5. Pijany ze szczęścia

1.9K 163 18
                                    


Rozdział sprawdzony przez betę :) 


***

 Stiles obudził się lekko zdezorientowany, bo z całą pewnością nigdy wcześniej nie było mu tak ciepło w środku nocy. Chwilę zajęło mu uświadomienie sobie, że to przez Dereka, który ciasno przylegał do jego ciała. Powoli wszystkie wspomnienia z popołudnia i wieczora napłynęły do jego rozespanego umysłu. Kiedy dotarło do niego, że od tej pory miał tego złego wilka tylko dla siebie, odczuł ochotę, by piszczeć jak psychofanka na koncercie swojego idola... I tylko siłą woli się przed tym powstrzymywał, a pomocna w poskramianiu wybuchu jego nadmiaru emocji okazała się być opalona, znajoma ręka oplatająca go w pasie oraz ciepły oddech na jego karku. Dlatego zamiast wierzgać i skakać pod sufit, bardziej wtulił się w ciało wilkołaka, myśląc o tym, że teraz mógł wytrzymać wystarczającą ilość czasu, zanim Derek się obudzi. Stilinski zastanawiał się, kiedy jego życie zaczęło przypominać jedną z baśni braci Grimm. Całkiem postawny i przystojny zły pan wilk i on, w swoich lekko za dużych bluzach z kapturami, prześladującym go wiecznie pechem i psującym się samochodem. Gdyby się uprzeć, to była w tym pewna prawidłowość...

Tylko do której postaci jestem podobny najbardziej? Czerwony kapturek? Nie, mój wilk raczej jest tym dobrym... Calineczka? Hm, czasami się tak czuję przy wilkołakach. Może kopciuszek? Nie, tutaj nie ma żadnego wielkiego balu. Śnieżka? To pasuje, tylko brak siedmiu krasnali. Mamy nawet dwie czarownice.

Nie zdawał sobie sprawy, że wszystkie te rozważania wypowiadał półgłosem i Derek bardzo dokładnie go słyszał. Chociaż zrozumienie poszczególnych słów czasami graniczyło z cudem, jednak lepszy słuch był pomocny. Wilkołakowi nie przeszkadzało nawet, że został obudzony w środku nocy, bo jeżeli budzikiem będzie Stiles, to on mógł nawet codziennie do końca życia wysłuchiwać baśniowych analogi do ich życia.

– Według mnie bardziej pasuje do nas piękna i bestia... ale jak tam uważasz – odezwał się brunet, szczypiąc Stilesa w biodro.

– Uhm? Nie chciałem cię obudzić, ale nie wziąłem leków na nadpobudliwość i szczerze to myślałem, że te całe bajkowe rozważania prowadzę myślach. – Młodszy lekko się zaczerwienił, bo Derek na pewno nie był szczęśliwy, że przez jego chorobę nie może się normalnie wyspać.

– Tak w zasadzie to całkiem przyjemna pobudka – odparł brunet, kompletnie dezorientując tym Stilinskiego. Spodziewał się złości niż takiego przyjaznego tonu. – Hej, co jest? – zapytał zaniepokojony Hale, bo zazwyczaj Stilesa nie szło uciszyć, a teraz milczał jak zaklęty. – Żałujesz? – Wzdrygnął się na samą myśl o tym, że młodszy jednak go nie chce.

– Co? Nie! Zgłupiałeś, Derek... Tylko uświadomiłem sobie, ile ja mam nawyków, przyzwyczajeń i do tego moje ADHD. Na pewno nie chcesz kogoś lepszego?

– Teraz to ty gadasz od rzeczy. Spałeś na mojej całej przemowie o kotwicach? – Przyciągnął chłopaka jeszcze bliżej, nos chowając we włosach szatyna i wdychając zapach szamponu zmieszany z zapachem Stilesa, w którym potrafił również wyczuć swoją własną woń. To bardzo satysfakcjonujące, a jego wilk wręcz skomlał z zadowolenia.

– Nie. Pamiętam, co mówiłeś. Nie rozumiem jednak, jakim cudem fatum nas dobrało... Ty jesteś doskonały, a ja... jestem tylko sobą – zakończył niemrawo i zacisnął dłoń na tej należącej do Dereka.

– Musimy jakoś pozbyć się tych twoich kompleksów. Z tego, co pamiętam, to nigdy nie byłeś jakoś szczególnie niezadowolony z tego, co widzisz w lustrze, czy też ze swojej osobowości. Coś się zmieniło?

The witch with a sense of humor.../ SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz