PROLOG

38 7 3
                                    

17 lat wcześniej.

Szpital oddział porodowy:
-To pana pierwsze dziecko?- spytał mężczyzna w czarnym t-shircie.
David był bardzo zestresowany. Przytaknął bez słowa i nadal chodził nerwowo po korytarzu. Jego żona była w bardzo złym stanie gdy jechali do szpitala. Osłabiona ledwo weszła do sali porodowej. A teraz on- przyszły ojciec- nie może nawet przy  niej być. Poród trwał długo. Nie dziwił się temu wcale ponieważ wiedział że jego dziecko będzie wyjątkowe.  Mineło kolejne pół godziny. Obcy mężczyzna wyszedł na chwilę. W tym czasie David zaczął odczuwać pieczenie na skórze. To jego znamie na ramieniu oznajmiało że ktoś ze świata potworów jest blisko. Nie mylił się. Tuż po chwili wlatując przez otwarte okno w korytarzu pojawił się nietoperz.
-Witaj Diana. Dziękuję że przyleciałaś.-uśmiechnął się.
Młoda wampirzyca świeżo po przemianie trudno opanywała rządzę krwi.
-Muszę się w końcu opanować. Czuję jak coś bierze mnie od środka. Wysysa ze mnie siły życiowe.- wydusiła.- A jak tam sytuacja? Nowe pokolenie już na świecie?
-Jeszcze nie. Wciąż czekam na jakiekolwiek informacje.- odparł David.
-Spokojna głowa szefie!- przy oknie siedział oparty wilkołak.- Zaraz wszystko się skończy. Eva obserwuje okno sali porodowej i regularnie nadaje mi co się tam dzieje.- dodał zdyszany Braun.
-Dziękuję wam za pomoc naprawdę ale to nie jest koniecznie. To jest..

Nagle słychać było przerażające wycie.
-To Eva- oznajmił Braun.- Czerwony alarm młoda zwijamy się!
I już ich nie było. Tym czasem David zauważył ruch klamki. Z sali wyszedł lekarz z dzieckiem na rękach. Był zakłopotany.
Oniemiały David wziął swoją mała pociechę na ręce.
-Jak czuje się moja żona?- spytał wzruszony lekarza.
Ten wziął głęboki wdech i po długiej pauzie odparł.
-Podczas porodu wystąpiły komplikacje. Pańska żona była silna ale niestety.... ona miała szanse przeżyć ale w ostatniej chwili poddała się. Uratowaliśmy tylko dziecko. Składam panu szczere kondolencje.- Dodał i nie czekając długo zamknął drzwi i już więcej się nie pojawił.
David na początku nie wierzył w to co usłyszał. Jednak z chwili na chwilę do jego oczu napływało jeszcze więcej łez. Teraz wszystko zależało od niego. Życie jego nowonarodzonej córki, tego życie.
W korytarzu ponownie pojawiła się Diana i Braun.
-Pomogę Ci ją wychować.- powiedziała.
-Ty...słyszałaś?- spytał David zalany łzami.
-Tak. Wilkołaki też usłyszały. Lidia zostanie pochowana godnie. Obiecuję Ci to.
Jak powiedziała tak się stało. Na pogrzebie żony Davida pojawili się wszyscy najbliżsi jej sercu. Potwory stały dalej. Poza zasięgiem ludzkiego oka. Ale David ich widział i w głębi serca był im wdzięczny.  Niestety stało się coś najgorszego . Tuż po pogrzebie potwory niechcianym trafem zostały odkryte przez innych ludzi. Wzbudziło to strach i panikę. Potwory uciekły i skryły się w miejscu u którym wiedział już tylko David i jego córeczka. Stworzyli sobie drugi świat w podziemiach. Magiczny świat.  Diana jednak nie złamała danej obietnicy. Tak samo Eva i Braun. Odwiedzali się w miarę możliwości i pomagali mu przy dziecku. Dziewczynka dostała imię Roxanne po prababci. Dorastała wśród ludzi i potworów z ktorymi wyjątkowo dobrze się dogadywała. Pamięć o matce nigdy nie zginęła. Ojciec często jej o niej opowiadał. Tak samo jak o potworach które cały czas żyły w ukryciu. Tak Roxanne z ojcem i potworami przy boku dotrwała do wieku 18 lat. Wtedy zaczęła się jej przygoda...

-------------------------------------
Witajcie :) oto moja pierwsza powieść fantasy. Będzie ona dość długa ale mam szczerą nadzieję że wam się spodoba :)
Pozdrawiam :* NiewidzialnaArtystka.

DWA ŚWIATYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz