Luke spacerował spokojnie po parku, minęły dwadzieścia cztery godziny od momentu, w którym Michael wyznał mu miłość. Miał mętlik w głowie, musiał wszystko na spokojnie przemyśleć, a odkąd pamiętał najlepiej mu się myślało na świeżym powietrzu. Powoli zaczynał oswajać się z myślą, że różowo włosy nie jest mu obojętny, ale to było dla niego trudne. Uniósł głowę i zamarł. Wszystkie jego uczucia w jednej chwili przestały mieć znaczenie. Zwlekał za długo? Niemożliwe, pisał z nim dobę wcześniej. Chociaż chciał, nie mógł oderwać wzroku od różowo włosego znajdującego się w czułych objęciach jakiegoś bruneta.
-Michael? - Bardziej pisnął niż szepnął, kiedy ów brunet połączył usta z Michaelem. Wołany odwrócił się a wyraz jego twarzy uległ zmianie kiedy dostrzegł wysokiego blondyna.
-Luke? -Zdziwił się. Nie widział go nigdy wcześniej, jednak czuł, że to właśnie z nim pisał przez ostatni miesiąc. Wyrwał się z objęć bruneta i zrobił krok w stronę blondyna, na co ten jedynie cofnął się i pokręcił przecząco głową. Łzy zabłyszczały niebezpiecznie w oczach Luke'a, kiedy robił krok za krokiem, wciąż nie odrywając wzroku od różowo włosego. Znienacka obrócił się napięcie i odbiegł, czując jak jego serce łamie się na tysiące małych kawałeczków. Zdecydowanie nie tak wyobrażał sobie pierwsze spotkanie z Michaelem.
Tak jak mówiłam, mamy opisówkę. Krótką, ale jednak. #DramaTime
Jutro raczej rozdziału nie będzie, ponieważ będę na koncercie...Chyba, że w pociągu coś dla was napiszę, kto wie.