Prolog

8 4 1
                                    

  Leżałam z Luną na moim łóżku oglądając ulubiony serial na laptopie. Kotka ciągle się wierciła, jakby nie mogła ułożyć się wygodnie. Westchnęłam z irytacją, kiedy postanowiła usadowić się na klawiaturze. Każdy właściciel kotów wie o czym mówię. Zepchnęłam ją, by móc dalej oglądać The Walking Dead. Zamiauczała z wyrzutem i podrapała moją rękę, następnie zeskakując z łóżka. Syknęłam z bólu rozcierając przedramię i dmuchając na nie. Chwilę później w kilku miejscach pojawiła się krew. Czas najwyższy obciąć jej pazury.
Wróciłam do oglądania serialu, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Tata jak zwykle w sobotnie popołudnia grał w jakieś głupie gry typu GTA, więc ja musiałam otworzyć drzwi. Mama w tym czasie była w Melbourne i wykonywała jedno ze swoich zleceń. Jest architektem wnętrz, a ja mam zamiar pójść w jej ślady.
  Wyjrzałam przez wizjer i od razu się rozpromieniłam widząc mojego chłopaka po drugiej stronie.

- Hej, kochanie - przywitał się Luke, kiedy otworzyłam mu drzwi.

- Hej - powiedziałam entuzjastycznie i tuląc się do niego. Jak zwykle pachniał lawendą. - Nic nie mówiłeś, że wpadniesz.

- Niespodzianka - zaśmiał się obracając efektownie dłońmi.

  Zachichotałam, następnie stając na palcach i całując go w usta. Od jakiegoś czasu znajduje się w nich metalowy kolczyk, który szybko pokochałam.
  Chłopak wszedł do środka i zdjął buty. Po chwili Luna przyszła przywitać się z gościem. Czasami mam wrażenie, że lubi Luke'a bardziej niż mnie. Ale cóż, koty są bardzo dwulicowe.

- Cześć, ślicznotko - powiedział Luke przesłodzonym głosem kucając, aby pogłaskać Lunę. Ta zamiauczała zadowolona i otarła się o niego. Luke ubrał się dziś cały na czarno (z resztą jak zawsze), więc wyjdzie stąd cały w kłakach.

- Czy słyszę mojego ulubionego chłopaka mojej córki? - z pokoju rodziców rozległ się stłumiony głos mojego taty. Chwilę później zjawił się w przedpokoju witając Luke'a. Był ubrany w czarną podkoszulkę i szare dresy, a włosy miał rozczochrane.

- Dzień dobry panu - uśmiechnął się Luke pokazując idealnie proste zęby i dołeczki. Podali sobie dłonie. Luke spojrzał na mnie trochę nerwowo, a ja wiedziałam już, że wolałby porozmawiać ze mną na osobności.

- Idziemy do mnie? - zapytałam chcąc uniknąć kilkugodzinnej rozmowy mojego taty na temat jego nastoletnich wybryków z moją mamą. Usłyszałam już chyba wszystkie możliwe historie.

Luke tylko pokiwał głową i poszedł za mną do mojego pokoju zostawiając naburmuszonego tatę z założonymi ramionami w przedpokoju.
  Ledwo weszłam do pokoju, a Luke od razu rzucił się brzuchem na łóżko. Wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się pod nosem, następnie siadając obok chłopaka.

- Chciałeś mi coś powiedzieć? - moje pytanie brzmiało raczej jak stwierdzenie.

- Tak, tak - powiedział podekscytowany i szybko usiadł twarzą do mnie. - Mam propozycję nie do odrzucenia. Jedziemy razem na wakacje!

- J-jak to? - byłam zaskoczona jego nagłym pomysłem, ale jednocześnie spodobało mi się to.

- Widziałem świetną ofertę w Darwin. 3 tygodnie za przyzwoitą cenę, plus wyżywienie. No i oczywiście morze, ale musielibyśmy iść spory kawałek - wyjął z kieszeni telefon i pokazał mi hotel oraz jego okolicę. Pokoje były ładne i przytulne, tak samo jak duża jadalnia. Okolica natomiast była przeciętna. Z tej części Darwin jest daleko do centrum, więc przynamniej nie będziemy zagłuszani przez gwar ulic. No i mamy morze. Cena rzeczywiście była przystępna, zważywszy jak na trzy tygodnie i wyżywienie. Chwilę jeszcze zastanawiałam się, czy to dobry pomysł.

- Cóż, niech będzie. Czemu nie?

InstinctWhere stories live. Discover now