Rose miała 9 lat kiedy to się zaczęło, kiedy straciła wszystko: dom, przyjaciół, rodziców. Mogła wybrać łatwiejszą drogę, umrzeć. Nie martwić sie trupami, jedzeniem, schronieniem. Jadnak wybrała tą gorszą, dla rodziców którzy zawsze w nią wierzyli. Wiedziała, że będzie to trudne, ale wierzyła w znalezienie grupy, która bedzie jej nową rodziną.
Zawsze umiała postawić na swoje i o siebie zadbać, chociaż była małym dzieckiem juz wiele rozumiała i wiele potrafiła. Jej niebieskie oczy które w dzieciństwie zawsze były wesołe z wiekiem stały się nie tyle co ponure, jak zmęczone, pozbawione iskry. Po stracie rodziców w pierwszych dniach jak to nazywała tego czegoś wiedziała, że musi o siebie zadbać. Umiała posługiwać się bronią białą oraz strzelać...ale czy ktoś powiedział, że w cel? Jej zmysł przetrwania był dosyć rozwinięty co pozwoliło przetrwać jej pół roku samej aż do pewnego dnia.
CZYTASZ
The Great Dead |Twd
Fanfiction-Na twoim miejscu bym sie nie ruszała. -powiedziała trzymając pistolet tuz obok jego glowy. - Mam sie bać dziesięciolatki?