5. Problem.

1.1K 99 21
                                    


"Hold onto me,

'cause I'm a little unsteady."


^Jak wam się podoba nowa okładka? <3^


***

...Dzieci nie było w wózku. Alya stała po prostu, patrząc z wytrzeszczonymi oczyma na wózek.


- To... To nie możliwe. To musi być pomyłka. - Czarnoskóra zaczęła rozglądać się po parku w poszukiwaniu jakich kolwiek wskazówek, jednak nic nie potrafiła zobaczyć. Nagle zadzwonił jej telefon.


Marinette: Alya, hej! W końcu się do ciebie dodzwoniłam. Naprawdę ciężko tu z zasięgiem.

Alya: No hej, biedactwo. Co ty tam w ogóle robisz?

M: Eee... *w tle słychać niski, śmiający się głos* Nic, nic. 

A: Okej...? To ja ci nie przeszkadzam?

M: A co tam u dziewczynek?

A: A wszystko, eee, w porządku?

M: Okej, przyznajmy, że ci wierzę. To pa.

A: Pa. Widzimy się potem.

*Koniec rozmowy*


- Fiu, było blisko. Tylko co ja teraz zrobie? - Alya myślała i załamywała ręce. - Chyba trzeba będzie się zasilić o pomoc. - powiedziała, po czym wyciągnęła komórkę z powrotem. 


^gdzieś indziej na kuli ziemskiej idk^


- Szybko to załatwiłaś. - powiedział Josh, po czym przytulił niebieskowłosą od tyłu.

- Wiem. Ale Alya brzmiała dziwnie, może coś się stało? - spytała Marinette, wtulając się bardziej w mężczyznę.

- Wyolbrzymiasz sprawę. Ubierz się, jedziemy do Spa. Masz pięć minut. - Pocałował ją delikatnie w policzek i skierował się w stronę wyjścia. Po chwili jednak odwrócił się. - A, i nie zapomnij stroju kąpielowego, jak ostatnio!

- Haha, no dobra. - Marinette zachichotała i zaczęła kierować się w stronę łazienki. 


^ Spa ^

- No to kiedy powiesz wszystkim, że jesteśmy razem? - spytał niecierpliwie brunet, siedząc w saunie wraz z Marinette.

- Nie wiem. Jeśli byś przyjechał ze mną do Paryża, to mogłabym cię przedstawić wszystkim. Na razie myślą, że te wyjazdy są służbowe. Więc jakieś alibi jest. W każdym razie, przemyśl to co powiedziałam. - odpowiedziała mu Marinette, po czym zaczęła zbierać się do wyjścia.

- Okej, Mari. Pojadę z tobą.

- Co? - niebieskowłosa odwróciła się z zaskoczeniem. - Naprawdę? Yay! - podbiegła do niego i pocałowała go z pasją. - Dziękuję... - wyszeptała.


***

So we go woo-hooo.

Boże, jak mnie tu długo nie było. Przepraszam was wszystkich! <3 Trochę zmieniłam wątek, ale pomysł główny został - o to nie ma się co martwić. Postaram się wrzucać rozdział na tydzień/dwa. Jeszcze raz przepraszam. I przepraszam, że to coś ma tylko 350 słów :") Robię party i nie mam za bardzo czasu. ;c


Ps. Jak ktoś chce mojego fejsa, zapraszam na pw. ;)


Pau. ;**

Dam Sobie Radę. ~ Adrienette.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz