Rozdział 1

600 21 1
                                    

To był ten dzień wyjazd do stolicy. Na moje szczęście w stolicy mieszkała moja kochana babcia a jednocześnie babulka najprzystojniejszego niby piłkarza naszej reprezentacji. Wyjechałam wcześnie około 4 nad ranem. Po 6 godzinach byłam już w okolicach stolicy. Jest to piękne malownicze miasto a drapacze chmur nadają mu jeszcze większy urok. Stanęłam na światłach blisko domu babci. Postanowiłam zobaczyć za okna na pewnie zbulwersowanych ludzi jadących swoimi autami do pacy z jednej strony zobaczyłam staruszka za to z drugiej zobaczyła pomarańczowe lamborghini z przyciemnianymi z tyłu szybami no muszę przyznać facet ma niezły gust. W pewnym momencie w kierowcy rozpoznałam znajomą twarz.  No przecież spotkanko rodzinne, za kierownicą siedział mój kuzyn tak Grzegorz Krychowiak z swoim najlepszym przyjacielem Wojtkiem którego wtedy nie znałam osobiście, no właśnie wtedy. Chwilę przyglądałam się chłopakom aż nieoczekiwanie Krycha odwrócił się w jej stronę i nie wiadomo dlaczego uśmiechnął się szeroko po czym szturchnął Szczęsnego w ramie. Wojtek także się uśmiechnął i pomachał swoją wielką ręką. Gdy z pomiędzy siedzeń wyłoniła się głowa Lewandowskiego zaczęłam się zastanawiać kogo jeszcze tam ukrywają. Szyba od mojego starego w porównaniu  do lambo auta była nieco uchylona przez co idealnie słyszałam ich zabawną jak dla mnie rozmowę

- Jedziemy po Milika bo mi napisał żebyśmy go odebrali

- Wiecie co? - spytał krycha stukając palcami w kierownice

- Co? - spytali przyjaciele

- Ja ją znam ale za diabła nie wiem z kąt - pokazał głową w moją stronę gdybym nie wiedział a o co mu chodzi 

- To się robi tak - odezwał się szczena wychodząc z samochodu i podchodząc do mojej szyby - może uchyl, strasznie gorąco w tej stolicy 

Gdy uchyliłam okno  Szczęsny zaczął do mnie mówić

- Mój kumpel cię zna - mówił najwyraźniej wyśląc o Krychowiaku - weź mu powiedz że ty też go znasz chociaż może tak nie jest i jedź z nami na lotnisko zrobisz mu radość w jego pustym życiu 

- A co będę z tego mieć?

- Raz - wskazał na siebie - dwa i trzy czwarty na lotnisku 

- A mogę wiedzieć o co Panu chodzi?

- Ejejej tylko nie panu ja mam 26 lat a ty max 25 więc nie jesteś odemnie dużo młodsza. Jestem Wojtek. To co jak będzie pojedziesz?

- No skoro muszę ale spytam raz jeszcze co z tego będę mieć ja?

- No mówię raz dwa trzy cztery poznasz czterech zarąbistch facetów a do tego dodaję jeszcze beke z Krychowiaka. To jak?

Jak mogłam odmówić beki z rodziny no powiedzcie mi jak?

- No dobrze, a teraz idź do samochodzika waszego bo zaraz cię najadą 

- Dobrze, dobrze - powiedział i wszedł do lamborgini 

- Czy ty jesteś jakiś pojebany a jeśli to psycholka? - spanikował krycha 

- Jestem psycholką - powiedziałam uświadamiając go że otwarte szyby idealnie przewodzą dźwięk i właśnie w tym momencie zapaliła się zielona lampka - widzimy się na lotnisku szykuj się na śmierć a tak na marginesie jestem Paulina - ruszyłam na przód

Jak mówiłam oprawiam rozdziały i wprowadzam drobne zmiany

Marzenia Się Spełniają |reprezentacja Polski |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz