Od samego początku nie podobał mi się ten cały pomysł z podwójną randką i chociaż kilka razy powtarzałam to mojej przyjaciółce, to ona nie miała najmniejszego zamiaru mnie posłuchać. Nadine już ułożyła sobie w głowie plan i nikt nie był w stanie go jej wyperswadować. Niestety blondynka miała już taki zawzięty charakter.
— Wychodzę! — rzuciłam, zakładając kurtkę.
— Dobrze! — usłyszałam głos mamy dobiegający z salonu. — Baw się dobrze i wróć wcześnie!
— Jasne!
Zamknęłam za sobą frontowe drzwi i przekręciłam zamek. Wepchnęłam klucze do bocznej kieszeni torebki i rozejrzałam się po ulicy. Josh miał przyjechać po mnie o dziewiętnastej tak, żebyśmy zdążyli na seans do kina. Nadine powiedziała, że zabierze się z Dorianem więc się nią nie przejmowałam. Przynajmniej nie musiałam spędzać więcej czasu w towarzystwie nieustająco liżących się mojej przyjaciółki i tego idioty mojego sąsiada. Wystarczyło, że teraz będziemy jeździć we trójkę do szkoły i już od rana będę świadkiem ich mizdrzenia.
Poważnie zaczynałam rozważać zapisanie się na kurs prawa jazdy, bo nie wyobrażałam sobie całego roku z Dorianem w roli mojego szofera. Plus chciałam wreszcie stać się trochę niezależna od rodziców i przestać ich za każdym razem prosić, żeby gdzieś mnie podwieźli.
— Witaj księżniczko — usłyszałam znajomy głos dobiegający z mojej prawej strony.
Obróciłam się i napotkałam wzrokiem zakapturzoną postać.
— Gdzie twój książę? — Dorian zbliżył się do mnie i zrzucił kaptur.
Jego twarz jednak nadal pozostawała do połowy w cieniu, ponieważ miał na głowie baseballówkę nisko opuszczoną na czoło. W zasadzie jedynym dobrze widocznym na jego twarzy elementem pozostawały usta wygięte w krzywym uśmieszku.
— Nie twoja sprawa — mruknęłam. — A ty nie powinieneś w tej chwili być w drodze po Nadine?
Chłopak wzruszył ramionami.
— Ona jest bardzo... Przylepna... — odpowiedział powoli. — Potrzebowałem trochę odpoczynku.
— Wydawało mi się, że jesteś zadowolony — stwierdziłam. — Poza tym, nie można potrzebować odpoczynku od drugiej osoby jeżeli ci na niej zależy.
— Kto powiedział, że zależy mi akurat na Nadine? — mogłam przysiąc, że zauważyłam błysk w jego zielonych oczach.
— Jeżeli ci na niej nie zależy, to przestań jej zawracać głowę — oznajmiłam.
Miałam nadzieję, że jeżeli mojej przyjaciółce nie da się wytłumaczyć, że powinna trzymać się z daleka od Doriana, to może chociaż temu dupkowi da się jakoś wjechać na sumienie, żeby zostawił moją Nadie w spokoju. W końcu chyba nie był aż tak okrutny, żeby celowo chcieć jej złamać serce.
— Może lubię, kiedy dziewczyny szaleją na moim punkcie — Dorian oparł się ramieniem o balustradę schodów na moim ganku.
— Jesteś płytki jak kałuża, skoro to cię dowartościowuje — prychnęłam, rozglądając się w poszukiwaniu samochodu Josha. Powinien już tutaj być od dobrych pięciu minut.
Wtedy nie musiałabym znowu rozmawiać z Hendersonem.
— Ja jestem płytki? — Dorian rzucił retorycznym pytaniem w moją stronę. — Skarbie, nie ja wystroiłem się na randkę w swoją najlepszą kieckę...
— Spotykam się ze swoim chłopakiem — popatrzyłam na niego z irytacją. — Co według ciebie miałam założyć na tę okazję?
— Jak dla mnie nic — Dorian jak zwykle przesadzał ze szczerością. — Albo maksymalnie tyle ile byłoby potrzebne, żeby nie doprowadzić staruszków do zawału — znowu się wyszczerzył.
CZYTASZ
You have a boyfriend anyway
Novela JuvenilViola Lewis to nastolatka jak każda inna. Jej życie dzieli się pomiędzy szkołę, czas spędzany z rodziną oraz jej chłopaka Josha. Problem pojawia się wraz z przeprowadzeniem się na spokojne przedmieścia nowych sąsiadów, a w szczególności jednego z ni...