Epilog

208 15 21
                                    


*3 lata później*

-Kocham cię-powiedział, patrząc mi w oczy.

-Pomińmy fakt, że powtórzyliśmy już to sobie jakiś milion razy. Kocham cię.

-Czy ty zawsze musisz być tak dokładna?

-Powiedziałam "jakiś", a to nie jest dokładne określenie-zaśmiałam się.

-Ugh, nie łap mnie za słówka.

-No okey, okey. Tylko tłumaczę ci różnicę twojego zdania od mojego.

-Wiesz co? Ty chyba polonistką powinnaś zostać.

-Hah, no możliwe.

-Patrz co Nicole robi-wskazał naszą córeczkę, przodującą całą wyprawę turystyczną.

-No biega, ogląda, patrzy na nas i wymusza żeby ją ktoś nosił na rękach.

-To nie jest cudowne?

-Mamy to codziennie..... Jest cudowne.

-Tatusiu!!!-zaczęła biec w naszą stronę.

-Tatusiu!!!-zaczęła biec w naszą stronę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Tak, słońce?-Andy wziął ją na ręce.

-Cio to jest?-wskazała swoim małym paluszkiem na budynek znajdujący się przed nami.

-To jest Wawel. Więcej pani na historii ci opowie.

-Jakiej histoli?

-Aj nie ważne, kochanie. Nie psuj sobie dzieciństwa-spojrzeliśmy ku sobie. Andy rzeczywiście miał rację-Leć do babci, bo chce coś od ciebie.

-Babciuu!-uciekła z objęć Andy'ego i pobiegła w stronę Amy. Pamiętam, jak byliśmy w Warszawie i Andy obiecał mi, że pojedziemy kiedyś razem do Krakowa. Marzenie się spełniło. Jesteśmy w komplecie, rodzice Andy'ego i moi, ja z Andy'm, Aaron, Szczepan, Ala, Nick i Nicole. Idealna wyprawa. Zwiedziliśmy już Kościół Mariacki, Rynek Główny i teraz idziemy w stronę Wisły oraz Smoka Wawelskiego. 

-Regina?-z zamyślenia wyrwał mnie Andy. Dogoniliśmy resztę gromadki turystycznej. Bowiem jak zawsze szliśmy na końcu. 

-Tak?-Andy spojrzał mi głęboko w oczy oraz wyjął małe, czerwone pudełeczko z kieszeni spodni i przyklęknął przede mną.

-Tak?-Andy spojrzał mi głęboko w oczy oraz wyjął małe, czerwone pudełeczko z kieszeni spodni i przyklęknął przede mną

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Zo...zostaniesz moją żoną?-powiedział prosto z mostu. Nie lubił nigdy owijać w bawełnę. 

-Niestety ale nie.....będziesz sam. Oczywiście, że tak!-wstał z podłoża, a ja rzuciłam się mu na szyję. Podniósł mnie w powietrze, bo niestety przez te 3 lata nie urosłam. Nadal mam te nieszczęsne 170 cm wzrostu.... Oplotłam nogami jego biodra, aby nie spaść, po czym zaczęliśmy serię namiętnych pocałunków. Wokół nas zebrała się duża grupka ludzi. Andy chyba zapomniał, że jest dość popularny....

-Kochanie?-zrobiłam krótką przerwę.

-Tak, kiciu?

-Kiciu? Nowe przezwisko?

-No możliwe, mów o co chodzi.

-Bo chyba zapomniałeś, że jesteś popularny...

-Dlaczego? Bardzo dobrze o tym pamiętam.

-Tak?

-Yhm.

-No to się rozejrzyj-odstawił mnie na ziemię, po czym obejrzał się dookoła.

-I jak?-zapytałam śmiejąc się pod nosem. "Widzowie" jeśli można ich tak nazwać gwizdali i bili nam brawo. W sumie to fajne uczucie.

-Jak widać nie tylko my wpadliśmy na pomysł zwiedzania Krakowa.

-Twoje minimalistyczne spojrzenie na świat jest......

-No jakie jest?

-Takie indywidualnie twoje-zaśmiałam się.

-Hah, no tak. Okey, to teraz chodź, idziemy zwiedzać dalej, bo w końcu nie wyrobimy się do północy.

-No okey-złapałam go za rękę i ruszyłam za rodzicami i resztą naszej grupy-Ej!

-Co?

-A pierścionek?

-No tak, zapomniałem-wyciągnął z pudełeczka pierścionek i wcisnął na palec serdeczny mojej prawej ręki-Myślę, że ci się podoba.

-Żartujesz? Jest śliczny!

-Cieszę się, a teraz chodź już.

-No przecież idę. Ugh....faceci.

***

Jak zawsze dzieci muszą czegoś chcieć..Można było się tego spodziewać. Nicole chciała płynąć po Wiśle... Więc co teraz robię? Siedzę na siedzeniu na przeciążonej łódce i płynę przed siebie. Bardzo interesujące, nieprawdaż?

-Regina?-Andy obmatulił mnie swoim ramieniem.

-Tak?

-Pamiętasz jak ostatnio płynęliśmy na łódce?

-No tak....nie da się zapomnieć. Cieszyłeś się jak dziecko-zaśmiałam się.

-A ty za to byłaś poważna jak......jak....

-Pani profesor?-pomogła mu Amy.

-No dokładnie.

-A miałam być polonistką......






Tymi słowami kończę When I was in heaven // Andy Biersack. Ale nie popadać mi tu w depresję i dno rozpaczy. Jest kolejne opowiadanie Scars / Andy Biersack, na które serdecznie zapraszam. Wiem, powtarzam się. Ale zawsze tak mam. rainbowdash1132zombinka54 i 06BVB06 mogą to potwierdzić. No to co mogę więcej pisać, trzymajcie się i pozdrawiam was cieplutko.

Wasza 6LittleDevil6 <3

*EPILOG NIESPRAWDZANY*

ZAWIERA 588 SŁÓW*

When I was in heaven / Andy Biersack ✔Where stories live. Discover now