwędałem się po korytarzu i znalazłem drzwi z tabliczką z imieniem i nazwiskiem "Jorge Blanco". Reżyser wyjawił mi twoje nazwisko, więc domyśliłem się, że to twoje mieskzanie. Potem wróciłem do ciebie, wyjąłem klucz z twojej kieszeni i zaciągnąłem cię po drzwi. Otworzyłem, rozejrzałem się po mieszkaniu, a kiedy znalazłem sypialnię, zaniosłem cię do niej i położyłam na łóżku, a sam poszedłem do toalety, po czym wróciłem do sypialni i położyłem się obok. Chcesz wiedizeć coś jeszcze?
- Nie, to mi wystarczy, a teraz zrobię ci obiecane śniadanie. Na co masz ochotę?
- Wystarczą zwykłe kanapki z szynką.
- Okej.
Pofatygowałem się do kuchni i zrobiłem śniadanei dla Rugge. Gdy wróciłem do salonu on już siedział wygodnie na kanapie, oglądając wiadomości.
- Wiesz, że dzisiaj będzie 35°C? Masakra! Ugotujemy się tam!
- Nie byłeś nigdy w Meksyku? Tutaj taka temperatura to normalka.
- Serio? To będę miał problem. Co prawda pochodzę z Włoch, ale 5 lat w Stanach robi swoje.
Tak jak sądziłem. Zarówno karnacja jak i imię i nazwisko wskazywały na to, że nie jest Amerykaninem. Dosiadłem się do Rugge na sofę. Oglądaliśmy TV tak długo, póki trzeba było się sbierać do pracy. Wyłączyłem telewizor i wstałem.
- Ej!
- Co? Trzeba powoli iść na plan. Dochodzi ósma. Chcesz się spóźnić?
- No dooobra.
Ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu. Na miejscu czekał już na nas reżyser wraz z jakąś kobietą. Była ubrana w zwykłe jeansy, białe trampki i t-shirt z logiem jakiegoś zespołu czy coś w tym stylu. Nie znam się. Miała włosy w kolorze ciemnego blondu i brązowe oczy, podobnei jak Rugge.
- Witajcie panowie.
- Kim jest ta kobieta?
- Właśnie chciałem wam ją przedstawić. To jest Martina Stoessel. Będzie grała twoją dziewczynę Jorge.
- Cześć. Miło was poznać. Mówcie mi Tini.
CZYTASZ
Jorggero - miłość od pierwszego wejrzenia
FanfictionJorge i Ruggero poznają się całkowitym przypadkiem pewnej nocy w barze. Jeden nieśmiały, a drugi pełen temperamentu. Czy połączy ich coś więcej niż przyjaźń?