4. Wizja przyszłości.

14 3 1
                                    

Pustka. Niepewność. Strach. To teraz odczuwała Roxanne. Minęła dłuższa chwila zanim odzyskała pełnię sił. Wstała i bez słowa podeszła do ojca. Ten przytulił ją mocno.
-Co teraz będzie?- spytała szeptem.
-Teraz będzie już tylko lepiej.- odparł chodź wiedział, że przekonać Roxanne do zostania w ciele człowieka na zawsze będzie trudno. Całe swoje życie Roxanne była wilkołakiem. Wychowała się wśród potworów i tak łatwo z tego nie zrezygnuje. -Myślę, że powinnaś ponownie  przywitać się z przyjaciółmi. Napewno czekają zniecierpliwieni.- dodał.
Roxanne wyszła z Kryształowej Sali. Na zewnątrz czekali już na nią Diana,  Black, Braun i Eva. Wszyscy patrzyli na nią zaskoczeni. Tak rzadko widywali ją w ludzkiej postaci.
-Jak się czujesz?- spytał Black jako pierwszy.
-Dziwnie. Jakby część mnie zniknęła. Ale jest dobrze- usmiechneła się delikatnie.
-Czy jest jakaś szansa na przywrócenie ci mocy bez ryzyka śmierci?- spytała Diana.
-Nie wiem. Nic nie wiem. Nie wiem nawet tego czy w ogóle jest taka szansa.
-Wymyślimy coś, zobaczysz.- uśmiechnął sie Braun.- Jeszcze będziesz wilkołakiem takim jak kiedyś.
-Oby twoje słowa się spełniły.- powiedziała Roxy z nadzieją w oczach.
*****
Minęły 3 miesiące.  Roxanne powoli przyzwyczajała się do ponownego życia w ludzkim ciele. Rada Kryształu długo zastanawiała się co zrobić w tej sytuacji. Pewnego dnia zwołano nadzwyczajne zgromadzenie...
-Pamiętasz historię Zmiennokształtnej?- spytała królowa.
-Tak. Wiele razy ją słyszałam.
-Otóż mam dobre i złe wieści.- zmarszczyła brwi Najłaskawsza.
-Zacznij od dobrych.
-Pierścień Przemiany Który ukradła mi Zmiennokształtna, może ci pomóc.
-Przecież to nie możliwe!-wzburzyła się Roxy.- Jak ja znajdę Zmiennokształtną? Od 300 lat nikt nie wie gdzie jest!
-Bo zbiera armię i szykuje się na kolejny atak.- wyjaśniła królowa.-Długo ją zbierała. To będzie coś więcej niż kilkudniowa bitwa. My też musimy się przygotować. Jeśli uda się nam podczas bitwy zabrać jej pierścień to uratujemy nie tylko ciebie ale i Królestwo!- dodała.
-Czyli sprawa jest poważna.
W tym momencie tuż obok Roxy pojawiła się Heulyn. Uśmiechnęła się lekko, złożyła ukłon przed Królową i zaczęła pokazywać jakąś postać. Była w podeszłym wieku. Wokół niej zbierały się różnego gatunku potwory. Roxanne widziała ją po raz pierwszy w życiu. Postać stawała się coraz starsza a potworów było coraz więcej. Na jej palcu miała pierścień, o którym mówiła Królowa. 
-Czyżby to była Zmiennokształtna?- spytała cicho Roxy.
Heulyn pokiwała głową. Wizja trwała nadal. W kolejnej części widać jak Zmiennokształtna zmierza do jakiejś wieży ale nie ma już pierścienia.
-Schowała go?- spytała dziewczyna ponownie.
-Raczej zgubiła.- ucieszyła się Najłaskawsza.- Zawsze była roztrzepana.-dodała
Ostatnia część wizji pokazywała stado wilkołaków. Umięśnionych o czerwonych oczach. Węszyli w trawie. Między nimi chodziła Zmiennokształtna. Przegrzebywała zarośla w poszukiwaniu pierścienia. Była osłabiona i podtrzymywała się laską.
-To jest nasza szansa!- krzyknął David stojący w rogu sali. Wszedł chwilę wcześniej niezauważony.
-Owszem. To ogromna szansa. Ale jak znajdziemy kryjówkę Zmiennokształtnej?
-Mam w stadzie wielu wilkołaków tropicieli. Wampiry też nam pomogą. Musimy połączyć siły ze wszystkimi potworami. Wtedy odbierzemy pierścień i Zmiennokształtna na zawsze stanie się niegroźna.
-Wiesz że to doprowadzi do wojny prawda?- spytała zirytowana Najłaskawsza.
-Nie jeśli dobrze to rozegramy. Mamy szanse! Zmiennokształtna jeszcze nie zgubiła pierścienia ale go zgubi, co znaczy że trzeba być w dobrym miejscu o dobrej porze.- podszedł do Roxanne.- Proszę...pozwól mi ocalić moją córkę.- przytulił ją mocno od tyłu. Heulyn podleciała do duchów, przeszłości i teraźniejszości. Chciała spytać o radę dotyczącą wyprawy. Po dłuższej rozmowie w ciszy duchy zgodziły się. Rada zaakceptowała plan Davida. Teraz trzeba było tylko wprowadzić go w życie.
***
Czas mijał. Dzień spełnienia wróżby oszacowano za niecały miesiąc. David szkolił najsilniejsze wilkołaki. Za przewodniczkę wampirów Królowa wskazała Dianę. Przyłaczyły się też centaury z Zachodniej Doliny i ich przewodnik Nate oraz syreny ze Wschodniej Laguny wraz z przewodniczką Iris. Ich zadaniem miała być pomoc w walce i unieszkodliwianie zbuntowanych potworów. Wszystko wydawało się być gotowe. Niestety Najłaskawsza zawiodła się na smokach mieszkających na szczytach gór. Bały się one o przetrwanie własnej rasy i nie chciały brać udziału w planie Davida. Roxanne która swego czasu dużo udzielała się w przygotowaniach, postanowiła wybrać się tam razem z Blackiem i wybadać  co tak naprawdę odstrasza smoki. Uzyskała pozwolenie od Najłaskawszej i ruszyli w drogę.
*
-Jesteś pewna tego co robisz?- spytał Black po chwili ciszy.
-Nigdy nie byłam bardziej pewna. Daleko jeszcze do Smoczej Góry?
-Czeka nas spory kawałek drogi. W tym postoje. Ale dojdziemy tam, spokojnie.- uśmiechnął się.
-Wiem, że damy radę. Razem.-Roxanne złapała Blacka za rękę. Tak szli dłuższy kawałek aż zapadł wieczór.
-Co powiesz na postój?- spytał Black.
-Doskonały pomysł.- uśmiechnęła się Roxanne i rozsiadła na trawie.

O matko ale mnie tu dawno nie było. Przepraszam was bardzo kochani ale przed świętami miałam tyle nauki, że głowa mała. Ale nie myślcie że o was zapomniałam. Teraz postaram sie pisać na bieżąco w końcu będą ferie świąteczne ;) wiem że ten rozdział był troszkę nudny ale to takie...wprowadzenie do tych ciekawszych! :*
Więcej wam nie powiem ;) do usłyszenia niedługo.
NiewidzialnaArtystka  :)

DWA ŚWIATYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz