Na szczęście miałam tylko zbite kolano i w paru miejscach zdrapałam sobie naskórek. Na wszelki wypadek miałam nałożony bandaż, przez parę kolejnych dni pewnie będę kulała, ale to i tak nic.
Dziś miałam się spotkać w sprawie rysunków, pierwszymi z którymi się spotkam będą Rap Monster i J-Hope. Cóż za ciekawe imiona sceniczne, potwór i nadzieja.- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - weszłam do sali oczywiście kulejąc co nie umknęło uwadze chłopaków, nagle J-Hope znalazł się obok mnie i pomógł dojść do stołu.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do niego w podzięce.
- Czyli to ty miałaś ten wypadek przed budynkiem, a zastanawialiśmy o czym młody mówi. - powiedział Rap Monster.
- Młody?
- Jimin, on też należy do zespołu, nie wiedziałaś?
- Nie, wybacz, ale was zbytnio nie znam, więc...
- Nie znasz? Niesamowite, to ktoś jeszcze taki istnieje w tym kraju. - patrzył na mnie z podziwem.
- Pomyśl czasem zanim się odezwiesz. - powiedział waląc go w głowę. - Przepraszam za niego on już tak ma.
- Nic się nie stało, to co zaczynamy?