7.Rozdział

94 10 3
                                    

W pewnym momencie poczułam takie dziwne uczucie.
Stał na powietrzu chłopakak nie... anioł.Miał czarne krótkie włosy skóra ciemna, chudy było widać, że potrafił dużo ćwiczyć na siłowni. W dłoni trzymał fajke obserwował mnie tymi pięknymi oczami.Oparł rękę o szyje tak seksownie.Nigdy takiego nie widziałam tak mega seksownego mężczyzny.Ubrany był w niechlujny dres i koszulke z ,,Crop".Mówiąc inaczej chłopak z klasą.Po patrzałam w jego strone i postanowiłam, że go poznam bliżej.Przeszłam przez próg zamykając oczy i szłam prosto przed siebie, nie patrząc na co idę, na kogo lece.
Z dużym hukiem wpadłam w chłopaka cała zmieszana.Na ziemi leżeliśmy dość krótko, by szybko zejść z siebie.Przez chwile nie mogłam powstrzymać moich rumieńców na policzkach, oraz serca, ktore waliło jak młotem.
Z tej  całej sytuacji zdarłam sobie kolano, a jego koszula byłam połowie we krwi.
Znow po patrzałam w szkliste oczy.

- Przepraszam nie chciałam.- wyszlochałam po cichu...pewnie widział moje zamieszanie w oczach.

- Nic się nie stało.- uśmiechną się miło okazując swoje białe równe uzębienie.- A tak wogóle, to jak masz na imię, piękna?- zapytał przytrzymując moją dłoń.

- Mam Isabell.- uśmiechłam się cała w rumieńcach.-  ty?

- Derec Luxyn.- podniół mnie na nogi.- Mów na mnie Dereco.- póścił oczko z rogalem na twarzy.

-Co  ciebie sprowadza tu, Dereco?-zapytałam.

- Mieszkam niedaleko przeprowadziłem się tu, bo moi rodzice dostali nową prace.

-  A gdzie się urodziłeś?

- W Los Angales.- powiedział.- Ile masz lat?

- Siedemnaście i pół, a ty?

- Tyle samo.

- Naprawdę?W którym miesiącu urodziłeś się?

- Październik.- odparł.

- Ja też.- zdziwiło mnie to, aż tak że miałam mieszane mysli.Chciałam jak najwięcej pytac i dowiadywać się o tym chłopaku.Ale wiedziałam, że nie mam czasu, bo mam ważne spotkanie z przyjaciółką.Pierwsze.- Przepraszam cię, ale muszę uciekać.

- Czemu, Isabellko?- przytrzymał mnie przez chwile.

- Mam ważne spotkanie.-próbowałam wyrwac się z jego obięć.Może i był bardzo słodki i miły, ale teraz najważniejsze spotkanie mnie czeka.Szybko wytłumaczyłam mu to i powyminieliśmy numerami własnymi.Także i na spotkanie kolejne.Przypominał mi kogos tak znajomego i sławnego.Patrzał na mnie jak nikt inny.
Z lekkim zamieszaniem opóścił mnie i postanowił wrócić do domu.A ja spakować się wyruszyć na spotkanie.
Poszłam do domu zerkając na zegarek i napisałam do Justy;

Justy*
Gdzie się spotkamy? :)
                      Wysłano do: Justy
Bella*
Nie wiem :)
                       Wysłano do:Bella.
Justy*
Ja mam super miejsce.
Spotamy się na mieście.
Nie martw się, znajdziemy się.
                        Wysłano do: Justy.
Bella*
Dobrze :)
                         Wysłano:Bella.
***

Szłam przez połowe miasta z torebką i telefonem trzymającym.
Nic nie widziłam oprócz mgły i czarnej postaci, która zmierzała w moją strone.Miała dość długie włosy...Czekaj.
Czy to nie jest Justyna.
Szybkim krokiem wpadłam w dziewczyne.
Udeżyłam ją lekko w ramie i upadła na ziemie.

- Przepraszam nie chciałam.- podałam jej rękę, a ona ujeła i wstała otrzepując się.- Jak się nazywasz.

Dziewczyna popatrzała na mnie z nie dowierzeniem.Jakby mnie znała i ja ją.

- Czy ty jesteś, Bella?-zapytała, cicho.

- Tak, a ty Justyna.- przytaknełam cała uradowana.- To ty?

- Tak, ja.- wpadła kolejny raz w moje ramiona gniecąc moją śledzione i żołądek.

- Jak, ja się ciesze, że w końcu cię poznałam.- tuliłyśmy się.

Dałam jej jeszcze rzeczy, które kupiłam tydzień temu specjalnie, dla niej.Naszyjnik z moim imeniem, a ona ma z moim.
Jesli bedzie w potrzebie ma zerknąć na wsiorek, w ten sposób mam jej pomóc.
I tak zostanie w pamięci, nawet jeśli mieszka daleko i dzielą nas kilometry.Postanowiłam jeszcze zabrać ją do mojego domu.
Tam wybrałam się nad morze, miałam dość blisko niemal widziałam z okna ten niesamowity widok.
***
Wziełam z torby mój telefon.Odblokowłam a w wiadomościach pojawiły się trzy nie odebrane połączenia od Derec'a i sms.

Derec*
Cześć to ja ;)
Była byś, chętna na spotkanie ze mną?
                           Wysłano do:Bella

Bella*
Jasne, a kiedy?
                          Wysłano do:Derec

***
Bella:
Siedziałam z Justyną na piasku obserwując zachód słońca, a czasem zerkałam na telefon.
Aż dostrzegłam wiadomość od niego.

Derec*
Jutro o 17.
Przyjdę po ciebie.

                          Wysłano do:Bella

Bella*
Dobrze :D
Czekam
                         Wysłano:Derec
Z Justyną siedziałyśmy, aż do północy dopuki nas moja babcia nie wygoniła do domu, bo było chorobliwie zimno.Zjedłam z nią kolacje przygotowaną przez nią.
I zaprosiłam ją do pokoju...no cóż, nie ma wyjścia za ciemno jest by wracała do domu o takiej porze.
Weszłyśmy do środka.
No tak u mnie zawsze bałagan.
Szybko zebrałam połowe ubrań po rozrzucanych na ziemie i schowałam do szafy, rzucając je.
Justyna podeszła do mojej szafki z pamiatkami na której były zdjęcia z moją rodzicielką, ze szkoły i Michaela.

- Bella.- sapła cicho biorąc do ręki ramkę z moją mamą.

- Tak?

- To zapewnie twoja mama.Jest bardzo piękną kobietą.

- Była.- poprawiłam ją.

- Była? ona nie żyje.- powiedziała.-Oh kochana...nie wiedziałam, bardzo mi przykro.-podeszła do mnie i mnie przytuliła mocno.

Do You Remember Him?    Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz