Siedziałam na parapecie słuchając muzyki. Można zauważyć, że ostatnio często to robię, ale niestety tylko to mnie relaksuje.
-Hej- usłyszałam szept obok swojej głowy. Obejrzałam się lecz nikogo nie było. Wróciłam do poprzedniej pozycji i ujrzałam przed sobą Liam'a. Był ubrany w jakiś dziwny czarny strój.
-Ummmm...cześć?
-Chcesz się stąd wyrwać na moment?
Pokiwałam głową podekscytowana nową przygodą z udziałem NOCNEGO ŁOWCY! I to jakiego przystojnego...Nie! Sofie STOP!! Pewnie ma dziewczynę czy coś, a ja,taka szara myszka, w dodatku z domu wariatów... Raczej nie jestem najlepszą partią dla niego.
Przerywał moje marzenia,łapiąc mnie za rękę i poprowadził do drzwi na dach. Stał tam piękny czarny motocykl. Liam podał mi kask. Patrzyłam na biały ochraniacz głowy nie wiedząc za bardzo co z nim zrobić. Chłopak podszedł do mnie z wielkim bananem na twarzy i założył mi go. Wsiadł na zabójczą maszynę i przekręcił kluczyk.
-A ja?-spytałam, nie wiedząc kiedy wsiąść.
-Dopiero teraz. Wskakuj.
Pierwszy raz siedziałam na motocyklu i muszę przyznać- niesamowite uczucie.
Lee wziął moje dłonie i położył je sobie na brzuchu.
-Trzymaj się mocno- usłyszałam i pokiwałam głową nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Po chwili pędziliśmy w stronę skraju dachu.
-Liam!!!-wydarłam się gdy spadaliśmy. Nawet nie zauważyłam jak spokojnie jechaliśmy leśną uliczką w stronę miasta.
-Coś się stało, księżniczko?
-Co?- Nie wiedziałam o co mu chodzi. Miałam chwilową amnezję.
-Przecież krzyczałaś - odparł rozbawiony. Delikatnie skręcił w prawo aż....Wow! Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał, przepraszam, że nie było długo. Jeśli wam się podoba zostawcie gwiazdki, komentarze zrobi mi się miło i może pobudzi moją wenę bo jak narazie kiepsko z nią.
CZYTASZ
WARIATKOWO
Teen FictionCóż wiecej mowić życie to jedno wielkie wariatkowo, w ktorym żyją wariaci tacy jak ja XD