- Adrien, kochanie, listonosz! - zawołała brunetka z kuchni.
- Już idę... - mruknął blondyn. Nie był zadowolony z tego, co zrobił. On nie chciał. Brzmi to jak dziecięca wymówka, ale jakże prawdziwa. Tak naprawdę, to ojciec zagroził mu, że jeśli nie będzie z Lilą, nie zobaczy go już nigdy więcej. Musiał. Stracił już matkę, nie chciał stracić i ojca.Zielonooki uchylił drzwi. Zamiast listonosza, ujrzał twarz Nino.
- Nino? A co ty tutaj robisz? Skąd wiedziałeś, gdzie mieszkam? - pytał, jak najęty, Adrien.
- Adrien, bro! Z dwa lata się nie widzieliśmy! (Akcja toczy się 1,5 roku po 1 rozdziale... XD :D) - przerwał na chwilę, aby nabrać oddechu. - Opowiadaj, co u ciebie stary?
- Nic ciekawego. W sumie, za wiele się teraz nie dzieje tu, w Rzymie (Lila jest Włoszką, c'nie?). No cóż. - westchnął. - Wchodź, Lila poszła spać, możemy w spokoju pogadać.Oboje udali się na wielką, wygodną sofę.
- Nino, opowiadaj, co się dzieje w Paryżu? Dużo mnie ominęło? I w ogóle, co cię tu sprowadza?
Nino westchnął z delikatnym uśmiechem. - Za dużo pytań na raz! Przyjechałem, bo Alya skazała samą siebie na niańczenie Justin'a, Emmy i Vivian. - zaśmiał się.
- Czyli...?Nino nerwowo poprawił czapkę. Zapomniał, że Adrien nic nie wiedział o tych słodkich kruszynkach.
- Uh, jestem dumnym wujkiem! - wykrzyknął z siebie wyraźnie zadowolony, jednak wyglądało to tak komicznie, że oboje po chwili zaczęli się śmiać.
- Ale serio. Kim oni są?
- Uh. Justin to syn Kim'a i Alix. A moje kochane dziewczynki... Pokażę ci zdjęcie.Nino chwilę grzebał w swojej torbie, po chwili wyjmując fotografie dwóch rocznych dziewczynek.
- Ale słodkie. - stwierdził młody Agreste. Po chwili, przyjrzał się fotografii. Jedna z dziewczynek siedziała na łóżeczku, cała uśmiechnięta z blond włosami lekko wpadającymi do fiołkowych oczu. Obejmowała ona drugą, która wydawała się nieco bardziej zawstydzona, mimo, że miała roczek. Miała ona piękne, głębokie zielono-żółte oczy oraz granatowe włoski, które gdzie nie gdzie wylatywały spod opaski.
- Ta z blond włosami to Vivian. Ta druga, to Emma. Mają rok i trzy miesiące. - powiedział Nino, zajadając się ciastkami, które leżały na stoliku.
- Kogo to córki? Dwa lata temu byłem jeszcze w Paryżu, ale żadna z dziewczyn nie spodziewała się dziecka, a co się za tym ciągnie, dzieci. - stwierdził podejrzliwie Adrien.Nino zjadł ostatnie ciasteczko, po czym po raz kolejny tego dnia, westchnął. - I tu się mylisz. Kiedy opuszczałeś Paryż, była ona w trzecim miesiącu ciąży. - sprawdził zegarek. - Ugh, muszę lecieć, stary. Resztę sam wywnioskuj, a czasami odwiedź nas w Paryżu. Tylko błagam, bez Lili! - Nino prawie upadł na kolana.
- Załatwione. Leć już, bo się na samolot spóźnisz. - poganiał go Adrien.Nino jedynie przybił mu żółwika i wyszedł, zostawiając Adriena ze swoimi myślami.
***
O nie, znowu krótko XD
Pierwszy raz pisałam z telefonu o-o
Boję się, że wdała się jakaś autokorekta z mojej 'kochanej' angielskiej klawiatury... Eh.Do kiedyś. B) Mam 4 miesiące na opanowanie hiszpańskiego, wish me luck.
![](https://img.wattpad.com/cover/68785131-288-k554655.jpg)
CZYTASZ
Dam Sobie Radę. ~ Adrienette.
Fiksi PenggemarKiedy Adrien opuszcza swoją przyszłą żonę tuż przed ślubem, czarnowłosa prawie wpada w depresję. Jednakże, jedno małe światełko utrzymywało ją przy życiu. Nawet bycia Biedronką nie było to samo. Kiedy Adrien wróci, co zastanie? ~~*Oczywiście, Photos...