Jungkook delikatnie pogładził włosy mniejszego, który teraz leżał w wypełnionej po brzegi wannie, odchylając głowę na tyle niebezpiecznie, że brunet zwyczajnie bał się zostawiać go samego w łazience. Tae nie miał pełnej kontroli nad własnym ciałem, był lekko zamroczony, dlatego musiał mu pomóc z kąpielą. Wprawdzie mógłby tak po prostu schować go pod kołdrą i pozwolić spać, nie chciał jednak czuć od ukochanego zapachu Jimina.
Ostrożnie wsunął do ust chłopaka szczoteczkę, przesuwając dłoń na brodę mniejszego, by przypadkiem się nie zachwiał. Dokładnie szorował każdy skrawek jego uzębienia, chcąc pozbyć się wszystkiego, co mógł zostawić w jego wnętrzu Park. Nie oszczędził też języka i wewnętrznej strony policzków, na co starszy nieco się obruszył, jednak na szczęście nie wyrywał się. Jedynie z niezadowoleniem wpatrywał się w twarz Jungkooka, którego z każdą minutą coś bardziej w środku skręcało. Nie tylko przez wyrzuty sumienia, ale również przez obecność nagiego szatyna. W końcu sytuacja ta nie zmieniła nic, gdy idzie o jego uczucia do tego chłopaka. Nadal cholernie mu się podobał i pragnął mieć go dla siebie. Z tym, że teraz nadzieja na to zmniejszyła się jeszcze bardziej. Jeżeli starszy mu wybaczy, to już to samo w sobie będzie wielkim osiągnięciem. Nic poza marzeniami mu już nie pozostało.
Sięgnął po kubek z wodą, pomagając Tae opłukać usta. Wprawdzie ten mógł sobie poradzić z tym sam, jednak nie potrafił odpuścić. Czuł się w obowiązku zrobić wszystko za niego.
— Chodź, to wszystko — mruknął, odstawiając rzeczy na szafkę, by następnie złapać starszego pod pachami, za które uniósł go, pomagając wyjść z wanny. Gdy znalazł się na dywaniku, zaczął dokładnie go wycierać, starając nie wpatrywać w piękne pośladki i członka. Nie chciał być zboczoną świnią.
Zarzucił na niego szlafrok, wiążąc sznurek, po czym ujął jego dłoń w swoją i udali się do sypialni. Tam od razu wsunął się pod kołdrę, a mniejszy uczynił to samo, niemal natychmiast się do niego przytulając. Jungkook na ten gest nieco się spiął, jednak mimo to objął przyjaciela, wsuwając palce w jego mokre kosmyki. Powoli je gładził, a Kim zaczął cicho mruczeć, podczas gdy jego udo przesunęło się na biodro większego. Tego niekoniecznie się spodziewał i równie nie za bardzo pożądał, bowiem pragnienia żywione do Tae w takich momentach osiągały istne apogeum, przez co nie potrafił zapanować nad oszalałym sercem.
— Taeś?
— Mhm... — Starszy westchnął, wsuwając chłodne dłonie pod koszulkę bruneta, nie przejmując się kompletnie niezręcznością, jaka miała teraz miejsce. Jeon za to niemalże wstrzymał oddech.
— Nie chciałeś spać? Jesteś zmęczony — odparł, zaciskając wargi.
— Wiesz... Trochę mi się odechciało i mam pytanie — mniejszy podsunął się wyżej, by mieć twarz tuż przy tej młodszego. Ich nosy niemal się ze sobą stykały, a gorące oddechy drażniły wzajemnie policzki obojga. Jungkook nie bardzo miał siły cokolwiek powiedzieć, spojrzał więc tylko pytająco na ukochanego, a ten na szczęście zaczął mówić sam z siebie. — Jesteś na mnie wściekły za dzisiaj? Wiem, że to było dla ciebie niezbyt przyjemne, w końcu nawet nie doszedłeś... — Szatyn spuścił wzrok, a jego usteczka zostały zaatakowane przez zęby. Był podenerwowany jak nigdy, a Jungkook miał ochotę sam sobie przyłożyć, za martwienie swojego słoneczka oraz rzecz jasna, za zaserwowanie mu najgorszej utraty prawictwa, jaką widział świat.
— Tae... Nigdy nie byłem i nie będę na ciebie zły. Nawet jakbym chciał, to nie potrafię. — Delikatnie przyciągnął ciało mniejszego do siebie, przez co ich usta dzielił praktycznie niewidoczny gołym okiem skrawek powietrza. Igrał z ogniem i bardzo dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Nic jednak ta świadomość nie zmieniła. Był tylko zakochanym idiotą. — Ta sytuacja mnie stresowała, to dlatego. Za bardzo się o ciebie bałem.
YOU ARE READING
potrafię widzieć tylko ciebie | vminkook
Fiksi PenggemarJungkook ma wszystko - dobry wygląd, niezłe oceny, wiele osiągnięć na koncie. Jedyne, czego nie może zdobyć, to miłość swojego najlepszego przyjaciela Taehyunga, który wzdycha ukradkiem do Park Jimina, łamiąc mu przy tym serce. Gdy Jeon dostaje się...