Rose jak codzień po zjedzeniu śniadania o ile można było to tak nazwać wybierała się na poszukiwania, poszukiwania czegokolwiek od jedzenia po nową grupę. Nie oddała sie nigdy dosyć daleko co pozwało jej pilnować swojej bazy, która była "dobrze" ochraniana przecież nadepnięcie na wyschnięte gałązki to jak bardzo głośny alarm. Tego dnia nie zajęło jej to zbyt długo czuła ze musi juz wracać, bardzo dobrze to czuła. Wróciwszy do jej wysokiej klasy hotelu spostrzegła pewna postać, wiedziała ze to nie był szwendacz to był żywy człowiek który właśnie okradał jej zapasy! Starała skradać sie jak najciszej potrafiła omijając swoje miny dźwiękowe, lecz będąc naprawde blisko osoby Rose natrafiła na jedna z nich. Szybko wyciągnęła pistolet i wymierzyła nim w głowę jak sie okazało mężczyzny miał długie włosy łatwo można było sie pomylić.
Nie ruszaj się bo strzelę. - powiedziała jąkając się.
Mam sie bać dziesięcioletniej dziewczynki? - odpowiedział mężczyzna dosyć roześmiany sytuacja.
Nie,masz się bać jej pistoletu - Rose odpysknęła już bez przerażenia w głosie.
Kochanie nie rozśmieszaj mnie, nie byłabyś w stanie zabić nawet mróweczki, a co dopiero mnie - powiedziawszy to wyjął jej pistolet z rąk oraz poczochrał włosy
Ale to jest moje!
Miło mi moje ja nazywam sie Daryl - mężczyzna był widocznie coraz bardziej rozbawiony sytuacja.
Nie nazywam sie moje tylko Rose - dziewczynce tez zaczynał poprawiać sie humor.
A więc Rose gdzie są Twoi rodzice?
Najprawdopodobniej chodzą i jedzą kolejne osoby, a co? - Rose raczej nie była przejęta tym co mówiła.
Uch...to raczej nikt nie będzie zły jeżeli porwę Cię do mojej grupy? - zaproponował jej Daryl
Nie wiem kto cię uczył porywania, ale o tym chyba się nie uprzedza.
Już Cię lubię młoda, juz cie lubię.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To juz drugi rozdział przygód Rose, jak wam sie podoba?
Uprzedzam czas jest podobny jak w serialu ale akcje i postacie nie musza sie zgadzać 👋
Mam nadzieje ze miło wam sie to czyta i czekam na wasze komentarze 💞
CZYTASZ
The Great Dead |Twd
Fanfiction-Na twoim miejscu bym sie nie ruszała. -powiedziała trzymając pistolet tuz obok jego glowy. - Mam sie bać dziesięciolatki?