Szymx od razu ruszył na obozowisko. Niestety nie była to nasz ,,EKIPA" tylko zwykli śpiący ludzie. Było ich 3. Szymx wpadł na pomysł aby zrobić własną ekipę i rozprawić się z nimi. Od razu obudził ich i powiedział o swoim planie. Na początku byli tak sobie do tego nastawieni ale z racji tego że był ich ulubionym piłkarzem zgodzili się. Byli dobrze wyposażeni. Spakowali się szybko i ruszyli w stronę laboratorium (jeden z Ekipy Szymxa wiedział gdzie jest). Biegli ile sił w nogach aż stanęli na wysokiej górce i...... zobaczyli ich... Zobaczyli Jacka,Kubę i Powera idących bardzo daleko od nich. Szymx poczuł ponownie gniew. Rzucił się w bieg ale w połowie drogi stracił siły i padł. Tymczasem nasza ekipa znajdowała się już w laboratorium nie mając pojęcia o tym że są śledzeni. Od razu przeszli do sali operacyjnej i zajęli się skaleczonym człowiekiem.
-Ktoś wie co może mu być? -zapytał Power
-Podamy mu kilka leków przeciwbólowych. Potem poleży ze 2 dni i się wybudzi. Mi w tym czasie zajmiemy się tym co opanowało tą planetę -Powiedział Jack
-Z tego co wiem to może być choroba jądrowa zwana Wirusem Z. Ziemia zaczęła generować takie pokłady Energi że ludzie zaczęli zmieniać się pod wpływem prądu. Dziwnie to brzmi i miało być nierealne ale takie są fakty. -powiedział Power.
Tymczasem druga ekipa zaczęła zbliżać się do Laboratorium. W pewnym momencie jeden z członków tego zespołu stanął.
-Co ty robisz ?! Nie możemy tracić czasu !!! -Krzyczał Szymx
-Ja...ja nie dam rady. Przepraszam. -powiedział członek ekipy.
Przez dłuższą chwilę Szymx patrzył na niego po czym wziął maczetę i szybkim ruchem wbił mu ją w serce . Tymczasem kolejny już zaczął uciekać.
-Biegnij tchórzu! Ja i Nicolas będziemy Bogami tej wojny a ty do końca nie dotrwasz bo zjedzą cię Zombie !!! Chodź Nicolas. Pokażemy im co to znaczy apokalipsa.
