Rozdział 8

4.9K 422 43
                                    


Rano obudził go dźwięk budzika i chwilę po ogarnięciu się i porannym prysznicu już wychodził z domu, mijając śpiących na kanapie Nialla i Liama. Wyglądali razem uroczo i Louis naprawdę miał nadzieję, że będą ze sobą szczęśliwi.

Musiał wyjść dziś wcześniej ze względu na to, że jego samochód znajdował się pod firmą, co znaczyło, że musiał jechać autobusem, z którego wychodząc, wysłał Niallowi smsa, że spróbuje zaprosić na dziś Harry'ego i poprosił go o trzymanie kciuków, a następnie skierował się w stronę budynku i po wejściu do niego udał się do kuchni, aby zrobić dwa napoje. Zaniósł je do biura i bardzo się ucieszył, widząc siedzącego tam już Harry'ego. Postawił przed nim kubek i nie za bardzo wiedząc jak zacząć zdanie, po prostu stał obok niego, drapiąc się po karku i czekając, że może to on coś powie, ale ten znowu był nieobecny.
- Um... Harry? - Dopiero w tym momencie brunet oderwał wzrok od komputera i rozejrzał się.
- O, cześć Louis. Przepraszam, nie zauważyłem cię - powiedział uśmiechając się, ale chłopak widział w jego oczach, że nie było to szczere.
- Słuchaj, tylko proszę cię nie bądź zły...
- Louis, dlaczego miałbym być na ciebie zły? - zapytał z niepokojem.
- Rozmawiałem wczoraj z Niallem i Liamem o tym, co mi powiedziałeś. - przerwał, czekając na reakcję Harry'ego, ale ten tylko pokiwał głową, aby mówił dalej. - I Liam zaproponował... to znaczy, jeśli nie chcesz to nie musisz. - dodał szybko.
- Ale o co chodzi?
- No, Liam powiedział, że ma jakiś pomysł, ale to ty musisz się zgodzić i powiedział, że powinieneś z nim pogadać i ustaliliśmy, że jeśli byś chciał i miał dziś czas to możesz przyjść do nas i to obgadać... - po wypowiedzeniu tego, zawstydzony spuścił wzrok.
- A ty tego chcesz? - zapytał Harry.
- W sensie?
- No, żebym do was przyszedł.
- Tak, jasne - Louis bał się czy nie zabrzmiało to zbyt entuzjastycznie, więc spróbował się wymigiwać. - To znaczy... wiesz fajnie by było, gdybyś poznał Nialla i w ogóle. Moglibyśmy wszyscy razem lepiej się poznać... - dokończył.
- W takim razie przyjdę. - odpowiedział z uśmiechem. - O i dziękuję za herbatę.
- Nie ma za co. - Louis odwzajemnił uśmiech, po czym uznając rozmowę za zakończoną, usiadł przy swoim stanowisku. Odblokował swój telefon i po przeczytaniu sms’a od Nialla z życzeniami powodzenia, odpisał, że się udało, a potem rozpoczął pracę. Razem z Harrym co chwilę się na siebie patrzyli i uśmiechali, a Louis był naprawdę szczęśliwy, bo miał wrażenie, że brunet czuje się lepiej niż wczoraj.
Po skończonej zmianie Louis wyszedł z budynku razem z Harrym, prowadząc z nim niezobowiązującą rozmowę. Ich relacje naprawdę bardzo się polepszyły i Louis miał nadzieję, że tego nie zepsuje.
- Pojedziemy moim samochodem? - zapytał brunet.
- Możemy, ale nie chcę jutro znowu jechać rano autobusem... - odpowiedział mu Louis już zmierzając w stronę swojego pojazdu. – Nie przepadam za spoconymi ludźmi i zrzędzącymi staruszkami. – zachichotał.
- Och, no tak... przepraszam Louis, powinienem był o tym pomyśleć.
- Nic się nie stało.
- A może po prostu jutro rano bym po ciebie przyjechał? To naprawdę bez sensu, żebyśmy jechali osobno. - powiedział Harry spuszczając lekko wzrok, co zdziwiło szatyna.
- Skoro ci tak bardzo zależy to niech tak będzie. - odpowiedział przewracając oczami, jednocześnie w duchu ciesząc się, że Harry to zaproponował, bo oznaczało to, że dziś i jutro spędzą trochę czasu razem.
Skierowali się w stronę samochodu Stylesa, a będąc już przy nim, Harry podszedł pierwszy, aby otworzyć Louisowi drzwi, co wydało mu się cholernie miłe i słodkie, więc jak to on, zrobił się cały czerwony na twarzy.
- Dziękuję. - powiedział cicho, a Harry po prostu się uśmiechnął.
Przez całą drogę milczeli, ale nie było to niezręczne, po prostu każde z nich o czymś myślało. Kiedy już dojechali, Louisa zdziwiło, że Harry pomimo tego, że był tu tylko raz tak doskonale pamiętał drogę, ale stwierdził, że widocznie ma dobrą pamięć. Znowu otworzył Louisowi drzwi, a ten biorąc głęboki oddech, zaczął prowadzić go w stronę swojego mieszkania, mając nadzieję, że Niall i Liam wszystko przygotowali, bo w końcu wiedzieli jakie to dla niego ważne. Ze stresu nie potrafił trafić kluczem w dziurkę od klucza, więc Harry chcąc mu pomóc, zrobił to za niego, przez co Louis poczuł się głupio, ale nadal żaden z nich się nie odezwał.
Gdy otworzyli drzwi, Louis wszedł pierwszy, aby upewnić się, że jego współlokator nie urządził sobie sesyjki obściskiwania albo czegoś gorszego z Liamem. Na szczęście w salonie siedział tylko Niall i oglądał telewizję.
- O Louis! - Niall obrócił się w jego stronę i uśmiechnął się szeroko, widząc Harry'ego.
- Tak, ja. - Louis zachichotał i po ściągnięciu butów wprowadził Harry'ego do salonu.
- Jestem Niall Horan, współlokator i jednocześnie najlepszy przyjaciel Louisa. - wstał i wyciągnął dłoń do lokatego.
- Harry Styles, pracuję z Louisem. - uśmiechnął się delikatnie.
- Tak, dużo o tobie słyszałem. - uśmiechnął się i spojrzał porozumiewawczo na szatyna, który się zarumienił.
- Naprawdę? A co takiego? - zdziwił się.
- Umm to, że Lou...
- TO JA ZROBIĘ HERBATY! – Louis przerwał mu trochę zbyt entuzjastycznie, ale wolał zrobić już to, niż spalić się ze wstydu przed Harrym.
- Dobry pomysł, ale ja do myślenia potrzebuję piwa. - zaśmiał się Irlandczyk, gdy Louis zniknął za drzwiami kuchni.
Niall i Harry usiedli wygodnie na kanapie, a brunet czuł się trochę nie zręcznie i tylko czekał na powrót Louisa. Kilka minut później szatyn do nich dołączył i usiadł obok Harry'ego.
- Gdzie tak właściwie jest Liam? - spytał Louis, podając Niallowi butelkę piwa.
- Napisał mi, że musi coś wydrukować i przyjdzie trochę później. - napił się trunku.
- Więc, przejdźmy do sedna... Wczoraj opowiedziałem Niallowi i Liamowi o twojej sytuacji i Liam wpadł na pewien pomysł, ale nie wiem czy się zgodzisz. - zagryzł dolną wargę i wrzucił do herbaty kostkę cukru, a potem podsunął ją do Harry'ego.
- W takim razie słucham. - uśmiechnął się i chwycił herbatę, dotykając dłoni Louisa.
- Jeżeli ty nie możesz zerwać z Nickiem to może... Trzeba go zmusić, żeby zerwał z tobą. - spojrzał w zielone tęczówki Harry'ego i zobaczył w nich blask, którego nie widział od kilku dni.
- Co dokładnie masz na myśli? - podmuchał na wierzch herbaty, a potem napił się.
- To proste stary! - powiedział zadowolony Niall. - Musisz się zachowywać tak, żeby Nick przestał cię lubić. Będziesz musiał robić wszystko czego on nie znosi.
Do mieszkania wszedł Liam z teczką.
- Cześć wszystkim. - powiedział z uśmiechem i pocałował Niall'a trochę zbyt długo niż powinien. - Znowu pijesz Ni? - zmarszczył brwi - Mówiłem ci, żebyś tego nie robił, bo na starość będziesz gruby. - wziął z jego dłoni butelkę i odstawił ją na stolik.
- I o tym właśnie mówię! - zaśmiał się Niall. - Jakbyś miał odrzucić od siebie Liama to musiałbyś się często upijać.
- Tylko, że ja nie wiem czego dokładnie nie znosi Nick... Nigdy nie rozmawialiśmy na temat tego, co irytuje nas w innych ludziach. - powiedział smutno.
- To zostaw mi. - Liam uśmiechnął się znacząco i otworzył teczkę. - Przeszukałem jego Facebooka, Twittera i Instagrama i teraz wiem dokładnie, co go denerwuje. - wyciągnął kartkę i podsunął Harry'emu.
Harry przeczytał po kolei każdy punkt i uśmiechnął się.
- To naprawdę może wypalić, bo w sumie kilka z tych rzeczy robię normalnie. Na przykład Nick nienawidzi różowego koloru, a mi się on podoba. - zachichotał, a Louis przełknął ciężko ślinę, bo kurwa, Harry w różowym to jego nowa fantazja erotyczna. - W takim razie jutro ubieram różową koszulę i zakładam na telefon różowego case’a. - powiedział z uśmiechem.
- Widzisz, nic trudnego. - Liam uśmiechnął się.
- Tylko, że niektórych rzeczy też nienawidzę. - skrzywił się. - Więc nie do końca takie proste. - westchnął. - Nick nienawidzi cyrków i ja też. Nie ma mowy, żebym go tam zabrał.
- Nie musisz go tam zabierać, zawsze możesz zaprosić go na randkę niespodziankę i zaprowadzisz go przed cyrk, a on na pewno odmówi wejścia tam. - wzruszył ramionami Niall.
- Okej... Pomyślę o tych punktach i postaram się wymyślić, co zrobić odnośnie nich, aby Nick mnie znielubił. - złożył kartkę i wcisnął do kieszeni spodni. - Naprawdę dziękuję, nigdy nie wpadłbym na takie coś. - uśmiechnął się.
- Skoro wszystko ustalone, ja i Liam idziemy do kina. - powiedział zadowolony i wstał. - A wy dwaj skosztujcie mojego ciasta. Jest w piekarniku. - puścił oczko do Louisa i wyszedł razem z Paynem z mieszkania.
- Wow, Niall upiekł ciasto? Widać, że zakochany. - Louis zaśmiał się. - Chodź. - złapał dłoń Harry'ego i pociągnął go do kuchni. - Ile kawałków zjesz? - nałożył sobie dwa kawałki.
- Skoro ty bierzesz dwa to znaczy, że jest pyszne, więc też chcę dwa. - uśmiechnął się.
Louis nałożył mu i wrócili do salonu.
- Mmm, pyszne. - powiedział Harry, kosztując
- Tak, Niall jest świetnym kucharzem.
- A ty? - brunet spojrzał mu w oczy.
- Umm, wolałbym przemilczeć moje umiejętności kucharskie. - speszył się. - Nie potrafię nawet usmażyć naleśników. - zaczął grzebać widelczykiem w kawałku ciasta.
- Nie przejmuj się tym Lou. - zachichotał. - Jak chcesz to mogę cię nauczyć.
- Może lepiej nie. Nie chcę spalić kuchni, a poza tym nie lubię gotować. - skrzywił się.
- Czego jeszcze nie lubisz? - spytał zainteresowany Harry, umieszczając widelczyk z kawałkiem ciasta w ustach.
- Hm, nie lubię horrorów, bo po nich boję się zasnąć sam. - westchnął.
- Ja mógłbym zasnąć z tobą. - powiedział tak cicho, że Louis musiał się upewnić co powiedział.
- Co?
- Mówiłem, że ja się ich nie boję. - uśmiechnął się speszony.
- A więc czego ty nie lubisz?
- Zdecydowanie nie lubię papierosów. - i w tym momencie Louis zblednął.
Jedyne o czym mógł myśleć to czy nie śmierdzi papierosami, bo wypalił kilka tego dnia. Zastanawiał się czy Harry kiedykolwiek widział go palącego, bo nie ukrywał się z tym. Nie raz palił przed wejściem do pracy. Nawet jeśli Harry wie, że pali to wie, że musi rzucić i obiecał sobie, że wyrzuci wszystkie paczki zaraz po tym jak Styles wyjdzie.
- Um tak, papierosy nie są zbyt fajne. - wymruczał pod nosem, wciskając sobie kawałek ciasta do ust.
- A teraz może co lubisz? - Harry zmienił temat.
- Słodycze, tak, kocham je. - powiedział z uśmiechem. - Cukierki, chipsy, żelki, pianki i czekolada mniam. - zachichotał.
- Nie wyglądasz jakbyś jadł ich dużo. - Harry spojrzał na brzuch Louisa, a szatyn odruchowo objął go ręką.
- Wyglądam. - westchnął. - Ale nie mówmy o tym proszę.
- No dobrze, ale i tak według mnie wyglądasz bardzo dobrze.
- Powiedzmy, że ci wierzę, ale teraz powiedz mi co ty lubisz.
- Lubię dużo rzeczy, ale najbardziej... - zastanowił się na chwilę. - To może zabrzmieć dziwnie, ale całować się. - uśmiechnął się, ukazując dołeczki.
- Całować? - zaśmiał się cicho i odłożył pusty talerzyk na stolik.
- Tak, to całkiem przyjemne. - wzruszył ramionami.
- Seks jest przyjemny. - Louis wypalił i od razu się zarumienił.
- Tak, ale możesz też tym zrobić krzywdę. - odłożył talerz i naciągnął rękawy na nadgarstki.
- No tak. - szatyn pokiwał głową. - Więc musisz być dobry w całowaniu.
- Nie wiem. - Harry przybliżył się do Louisa. - Może sam oceń. - pochylił się nad nim i złączył razem ich usta.
I kurwa, słyszycie te fajerwerki, które wystrzeliły w brzuchu Louisa? Harry pieprzona perfekcja Styles właśnie go pocałował. Czekał na tę chwilę całe 3 lata!
Przez moment siedział sparaliżowany, myśląc, że to sen, z którego zaraz się obudzi i będzie musiał wstać szybciej, aby znowu zrobić herbatę dla Harry'ego, która była pretekstem do rozmowy. Ale nie. Louis ocknął się i zaczął oddawać pocałunek, wplątując palce we włosy bruneta, bo to działo się naprawdę.
Po chwili Louis poczuł jak Harry rozdziela jego wargi swoim językiem i zaczyna ocierać nim o jego podniebienie. Szatyn nie chcąc siedzieć bezczynnie, otarł swoim językiem o jego i tak rozpoczęła się jak to potocznie mówią "walka o dominacje". Louis cholernie chciał, żeby ta chwila nigdy się nie skończyła, ale poczuł jak w jego spodniach zaczyna się robić ciasno. W normalnej sytuacji zacząłby się dobierać do partnera, ale to był Harry, a nie obca osoba poznana w klubie. Po prostu nie chciał wyjść przy nim na napaleńca, więc już chciał się odsunąć, ale Harry uprzedził go.
- I jak było? - spytał z błyszczącymi od śliny ustami i szerokim uśmiechem.
- Cudownie. - położył dłonie na swoich policzkach, aby zakryć swoje rumieńce.
- Przestań. - odsunął jego dłonie. - Są cudowne, nie zakrywaj ich.
I jak na złość zarumienił się jeszcze bardziej.
- Cieszę się, że ci się podobało, ale będę musiał już iść. - spojrzał na zegarek.
- Um, okej. - wstał szybko i naciągnął koszulę na krocze, aby chociaż trochę je zasłonić.
- Tak w ogóle to podaj mi swój numer. - podał mu swój telefon. - Dziwne, że jeszcze się nimi nie wymieniliśmy po 3 latach wspólnej pracy.
- Nigdy nie było okazji. - uśmiechnął się krzywo i wpisał numer, a potem zwrócił mu telefon.
- Więc, do zobaczenia. - posłał mu uśmiech i wyszedł.
Gdy Harry opuścił mieszkanie, Louis od razu zaczął szukać swojego telefonu, aby napisać do Nialla. Po przeszukaniu swojego pokoju w końcu znalazł go wciśnięty między materac jego łóżka. Od razu zaczął pisać długie wypracowanie, ale przerwał mu sygnał wiadomości od nieznanego numeru.
"Dziękuję za pomoc i cudowny wieczór Lou x"
~~~
Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki i przypominam, że ff jest dostępne również na tumblrze i ao3 :)

I love you like a cup of teaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz