Człowiek w chorobie doprawdy robi się prostakiem, a przynajmniej jego aktualne zachcianki robią się prostackie. Jedynym, na czym krótkoterminowo zależało Daichiemu, był poranek. Obudzić się i zobaczyć pierwsze promienie słońca.
Niestety, zegar biologiczny nie trzymał jego strony i jak tej nocy, tak notorycznie budził się na długo przed świtaniem.
- Ureguluj to – mówił Suga. – nie wstawaj w nocy, leż, czekaj, może zaśniesz.
Prawdopodobnie miał rację. Gdyby tak wyleżeć godzinę, dwie – oby nie więcej – wytrzymać w rozespanym bezruchu, a nuż dałoby się jeszcze zaznać wypoczynku w ramionach Orfeusza.
Jednak Sawamura nie dawał rady przeczekać fazy plateau – sen nie przychodził, za to zstępowały na niego złe myśli. Ostatecznie zaczynało mu się wydawać, że już lepiej wstać, zająć się czymś, rezygnując ze snu.
Zaś potem – cóż, potem robił się drażliwy i za rezolutność wraz z troską odpłacał Koushiemu złym spojrzeniem.
Trudno, tym razem też nie mógł zostać w miejscu. Jedyne, co mu zostawało, to wyślizgnąć się spod pierzyny na tyle ostrożnie, coby nie obudzić Sugi. Podniósł się do siadu, zaraz miał na końcu języka „przepraszam", bowiem partner poruszył się przez sen, a Sawamura przez chwilę przekonany był, że go obudził.
Jednak ten spał dalej, z wymalowanym na twarzy spokojem, którego można by tylko pozazdrościć.
Daichi niezmiernie zazdrościł.
Opadłszy ostrożnie z powrotem na poduszki, przyglądał się pilnie i zazdrościł możności zmrużenia oka.
Zazdrościł - ale trochę też fetował widok.
Właściwie to odczuwał nawet znaną mu nie od dziś radość człeka, który spędza dnie i noce, lubo bezsenne, u boku ukochanej osoby.
Właściwie to zrobiło mu się lżej na duszy i położył się zupełnie.
Właściwie to zasnął.
Zawsze musisz mieć rację, Suga?
A/N
Albo mi się wydaje, albo mam summa summarum więcej opowiadań o innych pairingach niż o tym. I nie mam na nie oddzielnego tematu - logika. Trzeba by to nadrobić. Do stu DaiSug sztuka...?
CZYTASZ
Czas, czas, czas (Haikyuu|| DaiSuga) √
FanfictionHaikyuu. DaiSuga. Seria hipotetycznych one-shotów.