Czuję pustkę... Czy ja umarłam? Czy tak wygląda to co jest po śmierci?Nicość? To koniec? Słyszę czyiś płacz, ciche szlochanie. Na pewno jest to głos mężczyzny, a może chłopaka? Czuję.. zapach,jest on specyficzny, ale znam go skądś.Nie wiem gdzie jestem, co się ze mną dzieje. Ostatnie co pamiętam to huk i ciemność. Ktoś trzyma moją dłoń. Czuje ciepło bijące od tej osoby. Nie mogę otworzyć oczu. Powieki są takie ciężkie, a ja jestem taka słaba,jednak tak bardzo chce wiedzieć kto to. Po moim ciele przechodzi miły dreszcz wraz z uczuciem czegoś ciepłego, a zarazem mokrego na moim policzku - ktoś złożył na nim pocałunek. Słyszę szepty,to rozmowa, ale o czym, o kim. O mnie? Potrafię wyłapać dwa męskie głosy- jeden jest ochrypły, głęboki, a drugi? Naprawdę brzmi znajomo:
-Doktorze, czy ona się obudzi?- doktorze? Jestem w szpitalu.
-Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia. Pierwszy raz spotkałem sięz..- odezwał się ochrypły głos. Prawdopodobnie to ten doktor.Przerwał swą wypowiedź zapewne zastanawiając się jak dobrać dalszą część w odpowiednie słowa- z takim przypadkiem.
-Co do cholery?! Ona.. ona musi się obudzić! Nie ma takiej odpowiedzi jak 'nie wiem'...- głos się załamał po czym usłyszałam szloch.
-Proszę pana, niech pan się uspokoi. Nic jej nie pomoże pańska złość. Powinien pan przy niej być, czuwać z nią,rozmawiać...-westchnął.
-D-dobrze- jego głos drżał. Kojarzę go, jestem tego pewna, muszę jak najprędzej otworzyć oczy.
Następnie jedynie dźwięk kroków i zamykanych drzwi. Wyszedł doktor czy chłopak? Usłyszałam szuranie krzesła o podłogę. Muszę się skupić, wszystko poukładać. Jestem w szpitalu, ostatnie co słyszałam i co pamiętam to huk i to, że wracaliśmy z zakupów..o boże – mieliśmy wypadek.
-H-hej Renee...- pogłaskał moją głowę. To było dziwne, a zarazem taki miłe uczucie. Teraz jestem pewne, że został chłopak.Chce otworzyć oczy, tak bardzo tego pragnę.
-Proszę obudź się, chce znowu usłyszeć twój głos. Chce znowu zobaczyć twoje piękne oczy, te dwu-kolorowe piękne oczy..-uścisnął mocno moją rękę, szeptał mi do ucha pojedyncze słowa.
Zmuszałam się do otworzenia oczu. Poczułam spływającą łzę po moim policzku. Zadziałała ona jak oliwa w skrzypiących drzwiach.Chłopak otarł łzę, a ja powoli i ociężale otworzyłam oczy.Colin. To był Colin, mój chłopak. Wysoki, wysportowany, urocze piegi na policzkach oraz jak zwykle czarne okulary. Delikatnie się uśmiechnęłam.
-Colin...- to jedyne co potrafiłam powiedzieć, usta miałam spękane,a na dodatek ta okropna suchość w gardle. Przełknęłam głośno ślinę. Chłopak spojrzał na mnie i natychmiastowo na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech. Przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej. Zaczęłam szlochać ze szczęścia, a jednocześnie...miałam wypadek więc co z moimi rodzicami?! Chłopak otarł moje łzy, a ja jego.
-Colin? Co z moimi rodzicami?- mówiłam tak ledwo słyszalnie. Po zadaniu tego zdania z twarzy chłopaka od razu zmył się uśmiech, a w oczach pojawiła troska a zarazem przerażenie. Coś się stało.Już chciałam coś powiedzieć, ale on mi przerwał i spróbował zatuszować swoje emocje sztucznym uśmiechem.
-Najpierw pójdę po lekarz, dobrze kochanie?- skinęłam głową, coś jest na rzeczy. Nie często mówi do mnie 'kochanie' chyba, że coś zrobił.
Tak jak powiedział, tak też zrobił. Wyszedł z sali, a ja zostałam tu sama przynajmniej mam czas na rozejrzenie się dookoła. Pomieszczenie nie jest wielkie, ściany pomalowane są na jasny, błękitny kolor.Wszystko wygląda tu na takie zimne. W rogu stoi niewielka biała szafka obok, której stoją dwa fotele i stolik do kawy. Gdzie nie gdzie na ścianach porozwieszane są zdjęcia krajobrazów- morze podczas zachodu słońca, śnieżnobiałe góry, niebieskie niebo.. i wiele innych. Nie jest tu zbyt przytulnie. Ciekawe ile spałam. Moje myśli zakłócił dźwięk rozmów. Dwie osoby weszły do pomieszczenia. Spojrzałam w stronę drzwi. To Colin i zapewne doktor. Jest zbyt daleko bym mogła odczytać jego nazwisko z plakietki. Jednak z czasem gdy zbliżali się na początku niewyraźnie, ale potem zdołałam odczytać nazwisko 'Foster'.Rozmawiał o czymś z chłopakiem, jednak w tej chwili obaj zwrócili uwagę na mnie.
CZYTASZ
Realife
Teen FictionRenesmee Harvey miała jak dotąd zwyczajne, proste życie. Była jedynaczką, ale za to miała przyjaciółkę, którą traktowała jak siostrę. Miała chłopaka, którego kochała nad życie. Miała rodziców... Wszystko zmieniło się jednego dnia, w jej siedemnaste...