Stoję właśnie przed drzwiami ogromnego budynku, który zdaje się być moją nową szkołą. Była ogromna, strzelam, że ma więcej niż 100 sal. Chwyciłam za klamkę ciężkich drzwi i powoli je otworzyłam. Korytarze wypełnione były mnóstwem szafek, w oddali widać było przeszklone ogromne okno, za którym było dużo zieleni. Wydaje mi się, że było to miejsce po środku całej szkoły gdzie można było posiedzieć na świeżym powietrzu. Powędrowałam w głąb korytarza szukając sekretariatu, długo mi to nie zajęło ponieważ po kilku krokach był on zaraz po lewej stronie. Delikatnie zapukałam do drzwi i weszłam do środka. Za ogromnym biurkiem siedziała kobieta, która odrazu zwróciła na mnie uwagę.
- mogłabym w czymś panience pomóc? - zapytała zapisują coś na kartce.
- nazywam się Aurora, Aurora Evans.. - chciałam mówić dalej ale kobieta mi przerwała.
- oh! tak skarbie! przyjechałaś z Finx? poczekaj chwileczkę, już daje ci plan lekcji i kluczyk do szafki! - znała mnie, wiedziała że się zjawię, tylko skąd?
Kobieta podała mi karteczką z planem lekcji i malutki kluczyk z numerem szafki. Na chwilkę straciłam ją z pola widzenia ale zaraz potem zauważyłam jak targa kilkanaście książek.
- zapomniałabym o najważniejszym - powiedziała i posłała mi słodki uśmiech.
Wsunęłam kluczyk wraz z karteczką do kieszeni i wzięłam od niej książki. Delikatnie się uśmiechnęła i mruknęła coś pod nosem.
-dziękuje pani i do widzenia. - otworzyłam drzwi jedną ręką na chwilę puszczając dość ciężkie książki i wyszłam. Idąc korytarzem wyciągnęłam plan lekcji i zaczęłam sprawdzać gdzie mam się udać. Gdy nagle moje książki wylądowały na podłodze rozsypując się po całym korytarzu. Zobaczyłam, że ktoś zaczyna je zbierać, przykucnęłam i również się do tego zabrałam.
- przepraszam, nie zauważyłem cię - powiedział unosząc wzrok, jego oczy patrzyły prosto w moje. Były niebieskie, miały kolor nieba, chłopak był blondynem, dość wysokim nieziemsko przystojnym blondynem. Rumieniec wyszedł mi na twarz, czułam to więc odwróciłam wzrok.
- w porządku, nic się nie stało. To moja wina, powinnam patrzeć jak chodzę. - wstałam i włożyłam zagubiony włos za ucho. Chłopak momentalnie wstał. Nagle zadzwonił dzwonek, a ja nadal nie miałam pojęcia gdzie mam iść.
- wiesz gdzie jest sala numer 102? - zapytałam patrząc na malutką karteczkę z planem.
- jasne, mam tam lekcje, chodź zaprowadzę cię. - podrapał się po karku nadal trzymając moje książki.
- tak w ogóle jestem Luke. - podał mi prawą dłoń, a kącik jego ust delikatnie się uniósł. Teraz spojrzałam na niego i również podałam mu dłoń.
- Aurora, ale mów mi Aria.
Chłopak prowadził mnie coraz dalej w głąb korytarza aż w końcu moim oczom ukazała się sala z ogromnym napisem 102, sukces! Wszyscy już siedzieli w klasie, troszkę się bałam, to w końcu mój pierwszy dzień. Weszłam niepewnie do klasy czując na sobie wzrok wszystkich siedzących tam. Za biurkiem siedziała dość sympatycznie wyglądająca pani, zdaje się, że pani Fals - od biologii. Kazała zająć mi wolne miejsce, Luke gdzieś zniknął ale chwilę po tym gdy zajęłam już swoje miejsce on dosiadł się do mnie, wyglądało na to, że to jego miejsce.
***
Ostatnią lekcją była lekcja plastyki z czego bardzo się cieszyłam bo uwielbiałam rysować, malować, uwielbiałam po prostu wszystko co było z tym związane, minęła dość szybko i załapałam pierwszą pozytywną ocenę. Po dzwonku powędrowałam prosto do szafki aby odłożyć książki, wyjęłam kluczyk z kieszeni i wszystkie wylądowały w szafce. Chyba zamknęłam ją zbyt mocno bo osoby będące blisko mnie spojrzały na mnie gdy szafka zamknęła się z hukiem. Przekręciłam kluczyk po czym schowałam go do kieszeni. Przekroczyłam próg szkoły i udałam się w stronę przystanku autobusowego gdy ktoś nagle chwycił mnie za nadgarstek, odwróciłam się i zobaczyłam jego.
- hej Aria, ja no ten chciałbym cie o coś zapytać.. - na jego twarzy pojawił się delikatny rumieniec, a on sam się uśmiechnął i teraz głęboko patrzył mi w oczy.
- coś się stało Luke? - zapytałam z zaniepokojeniem.
-nie nie wszystko w porządku, po prostu chciałbym cie zapytać czy może chciała byś wyjść na jakąś, hm..kawę? - uśmiechnął się jeszcze bardziej niż przedtem i czekał na moją odpowiedź.
- wiesz bardzo chętnie, ale nie dziś. Po prostu nie mogę, spieszę się teraz na autobus, później nie będę miała jak wrócić do domu, sam rozumiesz. - troszkę posmutniał ale zaraz potem na jego twarzy znów pojawił się uśmiech, wyciągnął czarny mazak i zapisał mi coś na ręce.
- gdybyś czegoś potrzebowała to dzwoń - już wiedziałam że zapisał mi na ręce swój numer telefonu, przeniosłam wzrok wprost w jego głębokie oczy i uśmiechnęłam się. Spojrzałam na mój nadgarstek a on trzymał go nadal, chyba to zauważył bo zaraz potem mnie puścił. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zobaczyłam godzinę 15:32.
- wiesz ja muszę już iść, za 3 minuty mam autobus.. - mruknął coś pod nosem a potem znowu pojawił się ten śliczny uśmiech. Aria! co ty mówisz, chyba się w nim nie zakochałaś! Potrząsnęłam głową żeby trochę się ogarnąć.
- jasne, do zobaczenia jutro ,Aria - powiedział i odszedł w przeciwną stronę, obrócił się i puścił mi oczko. A ja wpatrywałam się tak w niego jeszcze przez dobrą minute gdy w końcu zorientowałam się, że właśnie nadjeżdża mój autobus.
***
Wykończona opadłam na kanapę, ten dzień nie był taki zły, był nawet dobry. Przypomniało mi się, że mam na ręce numer telefonu Luka, kompletnie o nim zapomniałam. Popatrzyłam na niego raz jeszcze, wzięłam karteczkę, długopis i starannie przepisałam na nią numer. Mój telefon zawibrował , mama przysłała SMS'A.
MAMA: SKARBIE NIE BĘDZIE MNIE W DOMU PRZEZ JESZCZE OKOŁO 3 GODZINKI, DASZ SOBIE RADĘ PRAWDA?
Eh, czasami mam wrażenie że praca jest już po prostu ważniejsza ode mnie, odkąd nie mieszkamy już z Markiem mama wpadła w wir pracy i pracuje od rana do wieczora, a ja praktycznie jestem sama, czasami mam już tego dość ale rozumiem ją doskonale. Postanowiłam jej w końcu odpisać:
JA: JASNE MAMO NIE MARTW SIĘ, PORADZĘ SOBIE!
Włączyłam laptop i zaczęłam przeglądać różne nowości. Dostałam nawet wiadomość od Hanny, mojej przyjaciółki tylko że odkąd uciekłyśmy z mamą już się nie widujemy.
HANNA: hej kochana, wszyscy tak bardzo tęsknią za tobą, ale ja najbardziej nie zapominaj!!..
Kąciki moich ust uniosły się, już miałam czytać dalej, ale.. po chwili zobaczyłam powiadomienie o nowej znajomości. Dostałam zaproszenie: LUKE HILLF ale zaraz, skąd Luke zna moje nazwisko? no cóż, przyjęłam
go bo co miałam zrobić? jest taki uroczyyyy. ARIA OPANUJ SIE. UGH.No cóż od tego momentu cała akcja zaczyna się rozkręcać. Chcecie kolejną część? Czy Luke naprawdę jest tak uroczym chłopcem? A może jest bardzo niebezpieczny?
x
CZYTASZ
•SILENCE•
Teen FictionJak to wszystko się potoczy? Komu Aurora może ufać? Przystojnemu Lukowi? A może cichemu Nathanowi?