Rozdział 4

601 43 9
                                    

Od Ochinchina: Fessesik zapomina kto w tym związku jest masochistą i musiałem sprawdzić i przepisać równo 4120 słów.
4120!
Kiedyś Cię na serio zatłukę, Fesses.
A w rozdziale znowu gwałt, tak, jak coś.

Szedłem obok Mike'a, który mimo swojego wzrostu nie zasuwał jak Josh, żebym mógł dotrzymać mu kroku. Był naprawdę miły, jego delikatne gesty i czuły wzrok były dla mnie jak kołderka po wyjątkowo męczącym dniu. Polubiłem go.

Mike spędził z Oliverem naprawdę sporo godzin, zabierając go później na obiad. Przyznał sam przed sobą, że zdecydowanie bardzo go polubił. Ba. Oliver mu się autentycznie podobał. Jego rumieńce, lekki uśmiech, grzywka, wpadająca do dużych, pięknych oczu...
- To na co masz ochotę? - zapytał. Amerykańskie stołówki miały to do siebie, że nawet jedzenie pizzy nie było niczym niezwykłym.

- A co jest? - spytałem.
Nie byłem głodny, ale po czasie przyjemnie spędzonym z Mike'em chciałem coś zjeść. Czułem się już troszkę lepiej w jego towarzystwie. To była rzadkość, że czułem się przy kimkolwiek pewnie, więc chłopak musiał być wyjątkowo sympatyczny.

- Mało czego nie masz do wyboru - zacmokał, podając mu plastikową tacę, na której zdążył położyć talerz. Popychając lekko nastolatka, ruszył do przesuwającej się kolejki i misek z jedzeniem.

Wziąłem sobie troszeczkę spaghetti i soczek w kartoniku. Przystanąłem obok kolejki, żeby poczekać na chłopaka, po czym razem poszliśmy w stronę stolików.
- Dzięki za oprowadzenie, jak chcesz, to możesz iść do swoich ziomków, nie będę zawracał ci głowy - powiedziałem, będąc całkowicie pewien, że sytuacja będzie wyglądała tak, jak z Joshem - że Mike mnie zleje, nie chcąc się ze mną zadawać przy kumplach.

- No co ty, mam ich przecież cały czas w trakcie lekcji i po ciszy nocnej - zaśmiał się, odruchowo łapiąc Olivera za rękę. Po chwili zdał sobie sprawę, co zrobił, ale nie zabrał dłoni, prowadząc chłopaka do dwuosobowego stolika pod oknami. - Nie przeszkadza ci to? - zapytał dla pewności, uśmiechając się.

- Nieee - odpowiedziałem nieśmiało, czerwieniąc się lekko. O dziwo naprawdę mi to nie przeszkadzało. Chłopak był kochany dla mnie cały dzień, a teraz nawet spytał się o zgodę na trzymanie mojej ręki. Czułem się naprawdę przyjemnie w jego towarzystwie.

Poprowadził ich dwójkę do stolika, nie puszczając dłoni Olivera. Nie potrafił powstrzymać uśmiechu, wpływającego mu na twarz.
Gdy chłopak usiadł na krześle, pochylił się nad nim i w pełni świadom, co robi, pocałował go w policzek.

Wytrzeszczyłem oczy ze zdziwienia. Pocałował mnie właśnie niedawno poznany chłopak na stołówce pełnej ludzi. Nie byłem już czerwony tylko na policzkach, cała moja twarz przypominała dojrzałego pomidora.

Nóż z ostrym brzękiem upadł mi na podłogę. Widelec podzielił jego nos, gdy oto byłem świadkiem tego, czego dopuścił się ten frajer!
Wściekłym gestem odsunąłem od siebie talerz z jedzeniem i wstałem, praktycznie nie słysząc zdziwionych pytań kolegów.
Sztywnym krokiem podszedłem do Mike'a i Olivera i w chwili, w której ten pierwszy podniósł na mnie oczy, przywaliłem mu z pięści w nos.

Moje zdziwienie wyszło poza skalę z momentem, kiedy Josh przywalił chłopakowi w twarz. Z nosa Mike'a pociekła krew, a w oczach Josha zobaczyłem furię. Już wiedziałem, że dla mnie to się dobrze nie skończy.

- Narwańcu! - krzyknął zszokowany Mike, trzymając się za obficie krwawiący nos. - Chyba mi go złamałeś!
- Oby! - odkrzyknąłem, podchodząc do niego w dwóch, długich krokach. Złapałem Mike'a za koszulę i szarpnąłem nim. - Połóż na nim łapska jeszcze raz, a uczynię ci z dupy jesień średniowiecza - wycedziłem przez zaciśnięte zęby, zlewając wlepione w nas zdziwione i przestraszone spojrzenia uczniów. Miałem sekundy nim zbiegną się nauczyciele, chyba żeee...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 03, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Szkolna miłość | yaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz