7. Mam na imię Chris, kochanie

500 40 4
                                    

/EMMA /

Dzisiaj wyjątkowo nie spieszyłam się ze wstaniem,  bo dobrze wiedziałam, że pan Kretyn będzie miał tak dużego kaca, że nie wstanie wcześniej niż po południu, ale oczywiście nie byłabym sobą gdyby nie zachciało mi się skorzystać z toalety, przez musiałam wstać już o jedenastej. Co za ironia losu, że gdy chcę i mogę pospać dłużej, to jak zwykle i tak obudzę się za wcześnie. Ze zrezygnowaniem i nadzieją na szybki powrót do łóżka, udaję się do łazienki, która jest na drugim końcu korytarza i gdy już mam otworzyć drzwi, zatrzymują mnie dziwne odgłosy, więc niepewnie je uchylam i zaglądam do łazienki.
-Czyżbyś wczoraj za dużo wypił?- patrzę z politowaniem na jego bladą twarz, która wygląda jakby miał jednocześnie sraczkę i zatwardzenie, przez co wybucham śmiechem. Kretyn wyciera usta w ręcznik i podchodzi do mnie, a złość aż z niego kipi,  dlatego wychodzę na korytarz, ale niestety moja ucieczka kończy się w momencie gdy dotykam plecami ściany,  a Kretyn zbliża się do mnie i wiem, że już nie dam rady uciec. Teraz żałuję, tego że nie potrafię trzymać języka za zębami. Wszystkie wspomnienia wracają,  przez co moja mina również się zmienia. 
-Suko nie jesteś moją córką - krzyczy ojciec i okłada mnie pięściami,  a ja tylko czekam aż skończy. Tak bardzo chciała uciec od tego, a teraz czuję, że znowu się zaczyna. W momencie, gdy mężczyzna kładzie ręce po obu stronach mojej głowy, głośno przełykam slinę i mocno zaciskam swoje oczy. Jeśli ma mnie uderzyć, to nie chcę tego widzieć, bo przynajmniej nie będę później miała czego wspominać, tylko ból i nic więcej, a do niego już się przyzwyczaiłam, a raczej ojciec mnie przyzwyczaił. Zaciskam powieki jeszcze mocniej, bo czuję że zaraz wszystkie emocje wezmą nade mną górę i czekam na uderzenie, opierając się o ścianę, bez której na pewno upadłabym na tą podłogę. Ale jego nie ma, oczekuję jeszcze chwilę i niepewnie otwieram oczy, a moje źrenice mimowolnie badają twarz Kretyna, która wyraża stoicki spokój i zdziwienie, jakby zaskoczyła go mona reakcja, lecz po chwili nachyla die nade mną i szepcze :
-Wyglądasz bardzo seksownie w tej pidżamie - mówi i odchodzi jakby to co przed chwilą miało miejsce, w ogóle wie nie wydarzyło.
-Kretyn!- krzyczę za schodzącym na dół chłopakiem, ponieważ jestem zła za to, że tak sobie ze mną pogrywał. Ale przecież nie wie, o tym jak było w domu i nie robił tego świadomie, chyba... 
-Mów mi Chris, kochanie -zatyka mnie na jego ostatnie słowo i nie jestem w stanie ruszyć, nawet palcem. Nie wiem ile tak stoję, lecz dopiero po chwili odzyskuję świadomość i wchodzę do łazienki, bo moje potrzeby muszą być natychmiast załatwione, ale szybko tego żałuję i wychodzę z niej, po czym zbiegam po schodach do kuchni, gdzie mam nadzieję spotkać Chrisa.
-Ty sprzątasz swoje rzygi, kretynie - mówię krótko i idę skorzystać z łazienki na dole, bo uwierzcie mi,  ale ta na górze w ogóle się do tego nie nadaje. Mimo, że poznałam już imię syna Corneli, to wolę nazywać go kretynem. Sami przyznajcie,  że to lepiej do niego pasuje.
-Czy księżniczka już załatwiła swoje potrzeby i pokaże mi gdzie są jej akcesoria do sprzątania? - ignoruję jego sarkastyczny ton i odpowiadam :
-Jak znajdziesz to będziesz wiedział- wracam do swojego pokoju, bo całe to zamieszanie mnie wykończyło. Uświadomiłam sobie, że bardzo trudno będzie zapomnieć o tych wszystkich latach upokorzania, krzyków, bicia i znęcania się nade mną, o ile w ogóle to mi się uda. Jestem żałosna, bo przestraszyłam się nawet tego idioty, który nie miał zamiaru mi nic zrobić, a przynajmniej nie dzisiaj.  Jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony, dlatego wolę się trzymać z dala od wszystkich mężczyzn, bo wszyscy są tacy sami.
-Skończyłem wasza królewska mość - w trakcie mojego rozmyślania do pokoju wpada Chris z przepychaczką w ręce,  na co nie jestem w stanie się nie zaśmiać, ale szybko się opanowywuję,  aby go nie zdenerwować. Nie mam pojęcia czemu, ale nie chcę tego robić i nie wiem czy to dlatego, że mnie lekko przeraża, czy dlatego, że ja boję się wszystkiego i wszystkich. Trudno przyzwyczaić się do wolności, po wypuszczeniu z klatki.
-Nie wiesz, że się puka?
-Wiem, kiedy obiad?- siada na końcu mojego łóżka, a przepychaczkę stawia na ziemi i wygląda jakby co najmniej wygrał jakąś wojnę z własnym gównem, co czuć.
-Jak się umyjesz, to może wstanę. - Chris szybko zrywa się na równe nogi i biegnie w kierunku drzwi,  ale jeszcze krzyczy:
-Chcę pizzę - a co ja wróżka zębuszka, życzenia spełniam? Niech sobie sam coś zrobi, bo ja jestem zbyt zmęczona, mimo, że jest dopiero południe. Kładę głowę na poduszkę i czekam na upragniony sen.
-Ej księżniczko, wstawaj- nawet nie zdążyłam dobrze zasnąć, gdy czuję czyjąś rękę na swojej twarzy, na co mimowolnie zrywam się z łóżka. -Spokojnie to tylko ja.
- I to miało mnie uspokoić?  Stoisz tu prawie nagi i mnie macasz po twarzy, rzeczywiście bardzo mnie uspokoiłeś- nie żeby mi przeszkadzało, to że mogę podziwiać jego brzuch. Emma opanuj się, od kiedy ty tak myślisz o facetach?
-Nie mów, że ci się nie podoba- puszcza mi oczko, a ja postanawiam przemilczeć tę sprawę i zmienić temat.
-Czy nie możemy zamówić tej pizzy?- pytam z nadzieją, że uniknę gotowania.
-Nie- nadzieja matką głupich.

**********
No to wracam, długo mnie nie było, ale miałam strasznie trudny tydzień.  Konkursy, testy i sprawy osobiste, ale już wracam i jutro kolejny rozdział, bo na dzisiaj koniec. Jutro może Milioner?
-NiktSpecjalny

(Nie)miłość /ZAWIESZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz