Rozdział drugi- Pragnienie uwagi.

50 6 4
                                    

Do moich uszu napływa znajoma melodia. Otwieram oczy, lecz nadal ogarnia mnie sen. Z trudem spoglądam na zegar na ścianie. Wybiła dwudziesta druga. No pięknie. Tylko dwie godziny spokojnego snu. Chyba nie uda mi się dalej spać, nie dziś. Sięgam po telefon, który spokojnie sobie leżał przez dwie godziny, teraz przez wibracje w telefonie po prostu '' tańczy''. Na ekranie telefonu widnieje imię Natan.

Kurde, czego on teraz chce? Nie chcę mi się odbierać,ale to mój ostatni dzień, może nawet nie dzień lecz noc. Nie mogę uwierzyć, że nikt nie wie, że jutro wyjeżdżam i może już nigdy więcej mnie nie ujrzą. To smutna perspektywa, ale to prawda. Może już nigdy tu nie wrócę. Czy coś może mnie jeszcze zaskoczyć? Nie.

-Hej. Czego chcesz o tej porze?- Pytam spokojnie, lecz w głosie mam napięcie. To pewnie przez sen, a może przez frustracje?

-Hej. Sorry, że tak późno dzwonie, ale to dlatego, że twoja mam już pewnie śpi. Śpi? Mniejsza z tym.Przygotowałem coś dla ciebie.

Co on znów wyrabia. Wystarczy, że miesiąc temu gardził moimi uczuciami. Musiałam się w nim zakochać. Te jego niebieskie oczy, dobrze skomponowane z czarnym włosami. Trzeba przyznać, że mam słabość do niebieskich oczu.Sportowe ciało. Chyba tylko te rzeczy mnie do niego przyciągają. Charakter ma wspaniały, nie da się ukryć, ale czasami się wywyższa nawet o małą błahostkę. To najbardziej mnie w nim wkurza.Udziela się w pewnych sprawach społecznych szkoły. Jest kapitanem drużyny piłki nożnej. Jest prawie, że idealny.

Ale nie odzywał się do mnie przez jakieś trzy tygodnie, nie mówiąc o reszcie moich przyjaciół. Gdzie byli kiedy ja cierpiałam? Nie mogę też zaprzeczyć, że ja też nie jestem bez winny. Mogłam zadzwonić lecz ciągle zwlekałam. Bałam się, że mnie każdy odtrąci. Nie mogę się wszystkiego bać, już nie. Sama muszę sobie poradzić z problemami. Nie jestem już małą dziewczynką. Muszę to sobie gdzieś zapisać.

-Ty coś dla mnie przygotowałeś? Nie dzięki, daruj sobie.- Odpowiadam.

Słyszę w słuchawce długie jego westchnienie. Chyba byłam za wredna. Chciał być miły. Kiedy chcę go już przeprosić, w moje myśli i słuch przedziera się jego głos.

-Jesteś obrażona za to, że się długo do ciebie nie odzywałem. Przepraszam, mówię serio. Nie wiedziałem co mam robić i mówić. Nie chciałem ciebie zranić, nie mówiąc jeszcze, że umarł twój tata.-Urywa.-Przygotowałem dla ciebie pożegnalne ognisko. Dowiedziałem się od twojej matki, że jutro wyjeżdżasz. Z paczką pomyśleliśmy, że musimy cię jakoś pożegnać. Taka mała niespodzianka.

Nie wiem co mam odpowiedzieć, zamurowało mnie. I tak bardziej nie może mnie zranić niż moja matka. Mówi dalej.

-Proszę wyjdź na dwór ten ostatni raz, proszę. Nie musisz dla mnie, ale też dla innych z naszej ekipy. Tak bardzo za tobą tęsknią i...

Przerywam mu.

-To dlaczego do mnie wcześniej nie zadzwonili. Teraz sobie o mnie przypomnieli, po tym jak mniemam powiedziałeś im, że jutro wyjeżdżam.-Syczę.

Co oni sobie myślą, że jedno pożegnalne ognisko załatwi wszystko. Że zapomnę, że nie interesowali się mną przez jakiś miesiąc, choć tak bardzo potrzebowałam uwagi i troski. Jednak oni mnie najbardziej zranili. Myślałam,że moja matka może mnie dotkliwie zranić,jednak tak nie jest. Wierzyłam, że mogę żyć jak każda nastolatka, bez problemów i cieszyć się każdym dniem. Jednego nienawidzę w życiu, plotek i obgadywania.Nie lubię jak wszystko wiem. Nienawidzę tego, że obgadywana osoba nie ma jak się bronić i wszystko dzieje się za jej plecami. Sama nie chciałabym być w centrum uwagi. Staram się ze wszystkich sił by tak nie było.

-To nie tak jak myślisz. Twoja matka zabroniła nam się z tobą kontaktować w jakikolwiek sposób. Nie wiń nas bo nie znasz prawdy.-Mówi poirytowany i słyszę jak kopie butelkę.

Tylko SpójrzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz