Rozdział czwarty- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

24 1 0
                                    

Dwadzieścia godzin w samolocie to mordęga. Siedzieć ze świadomością, że właśnie zwalił ci się świat, który z każdym kilometrem jest coraz dalej, a ukochana osoba pisze ci zabójczego sms-a. Życie jest piękne. Dobrze, że ktoś wymyślił sarkazm. Nie wiem co pocznę. Sama jestem sobie winna, że tak to wyszło, ale mogłam się chociaż inaczej zachować.Nie zranić go tak bardzo. Ale ja Isabella Nów zawsze robię i mówię coś nie tak. Pech ciąży nade mną od śmierci taty. Dlaczego wszystkie nieszczęścia spotykają mnie? Co ja takiego zrobiłam? Jak ja sobie poradzę? Prędzej umrę,albo wyląduję w psychiatryku.

Wychodzę z samolotu.Otaczający mnie ludzie zagłuszają moje myśli. Chciałabym im teraz podziękować, ale wyszłabym na idiotkę. Boję się spotkania z dziadkami, a z każdym krokiem i zarazem wdechem jestem coraz bliżej celu. Klu wszystkiego. Nie czuję żadnych emocji. Idę jak dobrze zaprogramowany robot, by sumiennie wykonywać swe obowiązki i zadania. Idę tak wolno, że każdy staruszek mnie wyprzedza.A gdy podnoszę wzrok widzę ich, widzę dziadków. Mam ochotę uciec, ale to nic nie da. Tak samo wyjdzie jak z Natanem. Jestem zwykłym tchórzem.

Stoją z kartką wypisaną moim imieniem i nazwiskiem. Co za siara. Sztywnymi nogami podchodzę do nich, a oni obdarowują mnie swoimi ''słodkimi'' uśmiechami. Co mi szkodzi? Zrobię tak samo.

-Tak bardzo się cieszę, że cię widzę. Jestem Edmund.

Dziadek podchodzi do mnie bliżej i przytula. Trochę niezręczna sytuacja. Waham się przez pewną chwilę czy się odsunąć i powiedzieć ''przestrzeń osobista'', ale to byłoby słabe.-Kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda?Myślałem, że nas nie poznasz.-Dodaje.

Puszcza mnie ze swojego uścisku. Jeśli dziadek i babcia mają zamiar mnie codziennie przytulać, to zostanie ze mnie drobny mak,albo się rozpłynę.

Musiałabym być ślepa, żeby ich nie rozpoznać, albo głupia. Dodatkowo mają podpisaną kartkę z moim imieniem i nazwiskiem. Może mają krótką pamięć? Nie okłamując, pamięć snapchata. Chyba że,jest naprawdę gorzej? Nie będę się zadręczać. Zresztą, reszta tłumu to młodzi ludzie, a oni? Młodość nie trwa wiecznie. Ale trzeba przyznać, że na swój wiek bardzo dobrze wyglądają. Pierwszy raz w życiu widzę ich na własne oczy. Znałam ich tylko ze zdjęć i z opowiadań. Jak byłam mała byłam strasznie ciekawska życia i świata. Głupie ze mnie było dziecko. Nie rozumiałam nawet słowa ''śmierć''. Mogłam go mówić i nawet się śmiać, a gdy teraz o tym myślę chcę mi się płakać. Nadal jestem ciekawska, ale z rezerwą. Po co mi dużo wiedzieć? Jeszcze mi mózg pęknie z przypływu wiedzy. Pamiętam jedno opowiadanie od taty. Tata zawsze się śmiał, że dziadek ciągle nosi marynarkę, a babcia sukienki. Nawet teraz gdy ich widzę. Dziadek ma założoną granatową marynarkę. Posiwiałe brązowe włosy i idealnie wyczesał je do tyłu. Ale jedno przykuło mi w nim uwagę. Ma strasznie piękne niebieskie oczy. Jakby niebieskie oczy od dziecka, te które miał tata. Babcia ma założoną długą różową sukienkę. A białe włosy opadają jej za ramiona. Jak było młodsza pewnie miała blond włosy.

Babcia stoi za dziadkiem. Uśmiecha się, ale ma minę jakby się mnie bała. Taka straszna jestem? ''Nie taki diabeł straszny jak go piszą''.

-Jestem Hilary. Miło cię poznać.

Chociaż tyle z siebie wydusiła i nawet mnie nie przytuliła. Może jednak wytrzymam w tej Australii.

-Pójdę po walizki. Nie będziemy tak wiecznie stali.-Mówię.

Mój mózg mówi uciekaj, lecz serce mówi zostań.

Gdy już się odwracam i myślę, że będę miała trochę czasu dla siebie i na kolejne przemyślenia, słyszę głos babci.

-Nie musisz. Już wzięliśmy twoje walizki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 24, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tylko SpójrzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz