⚔️1⚔️

5.1K 219 6
                                    

Znowu obudziłam się zalana potem. Od jakiegoś czasu męczą mnie dziwne koszmary. Sen wydaje się być realistyczny, ale kiedy się budzę zapominam co się w nim działo. Zdenerwowana otarłam pot z czoła i wyszłam z pokoju. Tylko jedno mi mogło pomóc. Ubrałam się i wyszłam na dwór, zaczęłam biec. Dzięki temu żadne myśli nie zaprzątają głowy. Biegłam i wdychałam świeże powietrze. Zatrzymałam się by zaczerpnąć oddech. Oparłam ręce o uda i wzięłam kilka dużych oddechów. Rozprostowałam się, a moim oczom ukazał się piękny widok. Były to ruiny, na klifie. Stałam dość długo, bo usłyszałam głos karłów i borsuka.

-Natalia! Gdzie jesteś?!

Z trudem oderwałam wzrok do krajobrazu i podążyłam za echem głosów. W końcu zauważyłam Zuchona.

-Chodź wszyscy się szukamy.- powiedział i poszliśmy do reszty.
Dotarliśmy do polany w środku lasu.

-Masz.- powiedział szybko Nikabryk i podał mi miecz.- Będziesz walczyła z Zuchonem.

Wyciągnęłam miecz i przygotowałam się. Walka się zaczęła. Zuchon to bardzo trudny przeciwnik. Odpierałam ataki i zaraz je oddawałam. Walka była zacięta, jednak w ostatniej chwili wytrąciłam miecz z jego rąk.

-Bardzo dobrze.- pochwalił mnie.

-Dziękuje, możemy teraz coś zjeść, od rana nic nie jadłam.- powiedziałam.

-Proszę.- borsuk podał mi kanapkę.

Usiadłam pod drzewem i zaczęłam ją jeść. W miedzy czasie zaczęła się rozmowa o wszystkim i niczym. Poruszyłam kwestie ruin. Truflogon zaczął opowiadać mi o najeździe na Narnie. Okazało się że to ruiny zamku Ker-Paravel. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie wszystkie korytarze, salony i komnaty. Poczułam coś mokrego na głowie. Spojrzałam w górę, z nieba spadały wielkie krople deszczu. Wstaliśmy i udaliśmy się do domu.

Pod dotarciu przebrałam się w suche rzeczy, bo przemokłam do suchej nitki, usiadłam w wielkim fotelu i chwyciłam wielką książkę. Mimo, że znałam ją na pamięć uwielbiałam ją czytać. Wprowadziła mnie w magiczny nastrój. Podszedł do mnie Truflogon i podał kubek ciepłego napoju. Usiadł obok mnie, a ja odłożyłam księgę. Zaczął opowiadać mi o historii Narni. O władcach, Aslanie, Jadis inaczej Białej Czarownicy, która sprawiła, że w krainie panowała wieczna zima. Zawsze lubiałam słuchać o historii, magii, bitwach... Gdy to wszystko sobie wyobrażałam czułam się odcięta od życia. Mogłam spokojnie myśleć. Za oknem robiło się coraz ciemniej.

-Natalia ubieraj się. Za chwilę wychodzimy .-powiedział borsuk.

Wstałam i ubrałam swoją czarną pelerynę. Wyszliśmy z nory i poszukiwany na dużą polanę, gdzie dobrze było widać niebo. Razem z Truflogonem rozłożyłam teleskop, koc i zaczęliśmy czekać na jednego z centaurów. W końcu przyszedł, a borsuk wrócił do domu.

Gwiazdy, gwiazdy,gwiazdy. Zawsze gdy patrzyłam na nie przypominały mi się słowa mówiące, że każda gwiazda to jedna dusza osoby, która umarła. Lekcje astronomii tak samo jak czytanie odprężało mnie. Czułam się lekka, jakbym mogła polecieć gdzieś daleko, wysoko. Z dala od problemów, wojen, konfliktów...

Leżałam na kocu wirując wzrokiem od jednej to do drugiej gwiazdy. W ręce obracałam mały patyczek. Jednak czułam się zmęczona. Oczy powoli się zamykały. Nagle Gromojar powiedział coś głośniej, wiec zerwałam się do pozycji siedzącej i krzyknęłam:

-JA WCALE NIE ŚPIĘ!
Centaur tylko się zaśmiał.

-Dobrze, chodźmy do domu. Widać, że jesteś zmęczona. W końcu jest prawie czwarta.
Zebraliśmy się i nauczyciel odprowadził mnie na miejsce. Podziękowałam i weszłam do środka. Przebrałam się i położyłam się do łóżka.

Ta noc ciężka i to bardzo...

Jeszcze nie wiedziałam, jak dużo się jutro wydarzy...

____________
Siemson!
Spiełam się i napisałam rozdział mam nadzieje, że się podoba!
Jeśli macie przyjaciół, którzy lubią opowiadania o Narni, możecie mnie polecić jeśli tylko chcecie.
Dziękuje ze wszelkie ⭐️ i 💬. Strasznie motywują!
Do zobaczenia! Pa!

Abandoned in NarniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz