Rozdział 7

7.9K 240 23
                                    

*Dwa dni później *

-Mała, muszę wyjść -usłyszałam jego krzyk z dołu a chwilę później jak wchodzi po schodach.Przykryłam się jeszcze szczelniej kocem z zamiarem udawania, że śpię. Nie mam ochoty na spotkania z nim. Moim jedynym celem jest ucieczka. Ucieczka z tego miejsca do swojego domu. Do prawdziwego domu a nie tego dziwnego miejsca

-Doskonale wiem, że nie śpisz-mruknął nad moim uchem a ja aż się wzdrygnęłam

-Ale chce spać -schowałam głowę w poduszkę, żeby dać mu znać, że ma wreszcie ruszyć swój tyłek i wyjść

-Muszę wyjść coś załatwić. Masz być grzeczna, zrozumiano?

Ja jestem jakimś pieskiem czy co? Serio?

-Pytałem czy zrozumiałaś. Żadnych prób ucieczek, demolowania domu ani tym podobnych -nie patrzyłam wcale na niego a byłam pewna, że standardowo uniósł brew

-Taa

-Mówię serio, a teraz możesz iść spać

-Oh serio? Dziękuję za pozwolenie-powiedziałam cicho na co o parsknął i wyszedł z pokoju zamykając drzwi. 

Jak się spodziewałam, zakluczył je i wszedł na dół.Ostatnie co słyszałam to dźwięk zamykania drzwi wejściowych i jakieś dziwne piknięcie. Czyżby alarm? Serio? Ale i tak nawet tonie powstrzyma mnie przed próbą ucieczki. Ucieknę i będę wolna.Wolna na zawsze. I namówię rodziców do wyprowadzki z tego chorego miasta. O ile nadal jestem w TYM mieście. Szczerze nie mam pojęcia gdzie dokładnie się aktualnie znajduję, skąd mam to wiedzieć?Jednak wydaje mi się, że wyjechaliśmy z miasta albo jesteśmy w tej bogatej części. Tej wolnej od handlu ludźmi. Wolnej jednak większość osób tu, ma niewolnicę w swoim domu. A ja nią nie będę. Nie będę lalką ani zabawką, co to to nie.

Nawet nie spostrzegłam się a minęło kilkanaście minut, chyba już jest dobra pora by rozpocząć ucieczkę. Ale jakikolwiek plan? Nie mam żadnego! Nie spodziewałam się, że okazja do ucieczki trafi się tak szybko, chociaż właśnie tego chciałam.

Wstałam z łóżka i rozejrzałam się po pokoju i wtedy przypomniałam sobie o tajemniczym czymś za szafą.Czymś co chciałam zobaczyć, jednak N.H mi przeszkodził. Lecz teraz go nie ma, prawda?

Podeszłam do niej pewnie i tak jako statnio starałam się ją przesunąć. Wow, jest cięższa niż ją zapamiętałam, jednak to mi nie przeszkodzi. Pomału, kawałek po kawałku zaczęłam ją przesuwać a ona mimo pierwotnego oporu zdawała się przesuwać coraz bardziej i bardziej aż w końcu ustąpiła prawie cała. Pod wpływem impulsu i adrenaliny, z całych sił odepchnęłam ją a ona przewróciła się. Huk przeszedł przez cały pokój

-Cholera -przeklęłam cicho już zastanawiając się jak wytłumaczę się z tego jemu. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że przecież mnie już tu nie będzie gdy on wróci. Zastanie pusty pokój i przewróconą szafę.Chciałabym zobaczyć jego minę, z pewnością będzie zdziwiony aja szczęśliwa. Wróciłam do tego co znajdowało się za szafą i zauważyłam, że coś na kształt drzwi było teraz zabite deskami.Nie wyglądały na stare a więc N.H musiał to zabić nie dawno a z pewnością nie kilka lat temu. Tylko jak to teraz rozbić, myśl Natalie, myśl

Rozejrzałam się żeby znaleźć coś co pomoże mi przedrzeć się do pomieszczenia za deskami ale nic nie znalazłam. Nic, totalnie nic. Przewrócona szafa, rozwalone przez nią łóżko i nic innego. Cóż, w takim razie zostały mi tylko kopnięcia i uderzenia. Mam nadzieję, że to pomoże, musi

Kopnęłam pierwszy i deski lekko się poruszyły, czyli jednak nie są aż takie mocne na jakie wyglądają! Ha! I tu jest pies pogrzebany! A raczej moja droga do wolności!Przymknęłam oczy i z całej siły kopnęłam kolejny raz a potem kolejny i kolejny i kolejny cały czas nucąc w głowie piosenkę,która miała dodać mi siły. Deski z każdym kopnięciem coraz bardziej się rozlatywały aż w końcu powstała szczelina. Nic jednak nie było widać, tam, obok było ciemno. Kopałam dalej,walcząc z samą sobą i z siłami których zaczęło mi brakować.

Chwyciłam ostatnie deski i z całych sił pociągnęłam je do siebie jednak to nie dało zbyt wiele. Zaparłam się nogami i ponowiłam próbę, deski się poruszyły a ja po chwili siedziała mna podłodze z deskami w ręce. Przede mną było ciemne pomieszczenie i trochę, chyba jakiejś wełny czy czegoś w tym stylu. Rzuciłam deski obok i zerwałam się na równe nogi. Zaczęłam wybierać to coś i po chwili dawne drzwi stały już przede mną otworem. W pomieszczeniu obok, przeciwnie do mojego, było ciemno.Weszłam pomału do środka i po omacku szukałam włącznika światła. Wydawało mi się, że kręcę się wkoło jednak byłam pewna, że tak nie jest. Chwilę później trafiłam w coś i to coś spadło rozbijając się na drobne kawałki. Próbowałam w to nie wejść jednak chyba nie było mi to dane i po chwili poczułam piekący ból w nodze. Odsunęłam się od tamtego miejsca i dalej'jeżdżąc' ręką po ścianie starałam się znaleźć włącznik.Kurde! Gdzieś musi być przecież


-Mam Cię -powiedziałam znajdując coś co w dotyku przypominało włącznik i chwilę potem poczułam dość dziwne uczucie w ręce. Jakby ktoś mi wbijał igłę, nie tylko nie to! Za wszelką cenę starałam się nie zamknąć oczy jednak po chwili ostatnie co zobaczyłam były te niebieskie oczy, jego niebieskie oczy....  

NEVER || N.H || Book (?)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz