Rozdział 27

4.2K 174 16
                                    

Pomału otworzyłam oczy i spojrzałam na sufit. Nadal nie mogę uwierzyć, że tu jestem, tu zasypiam i się budzę chociaż to już trzy dni. Trzy dni odkąd jestem w swoim domu, z dala od niego a przynajmniej tak mi się wydaje. Podeszłam do okna i je odsłoniłam, wpuszczając tym samym do pokoju trochę światła. Zaczęłam się przyglądać widokom za oknem a raczej małej i niezbyt ruchliwej uliczce. Była ruchliwa tylko wcześnie rano lub późno wieczorem, gdy ludzie wracali z pracy. Teraz była praktycznie pusta, w domach sąsiadów było pewnie pusto, kilka aut stało przy posesjach w tym jedno które szczególnie wzbudziło moją uwagę. Czarne Volvo, dość duże i zdecydowanie za czyste jak na auto miejscowych. Przez mój umysł przebiegła myśl; Niall, jednak on miał szare Audi i na pewno nie wyglądało jak to. Auto było zgaszone, jednak przez przyciemniane szyby nie byłam pewna czy stał na pewno pusty. Potrząsnęłam głową i poszłam do pokoju obok

-Wstajemy księżniczko -kucnęłam tuż obok nie dużego łóżeczka

-Dzie Mama?

-W pracy a my musimy iść do sklepu

-Ne chce

-Musimy maluchu -pomogłam jej się ubrać i posadziłam przez zwykłym telewizorem by sama móc to zrobić. Zeszłam kilka minut później tym razem ubierając się w bezpieczną czerń, bez możliwości ubrudzenia przez Olivię. Pogoda za oknem była bardzo ładna i słoneczna i pewnie gdyby nie siniaki,które pokrywały dużą część mojego ciała to ubrałabym sukienkę, ale tak jestem zmuszona ubrać coś innego. Nie chcę kolejnych plotek, już dosyć plotkują o moim magicznym powrocie. Włożyłam Olivię do jej wózka i wyszłam z domu, zablokowałam drzwi i opuściłyśmy posesję. Tajemnicze, czarne auto nadal stało w tym samym miejscu. Może to jednak przypadek? Może ktoś przyjechał tu? A może jakiś biznesmen wykupił dom od jakiejś rodziny? Nie wiem tego i raczej się nie dowiem. Szłam równym tempem uważnie patrząc pod kółka by za chwilę nie wylądować twarzą na betonie razem z siostrą. Chwila, ja już nie raz wylądowałam twarzą na ziemi przez tego debila ale nie chce żeby jej stała się krzywda. Cały czas miałam wrażenie, że jesteśmy obserwowane. Nie przez ludzi w sensie mieszkańców, przez kogoś.Starałam się nie rozglądać co chwilę w lewo i prawo, lecz czasami, kątem oka spoglądałam w jedną lub drugą stronę. Nic podejrzewanego. Przeszłam przez ulicę i weszłam do małego pseudo-marketu.

Po kolei brałam z kolejnych alejek najpotrzebniejsze produkty i znowu poczułam się obserwowana. I to dziwnie obserwowana. Udałam się jak najszybciej do kas, wykładając na metalową ladę zakupy. Obserwowałam jak pomału to wszystko przesuwa się do przodu aż nastała moja kolej. Starsza kobieta spojrzała na mnie i otworzyła oczy ze zdziwienia. Dopiero po chwili przypomniałam sobie kto to. Jannet Terson, mama jednej z moich najlepszych koleżanek, Tricey. W normalnym tempie zaczęła kasować moje zakupy przy tym przyglądając mi się. Zapłaciłam za nie i już chciałam odejść kiedy chwyciła mnie za rękę

-Jeszcze reszta panienko -powiedziała kłamiąc by pozostali ze sklepu się nie zorientowali. Wiedziałam o co jej chodzi dlatego lekko się schyliłam i wtedy usłyszałam- Poczekaj na mnie chwilkę, błagam

Spojrzałam jeszcze raz na jej twarz i zobaczyłam łzy w oczach tej kobiety. Wiedziałam, że cierpi dlatego skinęłam tylko na tak i wyszłam ze sklepu. Okrążyłam goi poszłam do miejsca gdzie zwykle przyjeżdżały ciężarówki lub auta, które miały za nie robić. Nie zbyt ciekawa okolica, jednak kamera dawała mi chociaż trochę poczucia bezpieczeństwa. Kilka minut później usłyszałam brzdęk i aż podskoczyłam jednak to tylko furtka się otworzyła. Weszłam na teren i zamknęłam ją za sobą. Usiadłam przy schodach czekając na panią Terson co zadziało się chwilę potem. Kobieta wyszła zza mosiężnych drzwi by po chwili usiąść obok mnie. Jej twarz wyrażała tylko jedno, smutek a ja spodziewałam się najgorszego jednak nie tego co za chwilę miałam usłyszeć

-Tricey została sprzedana dzień po tobie -że co? Tri sprzedana? - Nie mam pojęcia gdzie trafiła, nie wiem gdzie jest. Miałam tylko ją, tylko ją -po policzku spłynęło kilka łez -Ja nie rozumiem, uciekłaś. Jak? Jakim cudem?

-Ja.... sama nie wiem. Udało mi się. Tricey na pewno też się uda, będzie dobrze

-A jeśli nie? Jeszcze nikomu się nie udało, a nawet jeśli to niedługo potem zostawała znaleziona martwa. A Tricey? Moja mała kochana Tricey? Moja malutka dziewczynka? Ona nie dałaby rady, ona jest za delikatna. Ja nie wyobrażam sobie co ona przeżywa teraz. Jak? Powiedz mi jak, błagam Cię

-Ja naprawdę nie wiem. Tak mi przykro,Tri to była moja koleżanka i strasznie mi smutno. Ale ja nie wiem,nie umiem pani odpowiedzieć, ja nie umiem, ja nie wiem -pokiwałam przecząco głową

-Musisz uciec, bo ten który Cię kupił, on Cię znajdzie. I zabije, musisz uciec. Powiedz twojej mamie, inaczej stracisz życie. Uciekaj, biegnij, ktoś był w sklepie, za tobą. Stał i się patrzył. Nie wiedziałam czemu dopóki nie zobaczyłam Ciebie, ktoś Cię śledzi. Nie! Nie możesz uciekać bo wtedy nie będziesz miała szans. Ja Ci pomogę, weźmiesz to -podała mi drugą kartę do drzwi -I wejdziesz dokładnie kiedy odblokuje furtkę. Wejdę pierwsza i zamknę normalnie drzwi. Policzę do pięciu i odblokuje furtkę a ty wejdziesz do środka. Wypuszczę Cię drugim wejściem a potem musisz się zamknąć uważnie w domu. Niech Bóg ma ciebie w opiece -wstała i weszła do środka.

Ja też wstałam i wciągnęłam wózek na górę licząc do 5. Chwilkę potem usłyszałam brzdęk i równocześnie odblokowałam drzwi. Weszłam jak najszybciej do środka i zamknęłam je po cichutku. Oparłam się plecami o nie i usłyszałam kroki. Ktoś chodził. Pani Terson wskazała mi ręką, że mam iść za nią co zrobiłam. Chwilę później poszłyśmy zapleczem na drugą stronę i mnie wypuściła drugimi drzwiami

-Niech Bóg trzyma Cię w opiece, niech Bóg trzyma Cię w opiece -powtarzała i zrobiła na moim czole znak krzyża a ja wyszłam. Powietrze zmieniło się na chłodniejsze a ja ominęłam uważnie tamto miejsce wybierając dłuższą drogę. Do domu dotarłam równocześnie z mamą którą spotkałam przy ogrodzeniu


-Mamusiu -zapłakałam w jej ramie a ona spojrzała na mnie przestraszona -musimy wyjechać, teraz. Ktoś mnie śledził...............

***************************************************************************************

Hej hej, postanowiłam dodać jeszcze jeden rozdział dzisiaj ^^ 
Wiem, że czyta mnie wielu galów anonimów i co nieco mnie smuci, nie mogę nikogo zmusić do napisania komentarza czy czegokolwiek. W każdym razie, jeśli chcecie możecie tweetować na tt pod #NEVERwtt a ja na pewno będę tam zaglądała, tym razem sama będąc galem anonimem ^^
Miłego dnia kochani! 

Wasza Never

NEVER || N.H || Book (?)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz