- Park, chodź tutaj na chwilę.
Jungkook zacisnął wargi, opierając się o framugę drzwi, podczas gdy jego oczy lustrowały leżącego na łóżku Taehyunga. Szatyn niemrawo zerknął na niego, uśmiechając się pijacko, co jeszcze bardziej raniło jego serce. Nie chciał go zdradzać i spać z Parkiem, ale musiał coś poświęcić, a nie mógł być to jego ukochany. Nigdy nie wybaczyłby sobie, gdyby starszy płakał, bo ktoś go wykorzystał. Nie potrafiłby też zapanować nad zazdrością, bo ten głupek był dla niego wszystkim i oddanie go komukolwiek nie wchodziło w grę.
- Już idę - Jimin wyszczerzył się i szepnął coś Tae, na co Jeonowi niemal zaczęła pulsować żyłka na skroni, ale postanowił nie robić scen. Im mniej interakcji, tym lepiej. Chciał to załatwić szybko i możliwie jak najsprawniej.
Westchnął ciężko, gdy ten znalazł się przy nim, po czym zamknął drzwi i ruszył za kurduplem, prowadzącym go do sypialni. Gdy dotarli, przekręcił zamek nie chcąc, by ktokolwiek przyłapał go na takim upokorzeniu.
- Widzę, że podjąłeś tę lepszą decyzję, Kookie - zamruczał starszy, od razu zarzucając mu ręce na szyję, na co Kook przewrócił oczami. Nie podobał mu się on ani trochę, nie czuł jakiegokolwiek podniecenia, gdy patrzył na jego fałszywą, płaską mordę, jednak musiał coś wykombinować, by mu w końcu stanął. Przeleci go i tyle go widzieli.
- Bądź cicho. Nie umawiam się z tobą, a pieprzę, więc załatwmy to szybko.
Jimin uśmiechnął się głupkowato, przesuwając dłoń niżej. Sprawnie rozpiął jego spodnie, zsuwając je zaraz razem z bielizną, podczas gdy Jungkook, nie bawiąc się w zbędne czułości, zerwał z niego koszulę i popchnął na wielkie łóżko, energicznie zdzierając również dolne odzienie, na co ten zamruczał zadowolony, zaraz obejmując go udami, tym samym przyciągając do siebie.
- Ma być miło, koteczku. Może i masz boskie ciało, ale od samego patrzenia mi nie stanie - odparł, łapiąc go za policzki, tym samym zmuszając do pocałunku.
Jungkook skrzywił się, czując jego smakujące soju wargi, jednak nie odsunął się, rozchylając je zaraz swoim językiem, który przedarł się do środka, atakując ten mniejszego. Park zadowolony odwzajemnił pocałunek, ocierając się o niego mocno i zmysłowo, chociaż na Jeona podziałał tylko nacisk na krocze, a nie wijące się ciało. Wręcz przymknął powieki, starając się wyobrazić sobie, że to wcale nie Jimin, a Taehyung, co było trudne. Ich ciała się różniły. Kim nie był tak umięśniony, jego skóra była delikatna i wrażliwsza, usta słodsze i mniej śmiałe, a uda dłuższe, niepewniej zaciskające się na nim. Park był zbyt pewny siebie, swojego ciała, swoich gestów, wszystkiego.
Całował go coraz namiętniej, starając się nie myśleć o tym, że to jego największy wróg. Napierał swoim coraz twardszym członkiem na krocze kochanka, podczas gdy jego dłoń zacisnęła się na jego nadgarstkach, które wylądowały na poduszkach. Jimin miał zadatki na dominanta, a on nie mógł pozwolić, by ta parszywa gnida dorwała się do jego pośladków. Palce drugiej więc szybko przesunęły się na tyłek starszego, który zaczął ugniatać, co ostatecznie było chyba najprzyjemniejszą częścią całej tej gry. Obie połówki były jędrne, duże, ładne i tylko myśl o nich w jakiś sposób pozwalała mu to wszystko kontynuować.
- Kookie... - sapnął starszy, gdy wbił w nie paznokcie, jednocześnie przywierając penisem do jego krocza. Ich ruchy były coraz mniej kontrolowane, bo i członek Jungkooka był już twardy, i nadszedł czas na najważniejszą część. - Masz... Nie musisz rozciągać...
Jimin skinął głową w kierunku szafki, na której znajdował się lubrykant i gumki. Jeon złapał za nie, sprawnie nakładając lateks na penisa, którego zwilżył szybko pomarańczowym żelem. Cóż. Chociaż wybrał dobry zapach.
YOU ARE READING
potrafię widzieć tylko ciebie | vminkook
FanfikceJungkook ma wszystko - dobry wygląd, niezłe oceny, wiele osiągnięć na koncie. Jedyne, czego nie może zdobyć, to miłość swojego najlepszego przyjaciela Taehyunga, który wzdycha ukradkiem do Park Jimina, łamiąc mu przy tym serce. Gdy Jeon dostaje się...