Przejechałem dłonią po twarzy, przytomniejąc. W pełni dotarło do mnie co zrobiłem. I to zmuszenie do orala, i gwałt. Oliver był biedny i gdybym nie był takim egoistą, poszedłbym do kogoś się przyznać.
Ale zaraz zdałem sobie sprawę, że miałem taką osobę. I to taką, u której wszystkie moje tajemnice były bezpieczne.
Postanowiłem się szybko wykąpać, a potem pójść do Briana i wyżalić się.Po chwili użalania się nad samym sobą, wstałem, poszedłem w stronę schodów. Poszukiwania rzeczy czas zacząć! Jeeej! Tylko dlatego, że ten... No ten-ten zrobił to... co zrobił, ja teraz musiałem latać jak kot z pęcherzem, mając nadzieję, że jakiś przystojny niczym młody bóg woźny wyrośnie spod ziemi z moją walizką, plecakiem i książkami w ramionach.
Po nie więcej niż dwudziestu minutach wyszedłem z łazienki i, biorąc jeszcze klucze od pokoju, wybyłem z pomieszczenia, kierując się korytarzem do pokoju mojego klasowego przyjaciela. Brian był również jedną z osób należących do mojej drużyny, więc dogadywaliśmy się lepiej niż świetnie.
No, zazwyczaj.
Zapukałem, wiedząc, że skończył już lekcje, i nie czekając na pozwolenie, wparadowałem do środka z miną zbitego psa.Brian usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
- Siema, stary - przywitał się, gdy zobaczył wchodzącego Josha. - Ej, co jest grane? - Coś ewidentnie było nie tak. Chłopak na co dzień promieniujący pewnością siebie, czasami zbyt dużą, teraz szedł ze zwieszoną głową, gapiąc się uporczywie w podłogę.Machnąłem ręką, chociaż i tak wiedział, że wyśpiewanie przeze mnie wszystkiego było kwestią czasu. Usiadłem na łóżku Briana, opierając łokcie na kolanach i pochylając się do przodu.
- W dalszym ciągu byłbym twoim ziomkiem, nawet jeśli bym zgwałcił... pewną osobę... prawda? - zapytałem wpierw, zerkając na niego z niepewnością.- Nie mów, że ty... O kurde. - Zdał sobie sprawę, że chłopak mówi prawdę, był... inny niż zwykle. - Ale kto? Dlaczego? Znaczy... jasne, że będę twoim kumplem, ale... - To był dla niego lekki szok. Josh był nadpobudliwy i czasem trochę niewyżyty, ale i tak go nieźle zaskoczył.
Ukryłem twarz w dłoniach, w duchu paląc się ze wstydu. No, tak przed Brianem, bo przecież część mnie miała świadomość, że chyba... wcale nie miałem zamiaru zatrzymać się w działaniu. Potrzebowałem jedynie wygadać się komuś zaufanemu.
Opowiedziałem Brianowi wszystko od początku do końca, pomijając szczegóły. Znał mnie, wiedział jak potrafiłem się zachowywać, ale i tak obawiałem się, że powie na głos jakim to ja nie byłem okrutnikiem.- Według mnie powinieneś z nim pogadać i przeprosić. Powiedz może, że na co dzień taki nie jesteś czy coś w tym stylu. - Złapał oddech i po krótkim namyśle zapytał: - A co cię tak w ogóle wzięło? Przecież nie gwałcisz sobie każdego chłopaka, który na ciebie wpadnie.
Zaśmiałem się nerwowo, rozluźniając spięte mięśnie i masując się po karku.
- Chciałbym wiedzieć... Brian, budzi we mnie dziwne emocje. Prowokuje mnie własnym zachowaniem, sprawiając, że obieram go sobie za cel do zdobycia. - Pokręciłem z rezygnacją głową. - Chciłbym mieć go na wyłączność. Więc... Brian, obawiam się, że mogę się nie powstrzymać, gdy przyjdzie mi na niego ochota, a on... no nie będzie chciał albo co więcej - zdenerwuje mnie.Westchnął ciężko, wiedząc, co się dzieje, gdy Josha ktoś zdenerwował.
- Stary... nie wiem, po pierwsze go przeproś. To jest pewne, dalej... No zobaczymy. Postaraj się opanować, bo w końcu zrobisz mu naprawdę krzywdę. Myślę, że już i tak jest nieźle... rozkołatany... - powiedział ostatnie słowa z wahaniem. Nie chciał wzbudzać w przyjacielu poczucia winy.Pokiwałem posłusznie głową, podnosząc się z łóżka.
- W takim razie... chyba będę już szedł. Nie chcę zostawiać go dłużej, niż to konieczne, no wiesz - trochę się plątałem, chcąc jak najszybciej wrócić do Olivera albo go znaleźć i pójść za radą przyjaciela.
CZYTASZ
Szkolna miłość | yaoi
RomanceOliver i Josh wpadają na siebie na korytarzu. Dwa zupełnie inne światy: jeden - emo fagas, który nie umie trzymać języka za zębami, a drugi - popularny kapitan drużyny koszykarskiej, ukrywający swoje gejostwo. Uwaga: parodia typowego yaoi, kicz, tot...